Rzekł lata temu Władysław Gomułka: - Towarzysze i obywatele, staliśmy nad przepaścią, a teraz zrobiliśmy krok do przodu! Premier Mateusz Morawiecki w siemianowickim Parku Tradycji, pod którym śpi snem głębokim nieboszczka kopalnia Michał, rzecze: - Cztery lata temu chciano zamykać kopalnie. MY doprowadziliśmy do ich odrodzenia. Dziś są chlubą przemysłu śląskiego. Co - idąc śladem myśli tow. „Wiesława” - znaczy: „Za PO-PSL górnictwo stało nad przepaścią, MY zrobiliśmy wielki krok naprzód”.
Wielu polityków szybciej mówi, niż myśli. Premier nie jest wyjątkiem, choć na scenie politycznej wyraźnie wychodzi przed szereg. Szczególnie w sprawach górnictwa.
Otóż, trzy dni przed nazwaniem kopalń „chlubą przemysłu śląskiego”, związkowcy z górniczej Solidarności zażądali od ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego zwołania posiedzenia Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Na piśmie. Na cito. Bo sytuacja w śląskich kopalniach jest tragiczna: „Przez ostatnie cztery lata byliśmy karmieni propagandą sukcesu. Wszędzie była mowa o wstawaniu górnictwa z kolan. Powoływano się na rozmaite statystyki. Jak to jest, że po czterech latach rzekomego wstawania z kolan spółki węglowe - Polska Grupa Górnicza, Tauron Wydobycie czy Węglokoks Kraj - mają coraz większe problemy? (…) Górnicy nie chcą już słuchać tego, jak jest dobrze, skoro na co dzień widzą, że wcale tak dobrze nie jest”.
Boję się jak cholera, ale muszę zapytać: czyżby górnicy zapowiadali, że się postawią spadochroniarzowi z jedynką w Katowicach? Powinienem rzec: nie moja broszka, ale przecież to mój premier i znieść nie mogę, że mógłby być przez swoje otoczenie bezczelnie w sprawie węgla okłamywany! Skoro prawda nas wyzwoli - trzeba premierowi podać naszą śląską prawdę jak na talerzu. To danie może mu tylko pomóc w wyborach. Hanysy i gorole cenią prawdę jak nikt. Wszak o ich głosy premier toczy bój.
Otóż, kiedy w 2015 r. Zjednoczona Prawica brała władzę po skompromitowanej, szczególnie w górnictwie, koalicji PO - PSL, to będąca w ruinie Polska produkowała 72 mln ton węgla kamiennego. W 2018 r. - 63 mln ton. To dane za Agencją Rozwoju Przemysłu, przy czym należy pamiętać, że ok. 9 mln ton to coroczny wkład Lubelskiego Węgla. W tym roku Bogdanka ma wydobyć ok. 9,5 mln ton. Gdyby premier o tym wiedział… Jeszcze gorzej szef rządu jest, za przeproszeniem, ciulany w sprawach importu węgla. Wszak przed poprzednimi wyborami Mariusz Błaszczak, dziś minister obrony narodowej, wzywał do embarga na rosyjski węgiel i blokady przejść granicznych! Ten apel był ważnym wyborczym postulatem partii prezesa! O wysadzaniu torów pod rosyjskimi węglarkami tylko szeptano - pewnie z racji braku materiałów wybuchowych. Dziś, jako szefowi od wojska, byłoby mu ciut łatwiej…
Warto o tym pamiętać, bo niebawem, 15 sierpnia, obroń-ca śląskiego węgla i niegdysiejszy pies na ruski urobek, będzie jedną z głównych person wielkiej defilady wojskowej w Katowicach. Zaraz po prezesie, prezydencie i premierze! Defilada będzie miała szczególną wymowę nie tylko ze względu na obecność ministra Błaszczaka, obrońcy śląskich spraw. Otóż, po raz pierwszy od wojny ulicami Katowic przetoczą się niemieckie drapieżniki - tym razem Leopardy.
Ale wróćmy do naszych baranów i porzućmy skojarzenia - chodzi o dane. W znamiennym 2015 r. Polska importowała 8,3 mln ton węgla, w 2017 r. - 13 mln ton, w 2018 r. - 19,7 mln ton. Z tego 13,4 mln ton, czyli blisko 70 proc., z wrażej Rosji! Zmierzamy do pobicia tego rekordu w roku bieżącym, bowiem tylko w I kwartale sprowadziliśmy 4,6 mln ton, z tego 3,2 mln ton z Rosji. To o 270 tys. ton więcej niż w analogicznym okresie 2018 roku.
Prawie 20 mln ton węgla kupionego za granicą, przeważnie bardzo dobrego ruskiego, to nie w kij dmuchał! To 4-5 sporych kopalń i około 20 tys. miejsc pracy w nich! Tylko w samym górnictwie.
Nie, broń Boże, nie jestem fanatykiem powrotu węglowej potęgi, która rujnowała ludzi i powierzchniową infrastrukturę. Jestem fanatykiem rzetelności, pakowanej w słowa rzucane gawiedzi, głodnej dobrej nowiny. Twarde dane przeczą obietnicom danym na starcie. Czarny gigant miał wznieść się z ruin i zgliszcz, w które obrócił go Donald Tusk. Tymczasem obrywa w łeb i wciąż kokosi się w tych zgliszczach i perzynie.
Ktoś, jak amen w pacierzu, podkłada premierowi świnię - fałszywe węglowe wskaźniki - stąd ta chluba kopalń. Wszak nie mogę dopuścić myśli, że premier mówi tylko po to, żeby mówić. Na Śląsku to nie przejdzie.