Kołcz - przepraszam, ale spolszczę to modne ostatnio słowo - ma wydobyć z nas to, co najlepsze, słowem - doradzać, bo jest od nas mądrzejszy. Przynajmniej w sprawach wizerunku, a co za tym idzie, zarabiania pieniędzy.
Dziś jednak przejadę się po kołczach, i niech mi wybaczą ci, którzy nie postępują tak, jak poniżej wspomniany. Nie wszyscy są nadętymi idiotami, i pewnie dlatego zawód kołcza jeszcze istnieje.
Oto fejsbukowy post kołcza Pawła Kubika, który tak zareagował na artykuł prasowy o wyzyskiwanych sprzątaczkach, które zarabiają 1200 zł i jakby mało im było upokorzeń, muszą płacić karę za brak kamizelki: „No przyznaję, że gdy czasem zdarza mi się być na szkoleniach w jakichś większych obiektach, to z rzadka widuję takie kobiety czy jakichś ochroniarzy. Fakt - raczej na nich nie patrzę, bo po co. (...) Ale nie bardzo rozumiem, po co pisać takie artykuły? Przecież ci ludzie sami sobie na to zasłużyli. Mogli się uczyć języków obcych albo studiować prawo jak normalni ludzie, to teraz byliby bogaci i ważni, i to im ustępowano by miejsca, kiedy zmierzaliby na jakieś ważne mityngi. Zawsze powtarzam - sukces jest w Tobie! Wyszukaj go i wydobądź! Możesz! Każdy może!”. Prawda, że hurraoptymizm powalający na łopatki? „Janusz kołczingu” arogancji dorównuje posłom Platformy Obywatelskiej, których charakteryzowało podobne myślenie. Wiemy, jak to się skończyło i kto po nich teraz rządzi. Ci obecni obrażają co chwilę autorytety, ale jak ognia wystrzegają się obrażania zwykłych ludzi. I jest to, jak widać, skuteczna strategia polityczna, dopóki w skarbcu nie świeci pustkami.
Brak empatii zawsze prowadzi do klęski, zwłaszcza tych, którzy żyją czerpiąc korzyści z „pomocy” innym. Eksperci oceniają, że za jakieś dwadzieścia lat empatia będzie najważniejszą kompetencją zarówno w pracy na etacie, jak i w biznesie. W obu „Janusz kołczingu” nie będzie miał szans. Patrząc teraz na jego zdjęcie na Facebooku, oceniam, że będzie świeżo po czterdziestce.