Jakub Skorupa: My, 30-latkowie ślepo dążyliśmy do celów, które okazywały się nietrafione

Czytaj dalej
Fot. Filip Skońc/mat. prasowe
Maciej Szymkowiak

Jakub Skorupa: My, 30-latkowie ślepo dążyliśmy do celów, które okazywały się nietrafione

Maciej Szymkowiak

- Myślę, że coraz trudniej się żyje we współczesnym świecie. Niełatwo znaleźć chwilę dla siebie. Chwilę na oddech, na zastanowienie się, co tak naprawdę chce się w życiu robić. Dlatego wielu młodych ludzi ucieka w szybki sposób odreagowania. Też czasami lubię się zresetować. Prywatnie życzę sobie, żeby takich momentów było jak najmniej, ale chęć odreagowania wynika z tempa życia – mówi Jakub Skorupa, 36-letni debiutujący artysta.

11 marca debiutowałeś ze swoim pierwszą płytą muzyczną pt. „Zeszyt pierwszy”. Jakie to uczucie debiutować z wymarzonym longplayem w momencie obecnych tragicznych wydarzeń w Ukrainie?
Tak naprawdę przez ostatnie 2 tygodnie w ogóle nie myślałem o promocji płyty i o działaniach artystycznych. Bardziej się zastanawiałem, jak jestem w stanie pomóc, jako artysta, ale też przeciętny obywatel Polski. Sprawy artystyczne zeszły na dalszy plan. W niedzielę zagraliśmy w Gliwicach z innymi artystami koncert dla Ukrainy. Jestem przytłoczony tym, że świat potrafi być takim złym miejscem. Zastanawialiśmy się, czy wydać płytę, ale pomyślałem, że jednak są osoby, które od dłuższego czasu pytają, kiedy się ukaże ten krążek i stwierdziłem, że jeśli ta płyta może komukolwiek się przydać i pomóc, to warto ją wydać.

Czytaj też: Krzysztof „Grabaż” Grabowski: Piekło tworzymy sobie sami, tutaj na ziemi

Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń
Filip Skońc/mat. prasowe Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń życiowych.

W intro wspominasz wiek 33 lat, czyli wiek chrystusowy. Melorecytujesz: „Rzucam wszystko i wchodzę do głębokiej zimnej wody, czuję dreszcze i czuję: wszystko się ułoży”. Wejście do wody kojarzy mi się z chrztem, ale też oczyszczeniem. Wyjaśnisz, skąd te nawiązania? Czy nastąpił jakiś przełom w twoim życiu po przekroczeniu trzydziestki?
Myślę, że ta płyta jest dowodem na to, że w moim życiu nastąpił przełom: zebrałem się w sobie i znalazłem odpowiedź na pytanie: czego tak naprawdę chcę i kim jestem na obecnym etapie życia? Przez długi czas myślałem o wielu rzeczach, ale nie o moich piosenkach i stwierdziłem, że nadszedł czas, aby to zmienić. Zwróciłeś uwagę na symbolikę w tekście, wynika ona z tego, że lubię sięgać po toposy zakorzenione głębiej w naszej kulturze. Jesteś pierwszą osobą, która zapytała o motyw wody, a rzeczywiście te piosenki pełnią rolę jakiegoś oczyszczenia. Przyjemnie jest, gdy słuchacz, lub dziennikarz zwraca uwagę na mniej, lub bardziej oczywiste motywy w moich tekstach.

Jako dwudziestoparolatek skupiłem się na obraniu drogi, którą wydawało mi się wtedy, że powinienem podążać, czyli tego, co wyznacza główny nurt systemu edukacji: koniec studiów, znalezienie pracy i zarobienie pieniędzy na swoje utrzymanie. W jakimś stopniu pochłonęło mnie takie życie. Imałem się różnych zadań i kiedy miałem dwadzieścia parę lat, raczej poszukiwałem dla siebie miejsca. Wyjechałem do Londynu do pracy w dużej firmie, w branży kreatywnej, siedząc w biurze, wiodąc wygodne życie, dotarło do mnie, że brakuje mi muzyki. Kupiłem zeszyt i gitarę, i każdą przerwę w pracy spędzałem na zapisywaniu fragmentów utworów. Londyn był też pierwszym miejscem, gdzie wystąpiłem publicznie ze swoimi trzema angielskimi piosenkami. Od tamtego czasu, po trzydziestce zacząłem robić rzeczy dla siebie, nie dla innych. Ta płyta jest kolejnym elementem tej drogi.

„Pociągi towarowe” okazały się „jedną z największych nadziei polskiej alternatywy”. Sukces singla dodał skrzydeł i pewności siebie czy trochę przytłoczył?
Myślę, że to i to po części. Dodał skrzydeł, bo dowiedziałem się, że warto robić muzykę, która oddziałuje na ludzi, a jednocześnie, kiedy wydawałem „Pociągi towarowe”, wiedziałem, że reszta piosenek się od nich różni. Byłem gotowy na to, że część słuchaczy może się odwrócić, ponieważ płytę nagrywałem przede wszystkim dla siebie, aby czuć się w zgodzie z samym sobą.

Utwór „Wypowiedzenie z korpo” to fikcja, czy rzeczywiście na swojej drodze życiowej postanowiłeś pożegnać się z pracą w open space?
Mój powrót z Londynu do Polski wiązał się z tym, że zrezygnowałem z pracy, która w pewnym sensie była moim sukcesem i spełnieniem. Kluczem do decyzji o złożeniu wypowiedzenia i zadecydowaniu, żeby muzyka była najważniejsza, było to, że wiedziałem, że czegokolwiek nie zrobię zawodowo, to nie da mi to takiej radości, jak kariera muzyczna. Przy czym nie wiem, czy będę się w stanie utrzymywać z muzyki, ani też nie chcę tworzyć piosenek, żeby się dobrze sprzedawały. To, czy uda mi się wyżyć z pasji, dopiero zobaczę, ale podstawą rezygnacji z bezpiecznego londyńskiego etatu było dla mnie przemyślenie tego, czym się w życiu chcę kierować, a tym impulsem jest muzyka.

Teledysk „Barbórki” przedstawia obrazki z życia z czasów twojego dzieciństwa na Śląsku. Myślisz, że przeszłość i wychowanie na Śląsku rzutuje na twoje obecne, dorosłe życie?
Dopiero, jak zacząłem rozmawiać z ludźmi spoza Śląska, uzmysłowiłem sobie, że ten region jest różnie postrzegany w Polsce. Jako dziecko zupełnie zwracałem uwagi na to, że ten region jest wyjątkowy. Naturalnym były dla mnie, że ziemia jest koloru czarnego, że, jak to śpiewam w „Barbórce”: „całe osiedle jest napie***lone”. Dopiero w późniejszych latach, rozmawiając ze znajomymi z innych części kraju, okazało się, że ich interesuje ten region, w którym dorastałem. Wtedy uświadomiłem sobie, że Śląsk ma w sobie coś wyjątkowego i pewne rzeczy, które mam w sobie, wynikają z miejsca urodzenia. Kiedyś Lech Majewski powiedział, że „zwały węgla, które są pod Śląskiem, zawierają specyficzną energię” i może rzeczywiście tak jest.

Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń
Filip Skońc/mat. prasowe Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń życiowych.

„Głuchy Telefon” to utwór o niemocy i bólu po rozstaniu. Twoje piosenki są bardzo osobiste, ale wskazuje na to już nazwa płyty – „Zeszyt Pierwszy”. Kojarzy mi się, jako tytuł dla tomiku poezji i tak też go po części odbieram, ze względu na melancholijne i mocno zakorzenione w twoich uczuciach liryczne teksty.
Teksty są podstawą tego, co robię i świadomie wymyśliłem ten tytuł, ponieważ jestem autorem, który głównie notuje w zeszycie, jakieś frazy, zapiski. Czasami piszę wiersze, dlatego poezja nie jest, aż tak odległa od mojej twórczości. Album ma stanowić spójną opowieść o tym, kim jestem, skąd się wziąłem i co przeżywałem w swoim życiu. Jest to zeszyt, który mógłby być pamiętnikiem lub tomikiem wierszy, gdyby był bardziej poetycki.

