W sobotę w południe zostało oficjalnie otwarte Łódzkie Centrum Sportów Offroadowych - pomiędzy ul. Chocianowicką a lotniskiem im. Reymonta.
Na specjalnie przygotowanym torze zawodnicy rozegrali kolejne rundy Mistrzostw Polski i Pucharu Polski Super Enduro. Organizatorem imprezy był Łódzki Klub Motorowy. Na otwarciu zawodów byli przedstawiciele władz miasta: przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Tomasz Kacprzak i wiceprezydent Tomasz Trela. A centrum offroadowe poświęcił ks. Wojciech Błaszczyk, proboszcz parafii Łaskowice. Powstało ono na blisko 10-hektarowej działce udostępnionej przez miasto.
Przeciwko powstaniu toru protestują jednak okoliczni mieszkańcy, którzy obawiają się uciążliwości związanych z jego funkcjonowaniem: hałasu, kurzu i zwiększonego ruchu na ulicach.
- Quady i motocykle rozjeżdżają polne drogi w tym rejonie, a teren ten jest Parkiem Krajobrazowym, wpisanym do programu Natura 2000 - mówi Barbara Surdykowska, przewodnicząca zarządu Rady Osiedla „Nad Nerem”.
Zawody odbyły się pomimo tego, że Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał decyzję o wstrzymaniu prac budowlanych, bo rozpoczęły się bez wymaganych zezwoleń.
- Umowa dzierżawy jest zawarta na 3 miesiące - mówi wiceprezydent Trela, który liczy, że dzięki torowi Łódź będzie centrum sportów motorowych w Polsce. - Cieszę się, że ten tor powstał, bo dzięki temu nie powinno być już rozjeżdżania quadami i motocyklami lasów i innych miejsc.
W zawodach wystartowało ok. 60 zawodników z całej Polski. Równolegle odbywał się Łódzki Piknik Offroadowy, były na nim strefy militarna i gastronomiczna, a także strzelnica i strefa dla dzieci. Wstęp na imprezę był bezpłatny.
Zanim rozpoczęły się zawody, okoliczni mieszkańcy zgromadzili się przy wjeździe na drogę prowadzącą na tor. Jedna z protestujących kobiet została lekko potrącona przez przejeżdżające auto. Na miejscu zjawiła się policja, drugi patrol za pomocą radaru kontrolował prędkość zbliżających się aut. Protest jednak szybko się zakończył. Wiceprezydent Tomasz Trela zapowiedział, że jest gotów spotkać się z protestującymi. ŁKM chce wydzierżawić teren na trzy lata. A mieszkańcy chcą powrotu do planów utworzenia tam zalewu rekreacyjnego.