Jerzy Iwanow-Szajnowicz. Polski James Bond, bohater greckiego ruchu oporu
Niezwykła historia Jerzego Iwanowa-Szajnowicza - wspaniałego pływaka, a w trakcie wojny agenta polskich i brytyjskich służb specjalnych i niekwestionowanego bohatera greckiego ruchu oporu
Od redakcji: Urodzony w 1911 r. Jerzy Iwanow-Szajnowicz był znakomitym żeglarzem i pływakiem. Miał dwie ojczyzny: Polskę, w której się urodził i do której wracał jako młody mężczyzna, i (za sprawą drugiego małżeństwa matki) Grecję, w której dorastał. Trenował piłkę wodną w KS „Iraklis” w Salonikach, brał udział i zwyciężał w licznych greckich zawodach, ale należał też do reprezentacji Polski w piłce wodnej. Znał doskonale pięć języków: angielski, rosyjski, francuski, niemiecki i grecki, w 1938 r. ukończył - jako magister nauk rolniczych - studia na Uniwersytecie w Louvain w Belgii.
****
Na wieść o napaści Niemiec na Polskę przebywający w Grecji Jerzy Iwanow-Szajnowicz zaczął składać w polskim konsulacie podania o wcielenie go w szeregi Wojska Polskiego. 14 maja 1940 roku został wezwany do stawienia się w konsulacie w Salonikach w celu uregulowania służby wojskowej. Nie czekał z założonymi rękoma - organizował przerzuty polskim żołnierzom z obozów przejściowych na Węgrzech czy w Rumunii, którzy zamierzali dotrzeć przez Grecję do Francji tudzież na Bliski Wschód, za armią polską.
„[…] pan Jerzy Iwanow decyzją Poselstwa Polskiego w Atenach został przydzielony do pracy w konsulacie”.
Było to w połowie maja 1940 roku. Prawdopodobnie wtedy poznał oficerów brytyjskiego wywiadu.
Sukces w zwerbowaniu Iwanowa-Szajnowicza przypisuje się Tadeuszowi Szeferowi, który miał mu wydawać polecenia w ramach Ekspozytury wywiadu „Ateny”. Major Edmund Piechowiak (zastępca szefa Ekspozytury „T”) informował, że Szajnowicza zwerbowano w 1940 roku. Wykonywał początkowo zadania kontrwywiadowcze.
Kiedy Niemcy w kwietniu 1941 roku przypuszczają atak na Grecję, Jerzy wraz z Szeferem opuszcza Saloniki. 17 kwietnia 1941 roku wsiada na pokład statku „SS Warszawa” płynącego do Jerozolimy. Wysiada w Hajfie. Ta podróż możliwa była dzięki ścisłej współpracy Brytyjczyków z Oddziałem II. [...]
5 lipca 1941 roku baza w Kairze informowała, że Szajnowicz po przybyciu do Palestyny trafił do Ekspozytury „T” i został poddany intensywnemu szkoleniu pod kontrolą majora Piechowiaka, który miał przekazać mu wiedzę z zakresu organizacji armii niemieckiej. Szefer uczył Iwanowa umiejętności z zakresu techniki pracy wywiadowczej i łączności. Szkolenie prawdopodobnie trwa trzy miesiące i obejmuje zagadnienia z sabotażu, dywersji i umiejętności pozyskiwania informacji operacyjnych.
7 września 1941 roku Iwanow składa przysięgę, że zachowa tajemnicę, dyscyplinę i będzie należycie wykonywać swoje obowiązki. 8 września uczestniczy w odprawie i przyjmuje pseudonim „Athos”. Przekazano mu adres meliny o kryptonimie „Przychylna”, adresy kontaktowe, znaki rozpoznawcze, hasła, szczegóły dotyczące szyfru. Ostatecznie „Athos” otrzymuje numer ewidencyjny 2882. 21 października ląduje w okolicach Salonik. Wszystko w oparciu o ścisłą współpracę z Secret Intelligence Service (SIS). Najprawdopodobniej też w strukturach brytyjskich funkcjonuje jako pełnoprawny i pełnokrwisty agent 033 B.
Wszelka działalność militarna wymaga wsparcia sprawnej akcji wywiadowczej. Przedwojenny wywiad miał rozgałęzioną strukturę. Funkcję polskiego wywiadu wojskowego pełnił Oddział II Sztabu Naczelnego Wodza, któremu operacyjnie podlegał II Oddział Komendy Głównej, organizujący wywiad głównie na terenie Polski. 29 lipca 1940 roku II Oddział (pod komendą ppłk. dypl. Leona Mitkiewicza) nawiązał oficjalną współpracę z SIS, znanym także jako MI6, konkretnie z gen. Beaumontem-Nesbittem. Szef wydziału uzyskał zapewnienie o cyklicznym przekazywaniu codziennych raportów i komunikatów przez wywiad brytyjski. W działalności ekspozytur referatu wschodniego Oddziału II szczególne miejsce zajęła ekspozytura o kryptonimie „T” w Jerozolimie, utworzona w połowie 1940 roku. Jednym z jej zadań była operacja przygotowania i przerzutu do Grecji „jednego z wybitniejszych agentów polskiego wywiadu Jerzego Iwanowa--Szajnowicza”.
„Wystąpił do walki sam, wysadzony pewnej burzliwej nocy z brytyjskiego okrętu podwodnego na greckie wybrzeże niedaleko Aten” - pisze Stanisław Strumph-Wojtkiewicz, który jako pierwszy podjął się odtwarzania losów polskiego agenta w służbie brytyjskiej, polsko-greckiego patrioty, żołnierza i wybitnego sportowca.
„Jednym z pierwszych komandosów przerzuconych do Grecji był Jerzy Iwanow-Szajnowicz. Miał on wszelkie dane, aby Brytyjczykom wydać się człowiekiem idealnie wyposażonym w cechy niezbędne dla wykonania […] zadań. Doskonale mówił po grecku i świetnie znał teren, na którym miał pracować. Poza językiem polskim, znał jeszcze rosyjski, angielski, niemiecki, włoski i francuski”.
Iwanow powraca do Aten z konkretnymi planami działań. Ląduje u państwa Janatos (Marianny i Dimitrosa), ci oddelegowują go do swojego szwagra dr. Kostasa Janatosa. Ma za zadanie stworzyć swoją siatkę wywiadowczą, „pragnie umieścić zaufanych ludzi we wszystkich ważniejszych urzędach włosko-niemieckich”. Na pierwszy ogień idzie hotel „Grand Bretagne”, gdzie siedzibę swoją ma sztab Luftwaffe. Człowiekiem, który wśród niemieckich oficerów wdziera się do gmachu hotelu i wynosi tajne informacje, jest Athanasiou Moschonas - członek tajnej ochrony króla greckiego Jerzego II. Właściciel hotelu, Szwajcar o nazwisku Szmidt, przyjmuje Moschonasa do ochrony jako agenta bezpieczeństwa. Iwanow wchodzi w ten sposób w posiadanie bezcennych informacji - na przykład, jakie towary ładuje się na które statki, w którym kierunku będą płynąć, kiedy, o której godzinie.
Bierze udział w przygotowaniu i organizacji ataku bombowego na gmach NSDAP i urzędu Gestapo w Atenach, który mieścił się przy ulicy Pattison. Akcja przyniosła śmierć kilkuset osób, straty odnotowano także po stronie Greków. Zamiarem bezpośrednim było wystraszenie wierchuszki hitlerowskich władz, co w konsekwencji spowodowało odwołanie zapowiadanej dużo wcześniej wizyty Heinricha Himmlera. O udanym zamachu było głośno w całej Europie. Kolejnym na liście do odstrzału, tym razem dosłownego, był sam duce Mussolini, który w czasie odwiedzin w Atenach miał nocować w „Grand Bretagne”, gdzie Agent 033 miał swoich współpracowników. Plan był dopięty na ostatni guzik, dynamit - przygotowany, Mussolini jednak, znany ze swojej podejrzliwości (cecha zresztą charakterystyczna dla wszystkich dyktatorów), w ostatniej chwili zmienił plany.
