Anna Zglińska

Jeden dzień urlopu na pogorzelisko. Kto gasi nasze pożary?

- Żeby się dowiedzieć, kto przyjechał na pomoc, wystarczy obejrzeć zdjęcia z wypadku i przyjrzeć się numerom rejestracyjnym wozów - mówią strażacy. - Fot. Jacek Smarz - Żeby się dowiedzieć, kto przyjechał na pomoc, wystarczy obejrzeć zdjęcia z wypadku i przyjrzeć się numerom rejestracyjnym wozów - mówią strażacy. - Jeśli widać rejestracje z powiatu, to na miejscu były zastępy Ochotniczych Straży Pożarnych. Miejskie - to strażacy zawodowi
Anna Zglińska

Kto z nas nie zna filmu „Wielka majówka” lub kabaretowego skeczu Andrzeja Grabowskiego „Poli się”? Typ śmiesznego i niezbyt profesjonalnego strażaka ochotnika na dobre zagościł w popkulturze. Czasy się jednak zmieniły, a podpity strażak piroman powinien odejść do lamusa naszych wyobrażeń. Szczególnie po pożarze w podtoruńskim Głogowie.

W niedzielę, 22 lipca, członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej z Dobrzejewic byli na meczu niedaleko od Akacjowej 1, czyli firmy Ekochem. Pierwsi zgłosili pożar i byli na miejscu. Zakład przetwarzający tworzywa sztuczne gasiło łącznie 61 jednostek, z czego ponad połowę, bo 33, stanowiły te ochotnicze. Za tymi liczbami kryje się 134 ochotników. Zawodowych strażaków pracowało mniej, bo 59.

- Po ugaszeniu pożaru na miejscu pozostawiono jednostkę OSP Dobrzejewice, celem dozorowania i dogaszania pogorzeliska - mówi Dariusz Fabisiak z Powiatowej Straży Pożarnej w Toruniu.

Ogień rozpalał się na nowo przez niemal tydzień. Tak długo wysoką temperaturę utrzymywało pogorzelisko zasklepionych niczym zastygła lawa tworzyw sztucznych. O akcji strażacy mówią skromnie.

- Wróciłem z Głogowa, wykąpałem się i na rano do pracy. Tylko musiałem dać znać, że będę godzinę później. Jestem informatykiem, pracuję w korporacji, ale daję radę. Jak trzeba, biorę dzień z urlopu na akcję.- mówi Daniel Zamojski z OSP Dobrzejewice.

Gdyby wiatr w Głogowie poszedł inaczej, nie mielibyśmy kogo ratować. Nie nadążylibyśmy ludzi wyprowadzić. Nie było jak ich wszystkich ewakuować.

Pożary XXI wieku mają swoje transmisje live z ziemi i z powietrza. Dopiero na filmie z drona można zobaczyć ogrom pożaru w Głogowie i precyzję działań strażaków. Spłonęła tylko jedna hala, chociaż kolejna stała tuż obok. Widać również, jak gęsto zabudowana jest okolica.

- Gdyby wiatr w Głogowie poszedł inaczej, nie mielibyśmy kogo ratować. Nie nadążylibyśmy ludzi wyprowadzić. Nie było jak ich wszystkich ewakuować. Gęsta zabudowa, dom przy domu. My też nie wrócilibyśmy w komplecie. Było 6 ludzi, a butli z tlenem 4 - mówi Jan Kwiatowski z OSP w Czernikowie. - Oby nie kierowca..., bo jakbyśmy wrócili - dodaje już z przymrużeniem oka.

Przeczytaj dalszą część artykułu.

Pozostało jeszcze 72% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Anna Zglińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.