Jedzie lider z „czerwoną latarnią”?! Nie, to tylko fałszywa sugestia tabeli

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Hołod/ Gazeta Wrocławska
Paweł Tracz

Jedzie lider z „czerwoną latarnią”?! Nie, to tylko fałszywa sugestia tabeli

Paweł Tracz

Prowadząca w ekstralidze Stal Gorzów zmierzy się w niedzielę w Poznaniu z wicemistrzem Polski z Wrocławia. Betard Sparta jest ostatnia, ale trzeba uważać.

Kwietniowa pogoda uwzięła się na fanów „szlaki”, bo nie ma kolejki, w której nie byłoby przekładanych meczów z powodu opadów deszczu lub złych prognoz. W ekstralidze tylko dwie ekipy (MrGarden Grudziądz i Fogo Unia Leszno) odjechały - i to w terminie - trzy spotkania, czyli komplet. Dlatego na razie tabela jest mało znacząca, bo dopiero po odrobieniu zaległości będzie można powiedzieć coś więcej o sile poszczególnych zespołów. I to też nie do końca, bo przecież ekantor.pl Falubaz Zielona Góra jeszcze przez jakiś czas będzie musiał radzić sobie bez Jarosława Hampela, a leszczynianie - bez Emila Sajfutdinowa.

O tym, że tabela nie do końca jest wykładnią potencjału ekstraligowców, doskonale wiedzą w Gorzowie i we Wrocławiu. Stal wygrała dwa pojedynki i usadowiła się na czele. Choć jeszcze nie wszystkie trybiki w żółto-niebieskiej stalowej maszynie działają sprawnie (vide Matej Zagar i Michael Jepsen Jensen), to już teraz można obstawiać, że kandydat do play offu ma się dobrze. Co innego Betard Sparta. Nasz niedzielny rywal ma za sobą dopiero jedno ligowe starcie, w dodatku minimalnie przegrane. Czy po porażce w Grudziądzu można już wyciągać jakieś głębsze wnioski? Absolutnie nie, bo przecież wicemistrzowie Polski dopiero się rozkręcają.

Mimo to „Spartanie” już teraz nieco przemeblowali skład. Prowadzącym parę został Tomasz Jędrzejak, a do drugiej linii trener Piotr Baron przesunął Szymona Woźniaka. Czy to coś da? Trudno powiedzieć, tym bardziej, że gospodarze będą już jechać pod presją. Druga porażka, z którą wrocławianie muszą się przecież liczyć, nie wchodzi według nich w rachubę, bo inaczej mogą na dłużej pozostać na dole tabeli.

W niedzielę zawodnicy Stali Gorzów i Betardu Sparty Wrocław będą rywalizowali na mało znanym przez nich torze w Poznaniu

Duży wpływ na wynik może mieć też znajomość toru. Ponieważ matecznik Betardu Sparty, czyli Stadion Olimpijski, jest remontowany, wrocławianie musieli znaleźć zastępczy obiekt. W grę wchodziły m.in. Ostrów Wlkp. i Rawicz, ale ostatecznie zdecydowali się na poznański Golęcin. Kameralnie położony stadion przeszedł gruntowną modernizację i spełnia już wymogi PGE Ekstraligi. Tyle tylko, że ostatni raz motory podczas ligowych zmagań zawarczały tam kilka lat temu. Co prawda co jakiś czas w Poznaniu odbywały się młodzieżowe turnieje, ale tamtejsi fani stęsknili się za emocjami na wyższym poziomie. Ostatni raz klub ze stolicy Wielkopolski rywalizował w 2011 r. Szmat czasu, a nieużywana nawierzchnia zdążyła się „zestarzeć”. Jak zatem zachowa się w niedzielę? Trudno ocenić.

Co ciekawe, golęciński stadion nie pierwszy raz jest areną ekstraklasy. W 1981 r. z jego gościnności korzystali... stalowcy, ponieważ gorzowski obiekt był w remoncie. Po wielu latach, w 2007 r., żółto-niebiescy wrócili do Poznania na jeden mecz. W ramach pierwszej ligi nasi zmierzyli się z miejscowym PSŻ i rozgromili rywali 60:33. „Golaj” okazał się wówczas szczęśliwy i oby w niedzielę podopieczni trenera Stanisława Chomskiego znów mieli radosne, a nie wisielcze humory.

W 2015 roku Sparta i Stal wykorzystały atut toru i wygrały po 50:40. Nikt nie zdobył bonusa

W naszym składzie nie ma zmian i... prawdopodobnie już ich nie będzie. Ponieważ Tomasz Gapiński odszedł do Orła Łódź, pole manewru jest ograniczone. Musimy liczyć, że odbuduje się Zagar, a i Jensen przypomni sobie świetne występy. Wydaje się, że znacznie więcej dziur mają rywale Stali. Ich siła to głównie indywidualny mistrz świata Tai Woffinden, uczestnik Grand Prix Maciej Janowski oraz znakomity junior Maksym Drabik. Przy okazji trzeba pamiętać, że aż pięciu zawodników z obu klubów będzie gnało w sobotnią noc z Krsko, gdzie odbędzie się pierwszy turniej Grand Prix Słowenii. Być może nawet sześciu, bo na decyzję poobijanego Petera Kildemanda czeka Jensen, rezerwowy cyklu. Jeśli Duńczyk nie zdecyduje się na start, zastąpi go rodak ze Stali. Liderzy będą mieli zatem kilometry w kościach i oby zmęczenie nie miało żadnego wpływu na końcowy wynik...

Ważne dla kibiców
Awizowane składy:
Stal: 1. Niels Kristian Iversen, 2. Michael Jepsen Jensen, 3. Matej Zagar, 4. Przemysław Pawlicki, 5. Krzysztof Kasprzak, 6. Bartosz Zmarzlik, 7. Adrian Cyfer;
Betard Sparta: 9. Tai Woffinden, 10. Vaclav Milik, 11. Tomasz Jędrzejak, 12. Szymon Woźniak, 13. Maciej Janowski, 14. wakat, 15. Maksym Drabik.
Początek meczu w niedzielę o godz. 17.00, transmisja w nSport+. Sędzia - Remigiusz Substyk (Solec Kujawski).

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.