Jesteś częścią pokolenia milenialsów. Czujesz, że twoje utwory rezonują wśród 30-latków, czy też trafią do tzw. pokolenia C? Jakie różnice dostrzegasz między 30-latkami i 20-latkami? Taco Hemingway rapował, że jest „głosem pokolenia, które nie ma nic do powiedzenia”. Twoje teksty odczytuje, jako głos pokolenia, który ma co mówić, ale jest tym zmęczone.
Producent tej płyty, czyli Kuba Dąbrowski jest o 11 lat młodszy ode mnie, a mimo to znaleźliśmy wspólny język. Kuba był w zasadzie jedną z pierwszych osób, które się całkowicie poświęciły tej płycie i wspierał mnie nawet w momentach, kiedy nawet ja w nią wątpiłem. Mimo różnicy wieku łączy nas wspólny rodzaj artystycznej wrażliwości. Rzeczywiście w swoich tekstach poruszam różnego rodzaju tematy, chociażby zmęczenia pracą w korporacji. To są obserwacje z kilku lat pracy w korpo i związanych z nią wydarzeniami, a także z moich rozmów z rówieśnikami. Ślepo dążyliśmy do celów, które okazywały się nietrafione. Po trzydziestce zdałem sobie sprawę, że czegoś w moim życiu brakuje, ale to dotyczy też innych. Odżegnuję się od określeń typu „głos pokolenia”, ale nie ukrywam, że moje przemyślenia na temat życia pokrywają się, z tym, co odczuwają moi znajomi.

Pierwsze koncerty masz już za sobą w ramach trasy „Pociągi towarowe Tour”. Grałeś też w Poznaniu. Jaki był odbiór twojej muzyki?
Wcześniej odbiór mojej muzyki był wyłącznie przez Internet, ponieważ była pandemia. Później mogłem zagrać ten materiał na żywo i po koncercie ludzie podchodzili, rozmawiali ze mną o mojej muzyce… „czułem się rozłożony na łopatki”, że moja muzyka wpływa na ludzi, a piosenki żyją swoim życiem. Tego rodzaju spotkania są magiczne, a dodatkowo w Warszawie i Wrocławiu moje koncerty się wyprzedały, co było totalnym zaskoczeniem, ponieważ jeszcze nawet nie wydałem pierwszej płyty, a już miałem „sold out” i to w czasach pandemicznych.

Muzycznie mieszasz rapową narrację z alternatywnym brzmieniem. Za produkcję odpowiada Kuba Dąbrowski. Jak przebiegał proces powstawania płyty pod względem muzycznym?
Naszym celem było stworzenie albumu, na którym będą wyłącznie piosenki, które nas poruszają. Kiedy płyta była gotowa i przesłuchałem ją od początku do końca na słuchawkach, dotarło do mnie, że udało mi się opowiedzieć o swoim życiu w sposób otwarty, a jednocześnie spójny. Każda piosenka jest oddzielnym fragmentem, ale całość się łączy, także w warstwie muzycznej, mimo że kompozycje są zróżnicowane.

Mieliśmy też dużo radości, tworząc tę płytę. Było w tym dużo dziecięcej ekscytacji, która wynikała z możliwości kreowania wspólnych kompozycji. Niektóre piosenki miałem już napisane dwa lata temu, przy czym sesje nagraniowe to w zasadzie dwa tygodnie: jeden tydzień w Kotlinie Kłodzkiej i drugi w podziemiach mojej dawnej podstawówki.

