Jaki jest mechanizm oszustwa na „policjanta”?
- W tym roku oszuści wyłudzili od Lubuszan już 347 tys. zł - mówi Tomasz Roszko z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Seniorzy to jest ta grupa wiekowa, która jest najbardziej narażona na zostanie ofiarą przestępstw?
Tak, seniorzy są poszkodowanymi najczęściej. To właśnie na ich szkodę są dokonywane różnego rodzaju oszustwa.
Napaści też?
Tak to jest, że osoba starsza jest łatwiejszym celem niż np. zdrowy mężczyzna. Częściej jednak dochodzi do oszustw. To jest dosłownie plaga.
Jak się w ogóle przed tymi oszustwami bronić?
Prowadzimy spotkania z seniorami, na których opowiadamy, w jaki sposób najczęściej dochodzi do oszustw (pierwsze było wczoraj w Gorzowie, kolejne będzie 16 maja w Komendzie Miejskiej Policji w Zielonej Górze – dop. red.). Mówimy im też, co należy zapamiętać, aby móc narysować portret pamięciowy. Dzięki temu łatwiej złapać sprawcę.
Co powinniśmy zapamiętać?
Najważniejsze znaki szczególne: wzrost osoby – czy jest wysoka, czy niska, czy miała ciemne włosy, czy np. miała tatuaże.
Wróćmy do oszustw. Macie jakieś rady dla seniorów?
Trzeba przestrzegać zasad. Jeżeli dzwoni do nas „wnuczek”, to oddzwońmy do niego, by sprawdzić, czy to jest on. I nie oddzwaniajmy na ten numer, z którego było wykonane połączenie, tylko na ten, który mieliśmy wcześniej wpisany w telefonie. Nie wierzmy osobom, które dzwonią do nas i, podając się za policjantów, mówią o akcji zatrzymywania przestępcy. Policjanci nigdy bowiem nie informują o swoich akcjach. Jeżeli nawet ktoś zadzwoni, oddzwońmy na policję, by dowiedzieć się, czy są prowadzone takie działania. Kolejna rada: jeśli jesteśmy w domu i ma do nas przyjść policjant, pracownik socjalny, nie przyjmujmy jej w domu samej. Poprośmy kogoś z rodziny czy sąsiadów, aby był przy nas. Unikajmy też domokrążców, który chcą nam coś sprzedać po okazyjnej cenie.
Jak zmienia się oszustwo na „wnuczka”?
Teraz bardzo często stosowana jest metoda na „policjanta”...
Na czym ona polega?
Zaczyna się podobnie jak przy metodzie na „wnuczka”. „Wnuczek” dzwoni i mówi, że w jego imieniu przyjdzie ktoś po pieniądze. Po pewnym czasie do tej samej osoby dzwoni „policjant” i mówi, że grasuje przestępca. „Policjant” chce się zatem umówić w domu lub nawet pod bankiem, by tam zatrzymać oszusta. Osoby starsze, chcąc pomóc policji – bo przecież sprawca ma zostać zatrzymany – godzą się na to. Przychodzą więc pod bank. Pokrzywdzony daje pieniądze sprawcy. „Policjant” łapie sprawcę na gorącym uczynku, zakłada kajdanki na ręce i zatrzymuje pieniądze jako dowód w sprawie. Radzi przy tym, aby po odbiór pieniędzy zgłosić się na policję.
Ale w ten sposób oszuści poniekąd sami informują policję, że doszło do oszustwa...
Tak. Tylko że zanim pokrzywdzona osoba dojdzie do komisariatu po swoje pieniądze, to po tym fałszywym policjancie śladu już nie ma.
Jak często dochodzi do oszustw na „wnuczka” i podobnych?
W ostatnich tygodniach mieliśmy ich już kilka. Od początku roku odnotowaliśmy 26 zdarzeń na kwotę 347 tys. zł.