Jaki jest dzisiejszy poznaniak i Wielkopolanin? Nadal rachunkowy, akuratny i "porzundny"
Gospodarny, przedsiębiorczy, przywiązany do tradycji. Albo po prostu „porzundny”, „rachunkowy” czy „akuratny”. Cechy od pokoleń przypisywane poznaniakom i większości Wielkopolan można mnożyć. Pozostaje pytanie, czy w dzisiejszym, coraz bardziej przemieszanym i podobnym do siebie społeczeństwie, da się jeszcze dostrzec tę unikatowość.
Lata pruskiego zaboru, później zwycięskie powstanie. Według wielu, to te wydarzenia zbudowały charakter poznaniaków i znacznej części Wielkopolan. To przez ich pryzmat jesteśmy postrzegani do dziś.
Zaradni, potrafiący dobrze planować i pracować, gospodarni, porządni, przywiązani do tradycji, oszczędni (czasami aż za bardzo). Takie cechy można mnożyć. I doskonale widać to, kiedy do Wielkopolski przyjeżdżają politycy w czasie kampanii wyborczej. Wtedy nawet ci, którzy z regionem mają niewiele wspólnego, chcą o nim powiedzieć coś dobrego. I mówią - głównie to co powyżej. W ostatnich miesiącach chwalili nas już Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki, ministrowie, posłowie. Nawet Angela Merkel, kanclerz Niemiec, pochwaliła gospodarność, wskazując Międzynarodowe Targi Poznańskie, jako symbol przedsiębiorczości kraju.
Z drugiej strony coraz częściej wskazuje się, że w dzisiejszym świecie trudno jest wskazać jednoznaczne cechy, którymi wyróżniałoby się dane społeczeństwo. Powód? Zachodzące w nim zmiany. Ludność w miastach się miesza, ludzie się przeprowadzają, upodabniają. Jednak eksperci nie mają wątpliwości - charakterystyczne cechy nadal są w nas. Tyle że musimy się nieco bardziej przyjrzeć, by je dostrzec.
Sprawdź: Poznań: Poznaniak dostał naganę za wejście z psem do parku Wilsona. Czy zgodnie z prawem?
Rachunkowy zachód, sentymentalny wschód
- Już w XVIII wieku zwracano uwagę, że dla Wielkopolan tradycja jest mniej ważna, niż w innych regionach kraju. Nie znaczy to, że jest nieważna. Dominowała u nas jednak strategia myślenia o tym, co będzie jutro, a nie dyktatura tego, co było wczoraj - tłumaczy prof. Waldemar Łazuga, historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przypomina,
że kultura wielkopolska jest najstarszą w kraju i ma nad innymi przewagę. Przede wszystkim jest „rachunkowa”. I to słowo ma nas najlepiej określać. Wywodzi się zresztą z regionu.
- Przylgnęło do nas. I tak, Polak z zachodu jest rachunkowy, a Polak ze wschodu to sentymentalista
- określa prof. Waldemar Łazuga.
I tak, jak wielu uważa, że nasze cechy wzięły się od czasu pruskiego zaboru, tak profesor idzie dalej. A raczej - wcześniej. W końcu Wielkopolanie już od początków państwa polskiego, stworzyli jeden z lepiej funkcjonujących organizmów. Także najstarsze miasta w Polsce znajdują się w naszym regionie.
- Tworząc państwo, trzeba rachować. To jeden wielki akt organizacyjny. I ta organizacja jest w nas do dziś. A to punkt wyjścia dla gospodarności - ocenia historyk. I zaznacza, że gospodarność nie jest improwizacją, tylko właśnie organizacją:
- Nie ten jest gospodarny, który najwięcej pracuje na polu, ale ten, który wie kiedy zasiać i zebrać. Nie wszystko mierzy się potem.
Choć nasze cechy wykształciły się wcześniej, to duży wpływ na ich rozwój miał zabór niemiecki. Nasz rozmówca przypomina, że Wielkopolska była jedynym regionem, który samodzielnie się zmodernizował.
- Niemcy rzucili nam pewne wyzwanie. Mogliśmy się poddać albo je podjąć. Wybraliśmy to drugie. Szybko zrozumieliśmy, że musimy działać razem, społecznie, organicznie. I dlatego poziom europejski Wielkopolska osiągnęła już w XIX wieku - ocenia prof. Waldemar Łazuga.
Nie tak dawno, w innym rejonie Polski usłyszał o Wielkopolanach opinie. „Wy to jednak bardziej Niemce” - głosiła. Ale nie był to zarzut, tylko wyraz uznania dla naszych cech.
Modernizacja albo skansen
Prof. Ryszard Cichocki, socjolog z UAM, proponuje, żeby w poszukiwaniu cech Wielkopolan skierować się ku mniejszym miejscowościom. Sam Poznań, jest już miastem z bardzo „przemieszanym” społeczeństwem.
Socjolog zauważa, że akurat gospodarność, umiłowanie porządku i przywiązanie do tradycji, to cechy charakteryzujące konserwatywne społeczeństwo.
- Mają one w Wielkopolsce jeden wymiar, który był dobry w XIX wieku, ale obecnie jest pewnym ciężarem
- zaznacza prof. Ryszard Cichocki.
I dodaje: - Kiedy przyjeżdżałem do Wielkopolski jako mały chłopiec, odnajdowałem tu wiele elementów tradycjonalizmu. Zawsze było ich dużo. Jednak ze społeczeństwem jest tak, że albo potrafi się modernizować, albo sztywno obstaje przy tradycjach i trafia do skansenu.
