Jedzie pociąg z Zacisza

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Michał Kurowicki

Jedzie pociąg z Zacisza

Michał Kurowicki

Jak dostać się w szczycie, z jednego końca miasta na drugi, w kilkanaście minut? Na pewno nie autobusem, ani samochodem. Może warto postawić na pociągi?

Jesteśmy na pętli autobusowej na os. Śląskim. Wspólnie z innymi pasażerami czekamy na kurs autobusu nr 7. Tylko ta linia zawiezie nas bezpośrednio na Camus B Uniwersytetu Zielonogórskiego przy al. Wojska Polskiego.

- Każdego dnia na dojazdy tracę prawie godzinę - mówi Agata Kucharska, studentka UZ, która codziennie musi przejechać autobusem przez całe miasto, żeby dostać się na uczelnię. - Czy nie można czegoś z tym zrobić? Wszyscy widzą, jakie mamy korki. A przecież zamiast autobusem, na uczelnię mogłabym dojechać pociągiem. Kolej mamy tuż po nosem. Wystarczy zrobić przystanek i po problemie?

Rzeczywiście. Przejazd autobusem linii nr 7 z os. Śląskiego na Campus B Uniwersytetu Zielonogórskiego zajmuje 25 min. Tam i z powrotem to prawie godzina. Tematem zajął się na ostatniej sesji rady miasta radny Jacek Budziński. W imieniu Andrzeja Kizimowicza zgłosił interpelację w tej sprawie. Znajdziemy tam konkretne propozycje zmian w komunikacji miejskiej, przy wykorzystaniu istniejących linii kolejowych.

Studentkę Agatę Kucharską na pewno zainteresuje pomysł na dojazdy pociągiem z os. Śląskiego i Pomorskiego na Campus B UZ. W tym celu Andrzej Kizimowicz proponuje, aby wybudować przystanek kolejowy o nazwie Zielona Góra - Pomorskie.

Miałby on powstać pod budowanym wiaduktem nowej obwodnicy, z tyłu sklepu Intermarche. Pasażer, który wsiadłby tam do pociągu, mógłby dojechać do kolejnej nowej stacji o nazwie Zielona Góra-Zacisze w ok. 12 minut. Czyli o wiele szybciej niż, jak dotyczczas autobusem. Natomiast z os. Zacisze na uniwersytet idzie się zaledwie kilka minut.

Do kompletu nowych przystanków, według Kizimowicza dodać trzeba jeszcze dwa. Pierwszy to Zielona Góra-Elektrociepłownia. Miałby powstać pod istniejącym wiaduktem przy Al. Zjednoczenia. Byłoby to idealne miejsce na małą stację, dla osób dojeżdżających do pracy do strefy przemysłowej w mieście.

Drugi to Zielona Góra-Leśne. Ten przystanek miałby powstać tuż obok przejazdu kolejowego, na drodze w kierunku Krosna Odrzańskiego. Byłoby to na pewno świetne rozwiązanie dla mieszkańców ciągle rozrastającego się os. Leśnego. Dziś mogą dostać się do centrum miasta tylko dwoma liniami autobusowymi. Zajmuje im to ok. 20 min. Pozbawieni są jednak bezpośredniej linii, którą mogliby dojechać na przeciwległy koniec miasta, czyli na osiedle Pomorskie.

Jeśli nowy pomysł udałoby się zrealizować, pociągiem dostaliby się tam w ok. 15 min.
- Takie przystanki muszą powstać - mówi z przekonaniem Kizimowicz. - To niezbędne rozwiązanie w prawie 140 tys. mieście. Na pewno będą korzystali z nich studenci i osoby dojeżdżające do pracy w strefie przemysłowej. Ponadto świetnie uzupełni to siatkę połączeń kolejowych w ramach tzw. Lubuskiego Trójmiasta

- Jestem w stanie sam te przystanki, w ramach czynu społecznego po kilka godzin dziennie budować! - deklaruje pomysłodawca.

Jeśli już nowe stacyjki kolejowe powstaną, na terenie Zielonej Góry powinien zostać wprowadzony tzw. bilet aglomeracyjny. Takie rozwiązanie działa z powodzeniem np. we Wrocławiu. Polegałoby to na tym, że bilet miesięczny MZK jest ważny w pociągach na terenie Zielonej Góry. I odwrotnie, miesięczny bilet kolejowy jest ważny w autobusach MZK.

Do obsługi nowych przystanków, na początek wystarczy dotychczasowy układ połączeń kolejowych i częstotliwość kursowania pociągów. Na razie rozpędzone składy zatrzymują się dopiero na dworcu w centrum miasta.

- Trzeba zrobić wszystko, żeby zatrzymać je na nowych stacjach - dodaje Kizimowicz.
Na pewno w przyszłości warto kupić dwa małe szynobusy, które na stałe mogłyby kursować pomiędzy stacjami Zielona Góra-Leśne i Zielona Góra-Pomorskie.

Propozycje Kizimowicza są na pewno warte rozważenia. Dlatego dobrze stało się, że radny Budziński zgłosił je jako interpelację na miejskiej sesji. Warto dodać, że Kizimowicz pyta również m.in. o fuszerki podczas remontu peronów na stacji Zielona Góra. Dalej o nazewnictwo pociągów dalekobieżnych dojeżdżających z naszego miasta. W końcu o brak tablicy świetlnej z odjazdami i przyjazdami pociągów w holu dworca.

Na odpowiedź poczekamy do końca lutego, do następnej sesji rady miasta.

Michał Kurowicki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.