Jedziemy na ferie! Wy spełniacie dziecięce marzenia, my dziękujemy Wam saneczkami
W góry na narty! Na obóz fotograficzny! Na obóz z paint ballem! I na rekolekcje ewangelizacyjne. Co dziecko, to inne marzenie... Razem sprawiamy, że te marzenia się spełnią.
W naszym saneczkowym zaprzęgu sześć saneczek ufundowała firma Pandora, cztery - Stag, po trzy - Palisander i Amix. Są też saneczki ufundowane przez Kalter Nieruchomości, Sokołowscy Nieruchomości, Asko, Elmir, radnego Piotra Jankowskiego, Elmont Grupy, Fabetu... Każde saneczki to krok do przodu w spełnianiu marzeń... Bo tymi saneczkami nagradzamy dobrych ludzi, firmy, instytucje, które pomagają sfinansować ferie dla dzieci z Domu Powrotu, prowadzonego przez Stowarzyszenie Droga.
To dzieciaki, które właśnie tu znalazły ciepło, normalność, opiekunów, na których zawsze mogą liczyć. I które każdego dnia tęsknią za powrotem do swojego prawdziwego domu, do rodziców. Trzymajmy kciuki, by udało się odbudować te rodziny. I pomagajmy sprawić, by pobyt w Domu Powrotu był jak najbardziej zwykły, normalny, taki jak w prawdziwej rodzinie.
Dzieciaki z Domu Powrotu, gdy dowiedziały się, że w tym roku będą miały możliwość wyjechania na zimowiska, odpoczynku od codzienności, nie posiadały się z radości. Godzinami dyskutowały z opiekunami o swoich oczekiwaniach, pasjach, marzeniach. Po to, by wybrać takie zimowiska, które najbardziej odpowiadają ich potrzebom, na których się czegoś nauczą, rozwiną zainteresowania, poznają nowe otoczenie.
- Zimowiska są już zarezerwowane. Teraz czeka nas tylko pakowanie walizek - uśmiecha się Małgorzata Gudewicz, zastępczyni kierowniczki Domu Powrotu. Ale za te zimowe wyjazdy trzeba jeszcze zapłacić!
Na szczęście - dzięki naszym darczyńcom - znaczną część pieniędzy udało się już zebrać. Ale nie wszystkie. Dlatego wciąż jeszcze czekamy na ludzi o dobrych sercach. Kto chce pomóc, może napisać do nas maila: reklama@poranny.pl. Na pewno oddzwonimy, by uzgodnić szczegóły. Kto chce od razu porozmawiać, może dzwonić pod nr 85 74 87 429. Za pomoc - podziękujemy właśnie saneczkami publikowanymi na łamach „Porannego” aż do końca stycznia.
A jeśli pieniędzy uda zebrać się więcej? - Dzieciakom potrzebne są na przykład narciarskie spodnie. A i zimowiska nie trwają przecież całe dwa tygodnie. Jeśli będą pieniądze, w Białymstoku moglibyśmy zabrać dzieci na łyżwy czy do kina - planuje Małgorzata Gudewicz.