Według socjologa, jako Wielkopolanie mamy estymę dla tradycji, ale nie blokuje w nas ona możliwości rozwoju. Potrafimy na przykład silnie oddzielić religię od sfery publicznej.
Biorąc pod uwagę umiłowanie poznaniaków szeroko pojętego porządku, to prof. Cichocki wymienia kilka jego wymiarów. Pierwszy dotyczy przestrzeni.
- Utrzymujemy dobry stan otoczenia. Dbamy o ogrody, parki, pasy zieleni - to widać. Nie tak jak kiedyś, ale różnica z innymi regionami nadal jest.
Innym ciekawym przykładem porządku, jest ten panujący w relacjach międzyludzkich.
- Jesteśmy pod tym względem jednym z najbardziej uporządkowanych regionów - wraz ze Śląskiem i Kaszubami - podkreśla socjolog. Jako przykład podaje relacje panujące w rodzinach. - W zależności od regionu, były mniej lub bardziej rozpisane role społeczne. W jednych domach dominował mężczyzna, w innych decydowała kobieta. A w Wielkopolsce zawsze było bardziej partnersko - każdy z małżonków miał sferę, którą się zajmował, ale był otwarty na zdanie drugiego. To przetrwało do dzisiaj - nie ma wątpliwości prof. Cichocki.
Co do gospodarności, to ma ona w nie tylko w Poznaniu, ale i regionie swoje blaski i cienie. Pozytywnym aspektem jest choćby to, że pozwoliła nam ona w miarę spokojnie przetrwać kryzys gospodarczy lat 90. - Wszystko dzięki umiejętności oszczędzania, mniejszej konsumpcji. Często także powiązań rodzinnych. Jeśli, ktoś zakładał firmę, to blisko współpracował z krewnymi - przypomina socjolog.
Z drugiej strony, solidarność rodzinna stała się pewnym balastem, w momencie, gdy trzeba było postawić na rozwój.
Prof. Cichocki stawia tezę, że jako Wielkopolanie jesteśmy gospodarni, ale przedsiębiorczy to już niekoniecznie.
- Przedsiębiorczość charakteryzuje się ryzykiem, a tego nie lubimy podejmować. Wielkopolska ma też dość niski poziom innowacyjności, jesteśmy podtym względem w dolnej połowie województw - mówi socjolog. Według niego widoczne jest, że o ile umiemy wdrażać i przeszczepiać innowacje na przykład z państw zachodu, o tyle trudno nam je przetworzyć w bardziej zaawansowaną formę.
Z tym zgadza się dr hab. Agnieszka Ziomek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu: - Naszą przewagą nad innymi regionami na przykład Podlasiem czy województwem lubelskim jest dostęp do praktyk biznesowych zza Odry. Dla przedsiębiorcy z Wielkopolski wyjazd do Niemiec jest tańszy. Dzięki temu uczymy się szybciej. Kopiując, bo sami nie jesteśmy zbyt kreatywni.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że nie tylko przedsiębiorcy kopiują praktyki biznesowe, ale też konsumenci z Wielkopolski - potrzeby. To dwie wzajemnie napędzające się siły.
- Przedsiębiorczość to nie tylko założenie firmy, znalezienie pomysłu i działania, żeby za szybko nie zbankrutować. Przedsiębiorczość u poznaniaków jest o tyle lepsza, że potrafimy lepiej absorbować klientów i dbać o ich potrzeby. Przedsiębiorcy są bardziej kreatywni w poszukiwaniu kanałów dostępu - podsumowuje Agnieszka Ziomek.
Wielkopolska chce pracować
Przedsiębiorczość Wielkopolan potwierdzają statystyki. Region od lat cechuje choćby najniższe bezrobocie w kraju.
- Możemy się tym chwalić. Świadczy to o tym, że potrafimy i chcemy pracować. W województwie warmińsko-mazurskim jest najwyższa stopa bezrobocia, a mimo to inwestorzy nie chcą tam zakładać przedsiębiorstw. U nas, mimo niskiego bezrobocia, jest odwrotnie i powstają kolejne firmy. To pokazuje, że są w nas cechy pozytywnie odbierane na rynku pracy - uważa dr hab. Baha Kalinowska-Sufinowicz, prof. nadzw. z UEP.
Na niskie bezrobocie jako wyznacznik pracowitości wskazuje również Jacek Kulik z Wielkopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan. Ale nie tylko:
- Mamy też najwyższe PKB ze wszystkich województw. 10 proc. krajowego budżetu, na 16 województw, pochodzi z Wielkopolski.
Według Kulika na przedsiębiorczość wskazuje liczba podmiotów gospodarczych w regionie. To kolejne 10 procent ze wszystkich 4,4 mln zarejestrowanych w Polsce.
- Wykazujemy lokalny patriotyzm, krzewimy pamięć o Powstaniu Wielkopolskim, bliski nam jest regionalizm
- wymienia Kulik. I podsumowuje: - Postrzegają nas też jako oszczędnych, nawet skąpych, porównują do krakusów. Sprawdziłem i wcale nie jest tak źle (śmiech). Wydatki gospodarstw domowych nie są największe w Polsce, ale też nie wydajemy najmniej. Za nami jest Małopolska, Podkarpacie oraz Warmia i Mazury.