Rozmawiamy z Januszem Gładyszem, kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Tarnowa o jego pomyśle na miasto. I czy doświadczenie biznesowe może przydać się do pracy w samorządzie.
Topory wojenne w tarnowskim PiS zakopane?
Nie, bo nie były nigdy wykopane.
Dobrze, dobrze... Czytałem pański list, w którym rezygnował pan z kandydowania „za pięć dwunasta”. Chemii tam nie było.
To pańska opinia. Cała sprawa, moim zdaniem, była zbyt napompowana przez media. Kończąc temat - sprawa jest zamknięta. W całej Zjednoczonej Prawicy jest absolutna jedność i trzymamy się jednej wytyczonej drogi oraz wspólnego działania.
Co pan sądzi o panu Romanie Ciepieli?
Obecnym prezydencie?
Tak.
Znam pana Romana Ciepielę od wielu lat. Szanuję go, jak każdego innego mieszkańca Tarnowa. Wierzę, że w każdym swoim działaniu kieruje się dobrem miasta i dobrem swoich prawidłowych decyzji, których część podjął. I a’propos naszej rywalizacji. To jest, jak w sporcie. Jeden chce i drugi chce. Ale jeden skacze w skoku wzwyż 1,80 m i więcej nie da rady, a drugi 2 metry.
W dalszej części tekstu:
- w czym Gładysz uważa, że jest lepszy od Ciepieli
- ewolucyjne podejście Gładysza?
- jak Gładysz widzi miasto?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień