Jednakowa cena książek może odbić się na bibliotekach
Przewrotnie powiem, że powinnam się cieszyć z takiej ustawy. Ale to się sprawdzi tylko wtedy, gdy biblioteka będzie miała dobrą, interesującą, bogatą ofertę - o projekcie przepisów o jednolitej cenie książek mówi Jolanta Gadek, dyrektorka Książnicy Podlaskiej.
Jakich książek szukają czytelnicy w bibliotece?
Dzięki skrupulatności i wyszukiwaniu dobrych ofert, w ubiegłym roku udało nam się kupić 24 376 książek, czyli o ponad 2 300 tys. więcej niż rok wcześniej i obniżyć cenę zakupu. To ma sens, bo dzięki wzbogaceniu księgozbioru głównej siedziby i filii w nowe pozycje odnotowaliśmy 17 tys. więcej wypożyczeń niż rok wcześniej. Zważywszy na to, że część naszych oddziałów przez pewien czas było zamkniętych, to naprawdę bardzo dobry wynik. To mnie przekonuje, że naprawdę mamy czym się chwalić i promować. Mamy dobre książki i dobre warunki dla czytelników. Wracamy do poziomu czytelnictwa sprzed czasu największego załamania. W drugim półroczu 2016 roku zapisało się do nas 2 tys. nowych czytelników. Choć działania promocyjne rozpoczęliśmy dopiero we wrześniu, bo w maju uruchomiliśmy wszystkie działy w głównej siedzibie, w czerwcu wprowadziliśmy nowy system informacyjny, a potem były wakacje. Najwięcej nowych książek na nasze półki trafiło jesienią, wtedy zrobiliśmy duże zakupy w ramach programu rozwoju czytelnictwa ze środków Biblioteki Narodowej. To przełożyło się na zainteresowanie czytelników.
A jakie są hity jeśli chodzi o beletrystykę?
Bardzo poczytne są kryminały Remigiusza Mroza, Marka Krajewskiego. Nieustanną popularnością cieszy się także proza Zygmunta Miłoszewskiego, Katarzyny Puzyńskiej, Joanny Bator czy pochodzącej z Podlasia Hanny Kowalewskiej. Wciąż dokupujemy książki Katarzyny Bondy. Spore wzięcie ma także literatura skandynawska i czterotomowy cykl neapolitański autorki lub autora, który nie ujawnia swojej tożsamości, a ukrywa się pod pseudonimem Elena Ferrante. Dużym zainteresowaniem cieszy się także klasyka literatury obcej. Zauważyłam, że naszym czytelnikom bardzo podoba się wolny dostęp do różnych książek, sami wybierają z tego, co jest na półkach. Obecnie w wypożyczalni głównej to ok. 60 tys. różnych pozycji, które czasami wymieniamy z książkami z magazynu.
Skoro Książnica notuje coraz więcej wypożyczeń, nowych czytelników i nowych tytułów, to może wcale nie jest tak, że ponad 60 procent Polaków nie czyta książek?
Nie do końca wierzę w dane. I ja, i wszyscy moi znajomi, czytają książki. Dyskutowaliśmy o tym nawet podczas konferencji o Henryku Sienkiewiczu. Jeden z profesorów zapytany o to, czy Rok Sienkiewicza ma sens i wpłynie na podniesienie poziomu czytelnictwa stwierdził, że przekonamy się o tym, jeśli zostanie wydanych więcej książek tego autora. Moim zdaniem nie jest to dobry miernik, bo w zasadzie każdy z nas ma w domu książki Sienkiewicza. Wiele osób przyznało, że nawet po kilka egzemplarzy tego samego tytułu. Pierwszy to była szkolna lektura, drugi miał być ozdobą na półce, kolejne odziedziczyli po rodzicach lub krewnych. Z targów książki ludzie wychodzą obładowani zakupami. Duży ruch jest także w Książnicy. Dziennie wypożyczalnię przy ul. Curie-Skłodowskiej odwiedza 300-450 osób. W czytelni bywa po 100 osób dziennie. Nie zamykamy Książnicy w tzw. długie weekendy. W ubiegłym roku w piątek po Bożym Ciele, odwiedziła nas rekordowa liczba osób, dlatego 2 maja również będziemy czekać na czytelników. W soboty przybywa do nas nawet ok. 200 czytelników. Dlatego tak ważne jest by zapewnić im ciekawą ofertę literacką.
Ministerstwo kultury przyjęło projekt ustawy o jednakowej cenie książek. To dobry pomysł?
To dopiero projekt, ale liczę na to, że ustawodawca pomyśli o bibliotekach, które inwestują publiczne pieniądze w promowanie książek i ich autorów. Dużo się mówi o promowaniu czytelnictwa, ale tego nie da się skutecznie robić nie oferując czytelnikom nowości wydawniczych. Bardziej niż stała cena detaliczna książki, nas - bibliotekarzy - interesują sposoby przeprowadzania przetargu. W projekcie znalazł się zapis, że obowiązek sprzedaży po jednolitej cenie książek nie ma zastosowania do ich sprzedaży bibliotekom pod warunkiem zakupu książek na własny użytek. Ale nie znalazłam tam odpowiedzi na pytanie, co twórca projektu rozumie przez użytek własny? Czy tylko wypożyczanie książek, czy też inną statutową działalność prowadzoną przez Książnicę: wymianę biblioteczną, promowanie czytelnictwa poprzez organizowanie konkursów dla dzieci i dorosłych, gdzie nagrodą są książki. A co z zakupem książek w ramach projektu Dyskusyjne Kluby Książki? Czy to działalność własna i czy jednolita cena by obowiązywała, czy nie?
Projekt zakłada 20-procentową zniżkę na zakup książek dla bibliotek. To dużo czy mało?
Książnica Podlaska - największa w tej części Polski biblioteka - realizuje przetargi na duże sumy. Opiewają one na kwoty od 95 tys. do 270 tys. zł. Przy takich przetargach uzyskujemy bonifikaty nawet do 40 procent od ceny katalogowej. Średnio za książkę płacimy ok. 20 zł. Wygranie przetargu organizowanego przez taką instytucję jak Książnica dla wydawcy i dostawcy oznacza dużą stabilizację, ponieważ w ciągu roku zamawiamy dużo tytułów. Jednocześnie naszym czytelnikom gwarantujemy regularną dostawę nowości wydawniczych. Przewrotnie powiem, że powinnam się cieszyć z takiej ustawy. Jeśli przysłowiowego Kowalskiego nie będzie stać na kupienie książki, a będzie nią zainteresowany, to przyjdzie po nią do biblioteki. Ale to się sprawdzi tylko wtedy, gdy biblioteka będzie miała dobrą, interesującą, bogatą ofertę. W naszym regionie część samorządów uzyskała zgodę ministerstwa na połączenie bibliotek i ośrodków kultury. Wydaje się, że w myśl tego projektu jednostki te nie miałyby przywilejów zarezerwowanych dla bibliotek. Tak więc samorządy, które połączyły ośrodki kultury i biblioteki z powodu oszczędności, musiałyby zapłacić więcej za książki.
Takie przepisy mogą ograniczyć dostęp do książek, a tym samym przełożyć się na spadek czytelnictwa, które i tak jest bardzo niskie.
To ogólnie duży problem. Autorzy zapraszani do nas na spotkania w ramach „Środy literackiej” skarżą się, że nie osiągają należytych - ich zdaniem - wynagrodzeń za napisane książki. Natomiast wydawcy podkreślają, że inwestują w autora i książkę w ciemno. Ryzykują, bo nie wiedzą czy książka się sprzeda i zamrażają pieniądze. Księgarnie narzekają, że książki są za drogie, a dyskonty i księgarnie internetowe psują rynek tanimi książkami. Z kolei hurtownie podkreślają, że muszą zainwestować w sieć logistyczną, opłacić bazy magazynowe i pracowników. Każdy ma swój pogląd i swoją rację. Uważam, że ustawa o jednakowej cenie książek powinna być poprzedzona konsultacjami społecznymi z udziałem tych, którzy się na tym znają. Niedawno chciałam kupić książkę, która w księgarni kosztowała 38 zł. Sprzedawczyni powiedziała, że można zamówić przez internet za 26 zł, z dostawą na następny dzień. Biblioteka to miejsce dla tych, których nie stać na kupno książek. Chciałabym, żeby ustawodawca o tym pamiętał. Może warto też pomyśleć o obniżce podatku VAT na książki?
Rynek wydawniczy zalewany jest książkami, także tymi niezbyt wartościowymi. Może ta ustawa mogłaby uregulować tę kwestię i wydawano by książki, które na to zasługują?
To nie jest takie proste. Nie może być tak jak przed laty, że firmy miały monopol na wydawanie książek i zakazywano posiadania maszyn do pisania i drukowania. Skrajnym przypadkiem jest Norwegia, gdzie drukowane jest prawie wszystko co obywatel napisze, a państwo wspiera wydawnictwa, kupuje książki, dofinansowuje tłumaczenia literatury norweskiej na inne języki. Generalnie to czytelnicy głosują na dane książki kupując lub wypożyczając. Te, które cieszą się największą popularnością, kupujemy przynajmniej w 16 egzemplarzach - po jednej na każdą filię i po kilka do wypożyczalni głównej. W tej chwili możemy sobie pozwolić na takie zakupy. To kierowniczki bibliotek wespół z czytelnikami w danej filii decydują o tym, jakie lektury mają być kupione. Tworzą listy zapotrzebowań. Realizujemy je, ale też podpowiadamy, jakimi lekturami warto wzbogacić księgozbiór. Zdarzają się takie sytuacje, że na danym osiedlu autor jest bardzo popularny, bo czytelnicy i bibliotekarze polecają sobie nawzajem daną książkę. To bardzo sympatyczne. I co ciekawe, dotyczy to nie tylko nowości. Stałą, dużą popularnością cieszą się książki historyczne, oparte na faktach, szczególnie historii najnowszej z czasów II wojny światowej. Spore wzięcie mają też poradniki. Na naszej liście zakupów zawsze są także kodeksy, książki prawnicze.