Jaka muzyka Ciebie inspiruje? W refrenie do „Pamiętników z okresu dojrzewania” śpiewasz, że słuchałeś „Kazika, The Doors i Nirvany”.
Do płyty „Nevermind” Nirvany wracam średnio raz w tygodniu, bo jest dla mnie klasykiem. Nigdy się od niej nie uwolnię. Żyjemy w czasach łatwego dostępu do muzyki i jej streamingu, dlatego łatwo sięgać po różne kompozycje. Moje playlisty są zróżnicowane, ale częściej słucham muzyki zagranicznej niż polskiej. Jednym z moich ulubionych wykonawców jest na przykład Glass Animals. Jestem też fanem Arctic Monkeys.

Powiedziałeś, że słuchasz muzyki głównie zagranicznej, więc zapytam cię, jako twórcę muzyki, ale też słuchacza, czy czegoś brakuje obecnej polskiej muzyce?
Nie patrzę w ten sposób na polską muzykę. Myślę, że jest ona w bardzo dobrym okresie, jeśli chodzi o to, co powstaje. Trochę brakuje mi zespołów, które zawiesiły działalność, jak Leo Che albo Hey, ale myślę, że w Polsce stało się coś bardzo interesującego, czyli alternatywa stała się nowym popem i to, że w radiu komercyjnym można usłyszeć piosenki Krzyśka Zalewskiego, to świadczy tylko o tym, że Polska muzyka ma się coraz lepiej. Jedyne, czego polskiej muzyce brakuje to solowej płyty Kuby Dąbrowskiego. Bardzo mu kibicuję, żeby udało mu się ją wydać.

Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń
Filip Skońc/mat. prasowe Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń życiowych.

Na płycie gościnnie pojawia się Patrick The Pan. Skąd pomysł na wspólną kolaborację? W drugiej zwrotce śpiewasz: „egzaminu dojrzałości też nie zdał nikt, skoro cała okolica wdycha od pokoleń dym”. Teraz kwestie ekologiczne są ważniejsze niż niegdyś.
Myślę, że chociażby to, że w Polsce w końcu zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak duży jest to problem, to dobry znak. Powoli zaczynam czuć, mieszkając w Gliwicach, że powietrze w tym mieście zmieniło się na lepsze. Myślę, że coraz młodsze pokolenia dochodzące do głosu, będące bardziej świadome ekologicznie są nadzieją dla Polski.

Z Patrickiem poznaliśmy się na Open'erze. Później pozostawaliśmy w internetowym kontakcie. Patrick wpadł na nasz koncert w grudniu w Krakowie. Dostałem olśnienia, że mam piosenkę, która idealnie do niego pasuje, a on się zgodził, wziąć w niej udział.

„Wakacje i deszcz” – teledysk przedstawia wakacje w mieście, które dla młodych ludzi stają się sposobem na odreagowanie codzienności. Okazją na nocny reset. Myślisz, że obecnie brakuje takiego odpoczynku od natłoku pracy, wiadomości, wymagań, które inni nam stawiają?
Myślę, że coraz trudniej się żyje we współczesnym świecie. Niełatwo znaleźć chwilę dla siebie. Chwilę na oddech, na zastanowienie się, co tak naprawdę chce się w życiu robić. Dlatego wielu młodych ludzi ucieka w szybki sposób odreagowania. Też czasami lubię się zresetować. Prywatnie życzę sobie, żeby takich momentów było jak najmniej, ale chęć odreagowania wynika z tempa życia. Informacji i szumu dookoła nas jest coraz więcej. Koniec końców, teraz tak naprawdę wszystkie nasze przemyślenia są mało znaczące przy takiej tragedii, jaka się dzieje za wschodnią granicą. Ważniejsze jest to, jak możemy pomóc i co możemy zrobić dla innych.

CV: Jakub Skorupa, rocznik ’86, to pochodzący ze Śląska wokalista, gitarzysta i autor tekstów – z zamiłowania do łączenia gatunków muzycznych i doświadczeń życiowych. Jego muzykę można określić jako melancholijny mix rapowej narracji z alternatywnym brzmieniem. Od kilku lat mieszka i tworzy w Gliwicach, a klimat śląskich krajobrazów pobrzmiewa echem w jego twórczości.

---------------------------

Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?

Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus

Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.

Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.

Pozostało jeszcze 0% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Maciej Szymkowiak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.