Jakość naszego życia tutaj, czyli co?
Region, który zapewnia wysoką jakość życia, dobrobyt? Kto by nie chciał w takim mieszkać? Czy to może być nasz, kujawsko-pomorski region? Wolne żarty?! Taką intrygującą tezę postawili: socjolog i ekonomista.
Właśnie o tak rozumianej tożsamości naszego regionu, czyli zależącej od jakości życia i dobrobytu bardzo ciekawie dyskutowali uczestnicy ostatniego spotkania Forum Rozwoju Regionalnego.
- Idea jest taka, by zetknąć różne środowiska i sprowokować do dyskusji - wyjaśnia dr Andrzej Potoczek, zastępca dyrektora Departamentu Rozwoju Regionalnego w urzędzie marszałkowskim. Jest jednym z inicjatorów utworzenia forum dyskusji, wymiany myśli.
- Cały czas zastanawiamy się, jak ten region połączyć, nadać mu tożsamość, bo jest „zlepkiem” nie do końca z sobą współpracujących gmin, tworzących jedną całość - mówi Karol Gutsche ze starostwa powiatowego w Tucholi.
Powiązania lokalne są bardzo silne, bardzo też identyfikujemy się z krajem, a pośrodku - czarna dziura
Forum Rozwoju Regionalnego powstało pod koniec 2014 r. Podczas cyklicznych spotkań naukowcy różnych specjalności (politolodzy, ekonomiści, historycy, socjolodzy), ale też zapraszani goście, planiści, urzędnicy instytucji rządowych i samorządowych dyskutują o różnych problemach naszego województwa. O gospodarce, zarządzaniu, społecznej aktywności, relacjach władza-mieszkańcy.
I na rzadko którym spotkaniu nie ma mowy o regionalnej tożsamości, o poszukiwaniu tego, co nas łączy.
Pozszywani z kawałków
Wiadomo, dlaczego mamy z tym problem. Już sama nazwa województwa: kujawsko-pomorskie wiele mówi.
- Trudności w określeniu tego, co przesądza o naszej tożsamości, co nas integruje wynikają z kształtu geograficznego naszego województwa - uważa historyk, dr Marek Chamot, prof. WSG. Z kwestii etnograficznych, historycznych. - W granicach administracyjnych mamy prawie całe Kujawy, trochę Pomorza, Krajnę, Pałuki itd. Nie jesteśmy tak jednorodnym regionem, jak Wielkopolska czy Śląsk. Ich identyfikuje i integruje spuścizna odziedziczona po przodkach. To dla nich mocny punkt oparcia.
Mamy też mentalną spuściznę po różnych zaborach. I ciągle trudno to „pozszywać”, zespolić w całość. Wewnętrzna różnorodność naszego województwa jest faktem i raczej należy myśleć, jak przekuć ją w atut. Poszukać czegoś innego, co sprawi, że nasz region zyska swoją tożsamość, co nas zintegruje.
Może nie upierać się przy odwoływaniu do wspólnej historii, doświadczeń, przeżyć? Bo dla różnych ziem naszego województwa spuścizna nie jest wspólna.
Czy w ogóle możliwe jest wypracowanie regionalnej tożsamości? Dlaczego jest ważna? Po co nam ona? Czy jeśli będziemy bardziej zintegrowani, będzie nam się lepiej żyło? Czy też odwrotnie?
Choć wątek poziomu życia jako elementu regionalnej tożsamości przewijał się we wcześniejszych dyskusjach Forum, to teraz sprawę jasno postawił socjolog, dr Michał Cichoracki: jakość życia jest kwestią decydującą. - To ona decyduje o przyciągnięciu lub nie podstawowych zasobów ekonomicznych, a dziś takim zasobem są ludzie i ich myśl. Ta myśl tworzy nowoczesne technologie, a one - wzrost gospodarczy. Jakość życia to kluczowa sprawa dzięki, której przyciągniemy tych, którzy mają coś do powiedzenia.
Wyróżnij się dobrze
- Wychodzę z założenia, że wysoki stopień tożsamości zaowocuje silniejszymi więzami społecznymi - mówi socjolog dr Michał Cichoracki, UKW. - Silniejsze więzi spajają mieszkańców i budują region. Potrzebne jest coś, co nas wyróżnia na tle innych regionów.
Ale dlaczego?
- Wyróżnianie się to pierwszy etap, by region mógł być rozpoznawalny, by go identyfikowano z czymś, z czym także mieszkańcy się utożsamiają.
Właśnie dr Cichoracki podczas ostatniego spotkania Forum Rozwoju Regionalnego w Ostromecku zaproponował, by na regionalną tożsamość spojrzeć w inny sposób. Budować ją na... jakości życia. Tradycyjne odniesienia do kultury, historii, zwyczajów nie przystają do obecnych realiów, warunków, tempa życia i zmian. Społeczeństwo jest elastyczne, ludzie mobilni. Tego nie obserwowaliśmy 50-100 lat temu.
- 100 lat temu to, kim jesteśmy, decydowało, jak żyjemy. Dziś jest odwrotnie: to, jak żyjemy decyduje, kim jesteśmy. Jeśli jakość życia będzie na odpowiednim poziomie, powstanie pewien rodzaj tożsamości, który będzie odpowiedzialny za silny stopień integracji mieszkańców - sądzi dr Cichoracki.
Droga czy cel?
W tym momencie każdy nas układa sobie w głowie zestaw, który składa mu się na pojęcie „jakość życia”. Naukowcy mają najróżniejsze indeksy, posługują się nimi międzynarodowe instytucje. To m.in. wysokość PKB na mieszkańca, długość życia, średni okres edukacji.
- Pojęcie tożsamości traci dotychczasowy charakter - zauważa socjolog.- Jakość służby zdrowia, infrastruktura instytucjonalna, stan środowiska - to mierniki ważne dla ludzi.
Z trochę innego punktu widzenia patrzy na tę tezę ekonomista. - Do czego jest nam potrzebna integracja regionu? Nie mówię, że nie jest potrzebna, ale do czego jest potrzebna? - pyta dr Krzysztof Kannenberg, rektor Wyższej Szkoły Zarządzania Środowiskiem w Tucholi. I przestawia zwrotnicę kierunku myślenia.
- Myślę, że integracja i tożsamość to droga do dobrobytu, a nie odwrotnie - mówi. Integracja jest jedną z dróg, a nie celem. Tymczasem w wielu dyskusjach przewija się myśl, że celem jest integracja i tożsamość. Celem wszelkich działań jest dążenie do szeroko pojętego dobrobytu.
Ale jak określić dobrobyt? Jest zestaw różnych wskaźników, a jest to też pojęcie mocno subiektywne.
Dobrobyt, jakość życia - można je zmierzyć różnymi wskaźnikami, porównać. Klasyczne wskaźniki to wysokość PKB na mieszkańca, średni okres edukacji obywateli, średnia długość życia. Różne statystyczne odniesienia dla naszego regionu akurat nie są zbyt korzystne.
Ale są też odczucia subiektywne. One wcale nie muszą pokrywać się ze statystycznymi danymi. Odnosimy się do własnych doświadczeń, porównujemy się do tego, co obserwujemy dookoła. Zawsze chcemy lepiej, więcej.
Nie zgubmy kapitału!
Gdzie w tej drodze do dobrobytu, wyższego poziomu jakości życia jest miejsce na kapitał społeczny, działania społeczne, włączanie się mieszkańców w życie regionu?
- Wszystko zmierza w kierunku społeczeństwa konsumpcyjnego - zauważa politolog dr Sławomir Sadowski (UKW). - Społeczeństwo obywatelskie opiera się na zasadzie pro publico bono, a dziś jaką korzyść wyciągniemy ze społeczeństwa obywatelskiego?
Odpowiada mu dr Zbigniew Brenda (Kujawsko-Pomorskie Biuro Planowania Przestrzennego i Regionalnego we Włocławku): - Dla mnie powiązanie jakości życia z tożsamością jest oczywiste - mówi. - To jedna z możliwości udziału w życiu społecznym gminy, miasta. Musi być wyzwolona potrzeba uczestniczenia w rozwoju regionu. Wtedy tożsamość przyszłaby automatycznie.
Samo określenie naszej regionalnej tożsamości nie okazuje się łatwe. - Pojęcie tożsamości jest złożone - zauważa Andrzej Potoczek. - Składałoby się z wielu fragmentów, o których trzeba by pamiętać.
Tożsamość przez jakość
To zupełnie inne podejście, inny sposób myślenia: jakość życia ma decydować o tożsamości województwa. Może jednak spojrzenie z innej perspektywy pozwoli wydobyć potencjał naszego regionu?
- Ciągle szukamy elementów, które spajają, ciągle pracujemy na spójny i wspólny wizerunek województwa, na nasza markę - mówi Marek Chamot. - Kryteria historyczne czy kulturowe nie będą decydowały, czy gdzieś się osiedlimy, czy nie, a różnie rozumiana jakość życia będzie decydująca.
W jakości życia sfera kultury też się mieści. Generalnie chodzi nam jednak o to, by nie tylko nam, zasiedziałym mieszkańcom dobrze się żyło w Kujawsko-Pomorskiem, ale też by więcej ludzi do nas przyjeżdżało i osiedlało się, niż z naszego regionu wyjeżdżało na stałe.