Nieprzejezdnych było kilkanaście ulic i tunel Nila. Interweniowała straż pożarna i policja. Wystarczyła jedna burza i Białystok znów musiał radzić sobie z podtopieniami. Zdaniem urzędników, miasto sobie poradziło. Innego zdania są polityczni przeciwnicy Tadeusza Truskolaskiego.
W ciągu 20 minut między godz. 19.40, a 20 spadło 28 litrów na metr kwadratowy - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka prezydenta.
To o wiele mniej, niż w czasie ubiegłorocznej ulewy, kiedy mieliśmy ponad 70 litrów na jeden mkw. Mimo to niektóre ulice znów zamieniły się w rwące potoki. Pod wodą znalazły się m.in. Wierzbowa, Sulika, Jurowiecka, Poleska, Branickiego, Miłosza, Zwierzyniecka oraz tunel Fieldorfa Nila. Nie pierwszy raz. Niektóre z tych dróg zalewane są regularnie przy nawałnicach.
Sporo pracy miała straż pożarna. Tuż po ulewie odebrała kilkanaście zgłoszeń o zalanych piwnicach czy domach m.in. od mieszkańców z ul. Upalnej, Wrocławskiej, Bacieczki, czy Antoniuk Fabryczny. Ucierpiała też jedna plebania i pizzeria. Do akcji włączyła się policja, zabezpieczając nieprzejezdne drogi. Wielu kierowców utknęło jednak w wodzie. Ci, którzy zgubili tablice rejestracyjne, mogą je odebrać w siedzibie straży miejskiej.
Czy skutków wtorkowej burzy można było uniknąć? Czy miasto potrafi sobie radzić z ulewami? Głosy są mocno podzielone, zwłaszcza wśród kandydatów na prezydenta miasta.
W dalszej części artykułu przeczytasz m.in.:
- Przeciwnicy Tadeusza Truskolaskiego zgodnie mówią, że władze miasta nie radzą sobie z ulewami.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień