Jakub Żulczyk w Koszalinie: - Nie chcę być gościem od „Ślepnąc od świateł”
Uprzedził, żeby na plakacie promującym spotkanie autorskie zamieścić ostrzeżenie: „Uwaga, gada długo i nudno”. Nie byłaby to prawda - nudno nie było wcale! A że długo... Cóż, goście spotkania mieli do pisarza mnóstwo pytań. To wcale nie dziwi, bo książki Jakuba Żulczyka, podobnie jak on sam, nie są oczywiste.
Swój sukces określa jako wypadkową farta i ciężkiej pracy. A sukces to podwójny - na rynku wydawniczym i w branży filmowej. - Lubię i to, i to, bo to dwa różne zajęcia. Chyba mocniej czuję się pisarzem. To bardziej artystyczne zajęcie, niż praca scenarzysty. Gdy piszę książkę, mam na nią ostateczny wpływ i ja ponoszę za nią pełną odpowiedzialność.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień