Jednakowe nagrody dla olimpijczyków i paraolimpijczyków. Czy to dobre rozwiązanie?
20 tys. zł za złoto, 14 tys. za srebro i 10 tys. za brąz dostaną lubuscy medaliści igrzysk. Czy jednakowe nagrody dla olimpijczyków i paraolimpijczyków to dobre rozwiązanie?
TAK
Sukces paraolimpijczyka jest okupiony większym wysiłkiem
Dlaczego uważa Pan, że olimpijczyk i paraolimpijczyk powinni dostać taką samą nagrodę finansową za medal?
Kiedyś była taka sytuacja w tenisie, że w tym samym turnieju kobiety dostawały nagrody niższe, a mężczyźni wyższe. I niby dlaczego? A wracając do pytania, zawodnik niepełnosprawny często okupuje swój sukces większym wysiłkiem. Poza tym tak samo, jak w sporcie pełnosprawnych, są nakłady finansowe, treningi, wyjazdy na zgrupowania, cykl startów... Niestety, jest też sprawa dopingu, nie oszukujmy się.
No, to faktycznie profesjonalnie aż do bólu... Ale na igrzyskach paraolimpijskich, ze względu na różne schorzenia, może być kilku mistrzów w jednej konkurencji.
Faktem jest, że czasami łatwiej zdobyć ten medal. Załóżmy, że na przykład w tenisie jest osiem różnych grup, więc mistrzów będzie aż ośmiu. A w rywalizacji sportowców pełnosprawnych tylko jeden. Ale mimo wszystko jestem zwolennikiem tego, żeby ich docenić. Wiem, jakim kosztem to się odbywa. Miałem w grupie taką zawodniczkę, notabene medalistkę paraolimpijską (Ewę Zielińską, w Pekinie wywalczyła brąz w skoku w dal - dop. red.).
Wiele osób wskazuje, że dla niepełnosprawnych uprawianie sportu to forma rehabilitacji.
Zgadza się. A sport pełnosprawnych to forma rekreacji. Skąd wzięło się powiedzenie, że sport to zdrowie? Żaden lek nie zastąpi ruchu, a ruch zastąpi wiele lekarstw.
Pamięta Pan skandaliczną wypowiedź Janusza Korwin-Mikkego na temat paraolimpijczyków?
Pamiętam. W naszym środowisku też jeden facet się wygłupił, że wystarczy uciąć jakiemuś zawodnikowi rękę czy nogę i też będzie medalistą... Brak słów. Jeśli tacy ludzie mieliby niepełnosprawnego sportowca w rodzinie, to może wtedy doceniliby to, co robi, co jest w stanie osiągnąć.
NIE
Boję się, że jak zrównamy nagrody finansowe, może dojść do obłędu
Gdy zapytam wprost, czy medalista igrzysk paraolimpijskich powinien dostać taką samą nagrodę finansową co medalista igrzysk olimpijskich, to co Pan odpowie?
Gdy cztery lata temu, przed igrzyskami w Londynie, lubuski sejmik podejmował uchwałę, by te stawki były jednakowe, jako radny zaprotestowałem na komisji. I dostałem burę, posypały się na mnie gromy. Ale podtrzymuję to, co powiedziałem wtedy. Nie powinniśmy stawiać znaku równości między sukcesami sportowców pełnosprawnych i niepełno-sprawnych. A przynajmniej mam co do tego wątpliwości. Niektórzy dla poprawności tego nie mówią...
A nie zaimponowało Panu to, co zrobił Maciej Lepiato?
Oczywiście, że zaimponowało. Skoczył wzwyż 2,19, zdobył złoty medal, poprawił rekord świata. Z takim wynikiem mógłby walczyć z zawodnikami pełnosprawnymi (miesiąc wcześniej dwaj Polacy na igrzyskach olimpijskich skoczyli po 2,22 - dop. red.). Splendor, ceremoniał - to wszystko tym sportowcom się należy. Powinno się im pomagać, płacić za przeloty, pokrywać koszty pobytu. Ale nie zrównywać ich osiągnięć z osiągnięciami ludzi pełnosprawnych, bo później dochodzi do absurdów.
Na przykład jakich?
Proszę przypomnieć sobie aferę związaną z reprezentacją hiszpańskich koszykarzy na igrzyskach paraolimpijskich w Sydney w 2000 roku. W tej drużynie byli zawodnicy, którzy udawali niepełnosprawnych umysłowo, udało się im oszukać lekarzy i zdobyli złoty medal. Skandal na cały świat.
Oszustów znajdziemy niemal wszędzie...
Dlatego boję się, że jak zrównamy nagrody finansowe dla olimpijczyków i paraolimpijczyków, może dojść do obłędu, do powstania zawodowego sportu niepełnosprawnych. A przecież oni nie robią tego dla pieniędzy, dla nich to jest hobby, nie zawód.
SONDA. Czy medaliści igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich powinni dostawać takie same nagrody finansowe?
Marcin Hohendorf, pracownik fizyczny z Kostrzyna nad Odrą: - Jeśli jest ta sama konkurencja, to zarówno sportowcy igrzysk olimpijskich, jak i paraolimpijskich powinni dostać po równo. Wszyscy wkładają tyle samo wysiłku, a nawet można powiedzieć, że niepełnosprawnych więcej pracy kosztuje przygotowanie się do igrzysk. Fajnie, że w ogóle takie igrzyska dla niepełnosprawnych są, bo to daje im szansę poczuć się sportowcem i realizować marzenia.
Przemysław Jeton, trener siatkówki z Nowej Soli: - Nie można zabierać zasług sportowcom niepełnosprawnym, nieraz ciężej pracują niż zdrowi sportowcy. Jednak w sporcie paraolimpijskim jest mniejsza konkurencja, sport jest bardziej amatorski. Większy prestiż mają jednak zawodowcy, gdzie jest duża konkurencja, gęste sito eliminacji. Należą się nagrody tym i tym, ale czy takie same? Mógłbym z tym polemizować.
Antoni Plichta, lekkoatleta z Krosna Odrzańskiego: - Moim zdaniem paraolimpijczycy powinni dostawać takie same pieniądze, jeśli nawet nie większe od pełnosprawnych sportowców. Dlaczego? Trening dla zwykłego sportowca to ciężka harówka. Żeby dostać się na sam szczyt, trzeba przezwyciężyć wiele słabości. Osoby niepełnosprawne często mają ich jeszcze więcej, dlatego należy się im za to największy szacunek.
Marcin Czechowicz, pracownik firmy logistycznej z Zielonej Góry: - Uważam, że medaliści igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich powinni dostawać jednakowe nagrody finansowe. Uczestnicy paraolimpiady wkładają jeszcze więcej wysiłku i pieniędzy w swój start na igrzyskach. A mimo to są gorzej doceniani, jeśli chodzi o wynagrodzenie finansowe. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Myślę, że nie ma na to żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
Tadeusz Płóciennik, trener piłki ręcznej z Żar: - Nie można porównywać sportu osób niepełnosprawnych ze sportem wyczynowym. Z jednej strony jest walka ze swoimi ograniczeniami, a z drugiej parcie na wynik, często kosztem zdrowia i dobrej reputacji. I tu, i tu zmagania podlegają regułom, rywalizacja niewiele ma wspólnego z czystym sportem. Kto miałby być lepiej premiowany? Trudno jednoznacznie powiedzieć.
Mariusz Owczarski, pracownik budowlany z Gorzowa: - Niepełnosprawni sportowcy też zasługują na uwagę, więc nagrody powinny być takie same, jak dla pełnosprawnych. Jest jawną dyskryminacją, jeśli płaci się im mniej. Pokonać samego siebie to coś znacznie więcej niż zwyciężyć rywala. Wymaga to dużo więcej czasu, energii i pieniędzy. A przede wszystkim więcej samozaparcia. Dlatego uważam, że nagrody powinny być równe.