Jakub Królikowski: Postawiłem wszystko na jedną, muzyczną kartę [ROZMOWA]
Muzyka ma coś w człowieku poruszać, pozostawiać, zachęcać do oderwania się od codzienności i spojrzenia w swoje wnętrze. Muzyka, która inspiruje, powoduje, że ludzie stają się lepsi – mówi pianista i kompozytor Jakub Królikowski.
Pamiętasz jeszcze ten pierwszy, przełomowy moment, w którym zakochałeś się w fortepianie?
Ten instrument zawsze był w domu. Od najmłodszych lat interesowała mnie muzyka, chciałem być kompozytorem, a dzięki temu, że miałem pod ręką pianino, zacząłem grać. Najbardziej fascynowały mnie długie dźwięki. Nacisnąłem jeden klawisz i słuchałem, jak zmienia się barwa dźwięku. I tak do wybrzmienia, do ciszy, aż zupełnie przestał być słyszalny. Wtedy sięgnąłem po następny klawisz, i tak dalej. Bardzo mnie zaciekawiło, że klawisze różnią się między sobą nie tylko wysokością dźwięku, ale też barwą, tembrem, jasnością, innymi walorami. Kiedyś sąsiadka uporczywie ćwiczyła najsłynniejszy utwór Beethovena „Dla Elizy”, zawsze myląc się w tym samym miejscu, a ja za wszelką cenę starałem się wychwycić co ona gra i powtarzałem ze słuchu. To było bardzo fascynujące zajęcie!
Gdzieś przeczytałem, że tworzysz i wykonujesz muzykę dla „estetycznego zadowolenia i metafizycznej refleksji słuchaczy”. Co przede wszystkim chcesz im przekazać poprzez swoje utwory?
Celem tej muzyki jest zadowolenie estetyczne, jak czysta forma u Witkacego – wewnętrzny stan spokoju ducha, który człowiek odczuwa widząc śliczny krajobraz, zwierzęta, przyrodę, pięknych ludzi, oglądając wspaniałe malarstwo klasyków, słuchając dawnej muzyki. W podobny sposób można odbierać moją muzykę. Ta „metafizyczna refleksja słuchaczy” oznacza, że wielowymiarowa muzyka ma coś w człowieku poruszać, pozostawiać, zachęcać do oderwania się od codzienności i spojrzenia w swoje wnętrze. Darzę sympatią i niezwykle doceniam swoją publiczność, dlatego staram się, aby moja muzyka skłaniała do myślenia o życiu, o istnieniu. Muzyka, która inspiruje, powoduje, że ludzie stają się lepsi.
Dowiedziałem się, że w swojej twórczości inspirujesz się formami przyrodniczymi oraz mądrością starożytnych przodków. Co takiego magicznego w nich tkwi, że stanowią podstawę twojej muzyki?
Niezwykle trudno o tym mówić… Wyobraźmy sobie, że drzewo jest odwróconą kroplą wody, która spadła od dołu ku górze, jakby
spod ziemi. Rozprzestrzeniła się na wszystkie strony według jakiegoś nieznanego porządku czy kodu. I teraz – jeśli każda gałąź odpowiada za trajektorię dźwięku – mamy niezwykłą sytuację, a przecież każde drzewo jest inne. A kilkunastokrotnie spowolnione śpiewy ptaków czy owadów, to są dopiero fantastyczne dźwięki! Albo wszechobecne fraktale w przyrodzie, szum wody, wiatru, rytmy, jakie słychać podczas strzelania gałęzi palącego się ogniska, ta nieprzewidywalność natury… Jak strukturę liścia przełożymy na dźwięki lub wyobrażenie, jak ryba może słyszeć pod wodą? Z drugiej strony, jest wymiar duchowy – bardzo interesują mnie starożytne pisma, mądrość płynąca od dawnych kultur, jakieś ukryte porządki czy systemy, doświadczenia mistyczne. To są tak skomplikowane rzeczy, że nie jestem w stanie nawet zacząć ich opisu, jednak mam poczucie, że jest to gdzieś zakodowane i przychodzi do nas. W dźwiękach zawiera się to bardzo wyraźnie, lepiej niż w słowach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień