Dwa sezony wstecz Stal odrobiła stratę punktów z Leszna i pokonała w Gorzowie Fogo Unię. Teraz tego samego chciałaby dokonać z Get Well Toruń
Ówczesny trener obecnych gorzowskich stalowych orłów Piotr Paluch nie chce dziś do tego wracać. - Każdy złoty medal ma swoją wartość. Trzeba skupić się na tym, co jest teraz, a nie na tym, co było kiedyś. Historią można żyć, ale po finale - dowodzi aktualny szkoleniowiec juniorów z Gorzowa.
- Dla jednych osiem punktów to dużo, dla drugich niewiele. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W Gorzowie dosłownie każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Przykład półfinału w Zielonej Górze pokazuje, że na tym poziomie nawet osiem punktów może być stratą nie do odrobienia - mówi Zenon Plech, pochodzący ze Zwierzynia wychowanek żółto-niebieskich. Opinia indywidualnego mistrza świata z 1979 r. mówi sama ze siebie - przed niedzielnym rewanżowym finałem na stadionie im. Edwarda Jancarza niczego nie można być pewnym. Podobnie podchodzi do tego Paluch.
- Nigdy nie można być spokojnym. Sport uczy pokory. Nieraz można się było o tym przekonać. Złoto trzeba wywalczyć. Matematycznie na razie nie mamy mistrzostwa. Niemniej jednak jedziemy z nastawieniem, aby zdobyć tytuł. Musimy odrobić osiem punktów. To jest i dużo, i mało. Należy wygrać dwa biegi po 5:1, a jak wiadomo, w Toruniu występują znakomici liderzy, w tym lider Amerykanin Grand Prix Greg Hancock. On świetnie radzi sobie na gorzowskim torze. Do tego jest Słowak Martin Vaculik, Australijczyk Chris Holder, który jest w bardzo dobrej formie. Z całą pewnością nie będzie łatwo, ale jestem przekonany, że dzięki temu rewanż będzie emocjonujący i kibice będą na stojąco oglądać każdy z biegów - przypuszcza „Bolo”.
Sport uczy pokory. Nieraz można się było o tym przekonać
Typować końcowego rezultatu nie chce też dzisiejszy opiekun „Stalowców” Stanisław Chomski. - Niech to oceniają kibice, eksperci czy też dziennikarze. Oni mogą się w to bawić, ale nie my. Wynik gdzieś nam siedzi w głowie, ale my nie możemy walczyć z punktami. Trzeba skupić się na tym, by wszystko nam zagrało, tak jak w większości zawodów w tym roku. Mam tutaj na myśli tor, współpracę na nim, komunikację między zawodnikami oraz tę w parkingu - przekonuje Chomski.
A propos toru - na prośbę torunian komisarz Grzegorz Janiczak przybędzie do Gorzowa w sobotę i od tego dnia zacznie sprawdzać stan nawierzchni na „Jancarzu”. - Nigdy nie było tak, że gdy ktoś tu przyjeżdżał, to dostawał coś, co musieliśmy poprawiać. Nie wiem, skąd taka postawa Get Well. Może to strach po porażce w rundzie zasadniczej? - pyta się retorycznie Chomski?
Nie wiem, skąd taka postawa Get Well. Może to strach po porażce w rundzie zasadniczej?
Niemniej jednak Paluch nie prognozuje powtórki spotkania z maja. - Nie zakładam, że powtórzy się mecz z rundy zasadniczej. Finał to jest inna bajka, w nim każdy jedzie na 200 procent. To jest adrenalina, ona może odegrać dość sporą rolę. Zresztą, to było widać w Zielonej Górze, w drugim półfinałowym spotkaniu z torunianami. Zielonogórzanie byli pewni, że awansują do finału, a okazało się, że tak się nie stało. Dlatego też wszyscy stalowcy są skoncentrowani na tym, by odrobić stratę do Get Well - przyznaje były żużlowiec.
Niedzielne widowisko z wysokości trybun obejrzy komplet publiczności, w tym i maksymalna liczba widzów z Torunia. - Zapotrzebowanie na bilety znacznie przewyższa pojemność obiektu - nie ukrywa Ireneusz Zmora, prezes klubu z Gorzowa. On jako jeden z nielicznych jest pewny swego, przynajmniej w mediach. - Wygramy dwumecz, bo mamy bardziej wyrównaną drużynę, jedziemy u siebie i na obiekcie, który będzie pękał w szwach. Jedziemy o złoto, ale przypominam, że naszym celem przed sezonem było zdobycie jakiegokolwiek medalu. Oczywiście, jak przegramy pewien kac będzie, ale trudno nazwać srebro porażką - zwraca uwagę Zmora.
Aczkolwiek przekonani o swoim triumfie są też w Grodzie Kopernika. - Dlaczego wygramy ze Stalą? Bo jesteśmy obecnie najlepsi w PGE Ekstralidze - wyjaśnia Ilona Termińska, prezes klubu. - Na sukces musi zapracować cała drużyna i menedżer Jacek Gajewski. Wierzę, że wykorzysta jej potencjał. On doskonale wie jak to zrobić. Wielki ukłon w jego kierunku. Złoto jest dla nas bardzo ważne, bo długo na nie w Toruniu czekają, ale srebro też przyjmiemy za sukces - tłumaczy Termińska.
Obie ekipy pojadą w najlepszych z możliwych zestawień. - Nie zamierzam analizować, czy Adrianowi Cyferowi będzie łatwiej wygrać z Igorem Kopciem-Sobczyńskim, czy może trudniej odnieść zwycięstwo nad Pawłem Przedpełskim. Kluczem może być początek. Chcemy od razu narzucić swój styl - nie kryje Chomski i dodaje: - W Get Well wszyscy są silni, może oprócz Igora. To są mocni żużlowcy, którzy dysponują potencjałem, o czym świadczą zajmowane przez nich miejsca w Grand Prix - zauważa opiekun gorzowian. Martwi go jedynie brak wspólnych treningów, choć w środę na naszym owalu ćwiczyli Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak i Adrian Cyfer.
Awizowane składy
- Stal: 9. Niels Kristian Iversen, 10. Michael Jepsen Jensen, 11. Przemysław Pawlicki, 12. Matej Žagar, 13. Krzysztof Kasprzak, 14. Adrian Cyfer, 15. wakat;
- Get Well: 1. Greg Hancock, 2. Kacper Gomólski, 3. Chris Holder, 4. Adrian Miedziński, 5. Martin Vaculik, 6. Paweł Przedpełski, 7. wakat.
Sędziuje Krzysztof Meyze. Pierwszy bieg rozpocznie się o 19.00. Bramy stadionu zostaną otwarte o 17.30. Relacja live na www.gazetalubuska.pl. Transmisja w nsport+.