Jeżeli polityk lub jakiś rząd obiecuje, że dołoży wszelkich starań, że będzie robił wszystko, by coś zrobić, to oznacza, że nie zrobi nic. Tak też należy odczytywać obietnice ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, że rząd zrobi wszystko by za pięć lat wydatki na służbę zdrowia osiągnęły 6 proc. PKB. Pod warunkiem, że gospodarka będzie kwitła. Co oznacza, że jak będzie w dobrej kondycji, to nakłady się nie zmniejszą, ale i nie zwiększą.
Te obietnice to taka sztuczna mgła dla naiwnych, bo w ich spełnienie nie wierzą nawet na szczytach władzy, co potwierdził prezydencki minister twierdząc, że by tak się stało trzeba cudu.
Jednocześnie Konstanty Radziwiłł przy każdej okazji zapewnia, że lekarzy w kraju jest wystarczająco dużo i nie mamy się o co martwić. Tylko nie potrafi wytłumaczyć dlaczego coraz więcej szpitali zamyka oddziały z powodu ich braku. Owszem totalnej degrengolady jeszcze nie ma. Ale co zrobi rząd gdy nadejdzie ? Pozostaje wcielić wszystkich do wojska lub napuści chorych na lekarzy. Twierdząc, że to wina tych ostatnich, bo nie chce im się pracować po 100 godzin tygodniowo.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień