Dwóch senatorów - Jan Rulewski i Jerzy Wcisła, miało się spotkać z matkami ofiar wydarzeń maja 2014 w Odessie. Zablokował ich Automajdan.
„Razem z senatorem Jerzym Wcisłą mieliśmy dzisiaj spotkać się z matkami osób, które zginęły 2 maja 2014 roku podczas zamieszek w Odessie na Ukrainie. Zostaliśmy jednak zablokowani przez tzw. Automajdan (zrzeszenie niezależnych grup kierowców działające na Ukrainie od 2013 roku, wspierająca działania na rzecz Euromajdanu) i nie możemy wyjść z hotelu. Pojawiły się media ukraińskie, policja i konsul polski na Ukrainie. Policja nie reaguje. Nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja” - taką informację można było przeczytać wczoraj wczesnym popołudniem na profilu facebookowym senatora Jana Rulewskiego.
Kilka godzin później sytuacja była już opanowana. Wczoraj udało nam się dodzwonić do senatora, który wciąż przebywał w odeskim hotelu. - Pojawiło się tutaj kilkanaście osób obu płci, ale z przewagą rosłych mężczyzn, które nie chciały nas wypuścić z hotelu - relacjonował nam. - To trwało kilka godzin. Nie chcieli dopuścić do naszego spotkania z matkami ofiar tego, co wydarzyło się w Odessie 2 maja 2014 roku. Na Ukrainę przyjechaliśmy właśnie na zaproszenie tych kobiet, które po prostu szukają pomocy z każdej możliwej strony, ponieważ - jak nam opowiadały - bardzo dziwne rzeczy dzieją się ze śledztwem w sprawie tych wydarzeń. Właściwie nikt nie jest chętny, by tę zbrodnię wyjaśnić.
Jak twierdzi Jan Rulewski, osoby, które przyszły zablokować polskich senatorów w hotelu, uznały, że ich przyjazd do Odessy w tej sprawie to prowokacja. Jednak, jak mówi Rulewski, sytuację udało się opanować, choć z początku policja nie reagowała, nie wpuszczono też do senatorów polskiego konsula. - W końcu przekonaliśmy ich, że to, co nam przyświeca, to troska o prawa człowieka, nic więcej - mówił nam.
Czy do spotkania z matkami ofiar dojdzie? - Tak, ale nie wiem dokładnie, kiedy - stwierdził senator Rulewski.