Iwanow pracuje także przy fortyfikacjach przeciwinwazyjnych w Maratonie. Przekazuje swoim mocodawcom dokładny rozkład umocnień - Royal Air Force dzięki tym informacjom dokonuje nalotu i bombarduje niemieckie pozycje, wznoszone pieczołowicie miesiącami. Następnie Jerzy pracuje przy budowie niemieckich łodzi podwodnych w Salaminie. Wieczorami, wykorzystując swoje niezwykłe umiejętności pływackie, dostaje się pod okręty, do których przyczepia ładunki wybuchowe. Najbardziej spektakularne będzie wysadzenie w powietrze dumy floty greckiej, zagrabionej przez marynarkę wojenną III Rzeszy - statku „Król Jerzy”, przemianowanego na niemiecki niszczyciel „ZG 3”.
„Szajnowicz pod nazwiskiem Papadopoulosa rozpoczyna pracę na lotnisku Kalamaki pod Atenami. Głównym zajęciem agenta jest umieszczanie w samolotowych zbiornikach i przewodach olejowych pewnej mieszaniny zawierającej kauczuk. Kiedy smary przekraczają wysoką temperaturę, specyfik zaczyna się rozpuszczać i odbiera oliwie własności smarne. Silniki zacierają się i samolot nagle ginie - z niewiadomej przyczyny”.
Jako robotnik dostaje się do Zakładów „Malziniotti”. Były to włoskie zakłady przemysłowe produkujące silniki lotnicze, które wysyłano na Kretę i tam wmontowywano do samolotów.
Jerzy przez dosypywanie do oliwy tzw. fasoli (proszku chemicznego) spowodował zniszczenie przeszło 400 samolotów, które na skutek zatarcia silników zaraz po starcie wpadały do morza. Wkrótce rozszerzył dywersję i sabotaż na obszar całej Grecji. Ostatnią spektakularną akcją (w każdym razie ostatnią, o której możemy dowiedzieć się z przekazów) było wysadzenie składu materiałów wybuchowych w Markopoulo.
Pewnego dnia 1941 roku Jerzy Iwanow-Szajnowicz spotyka na ateńskiej ulicy przyjaciela z dzieciństwa Tinosa Pandosa (Kostantina Pandosa). Ten już wcześniej niezmiernie był zainteresowany nagłym zniknięciem Jerzego - o przyczyny próbował dowiedzieć się u źródła. [...]Jerzy złamał zasady konspiracji, podał bowiem dawnemu przyjacielowi swój adres. Tknięty jednak złym przeczuciem znika z mieszkania pół godziny przed wtargnięciem Gestapo. Udaje się do domu Pandosa dla potwierdzenia, czy to faktycznie on zdradził. Tam jednak pułapka też została zastawiona - schwytany przez Gestapo, trafia do więzienia Averof, skąd udaje mu się uciec. To rozsierdza Niemców; następnego dnia całe Ateny przyglądają się życiu miasta oczami Szajnowicza. Jego podobizna jest wszędzie. Superagent trafia na wszystkie słupy ogłoszeniowe i elewacje domów Aten - oto Gestapo wyznaczyło za jego głowę 500 000 drachm. 12 grudnia 1941 roku można było przeczytać:
„Georgios Iwanof (lub Nikolaos Ksenoglou) urodzony w Warszawie 14 XII 1911 jest ścigany za popełnione zbrodnie. Ukrywa się w Atenach lub okolicy. […] Rysopis: wzrost 170-72. Szczupły. Twarz pociągła z wystającymi kośćmi policzkowymi. Oczy niebiesko-szare. Nos prosty. Włosy ciemnoblond, zaczesane do tyłu, lekko sfalowane”.
Anglicy wysłali wywiadowcę o pseudonimie „Fox”, którego zadaniem było sprawdzenie, czy Szajnowicz jest nadal zaufanym agentem. Szybka ucieczka z niemieckiego więzienia musiała wzbudzić wątpliwości. Szajnowicz, by się ukryć, zapuścił wąsiki, zmienił kolor włosów na ciemniejszy, garbił się i dodatkowo zniekształcał sylwetkę za pomocą wkładki poduszkowej imitującej brzuszek.
Ppłk Mercik pseudonim „Jakub Alek” otrzymał wstrząsającą wiadomość o poszukiwaniu „Athosa” przez Niemców. Iwanow zwrócił się do niego o pomoc przy ewakuacji z Grecji. Wywiad brytyjski zgodził się na przerzut agenta - miał w jego miejsce oddelegować kogoś nowego.
„Operacji tej Brytyjczycy nie zdołali jednak przeprowadzić. Osamotniony Iwanow, ukrywający się wówczas pod nazwiskiem Andreas Condrouopoulos, usiłował kilkakrotnie zbiec do Turcji”.
Nie udało się.
Do listu gończego dołączone jest zdjęcie, które Jerzy podarował Pandosowi. To był jedyny egzemplarz fotografii, więc nie ma wątpliwości, kto ją dostarczył Niemcom.
Jerzy, podobnie jak jego pomocnicy, zaczął używać włoskich i niemieckich mundurów wojskowych wypożyczanych z pralni, dla łatwiejszego poruszania się po mieście. W maju dostał rozkaz opuszczenia Grecji, plan transportu na kutrze przemytniczym płynącym do Afryki jednak nie powiódł się. W sierpniu miał być wysłany po niego okręt podwodny. Nie dotarł.
Jesienią 1942 roku ostatnia kryjówka Jerzego została otoczona przez policję włoską. Tym razem zdrajcą był niejaki Pandelis Lambrenopoulus. Wraz z aresztowaniem Jerzego Niemcy zatrzymali całą siatkę wywiadowczą, z dr. Janatosem i jego rodziną na czele. W sprawie aresztowanego Iwanowa-Szajnowicza interweniował sam metropolita ateński Damaskinos. Niestety, niewiele to pomogło.
Na ścianie celi numer 1, w której był przetrzymywany, wyrył napis: „Niech żyje Polska. Jeszcze Polska nie zginęła. Jerzy Iwanow”.
„Nie słowem, a czynem” miał z kolei wyryte na swoim sygnecie. Przyszli po niego 4 stycznia 1943 roku. Nikt nie poznał jego ostatniej woli i słów skierowanych do matki - oba listy przeszmuglowane przez Jerzego zostały zniszczone. W innej celi tego samego więzienia siedział towarzysz Jerzego dr Janatos. Widział, jak Niemcy prowadzili Iwanowa na śmierć. Ostatecznie Kostas Janatos zdołał uciec przed śmiercią - tak skutecznie symulował chorobę psychiczną, był tak długo leczony, aż doczekał nadejścia wojsk alianckich.
Prowadzony na szafot Jerzy podejmuje ostatnią walkę. Próbuje uwolnić się z kordonu śmierci - zaczyna uciekać, wcześniej wyswobodziwszy ręce z kajdanek. Niemiec składa się do strzału, Jerzy pada. Gestapowcy przyciągają zemdlałego Szajnowicza, przywiązują do desek. Interweniuje ksiądz, który przed chwilą go spowiadał - okryją się hańbą, jeśli rozstrzelają rannego! Nic z tego - wyrok musi być wykonany. Kiedy pluton szykuje się do oddania strzału, Jerzy w ostatnim akcie odwagi i niezłomności wykrzykuje: „Niech żyje Polska…”.
Grób Iwanowa-Szajnowicza na III cmentarzu w Atenach stał się miejscem licznych pielgrzymek, zwłaszcza ludzi młodych, dla których ta niezwykła historia jest nadal natchnieniem. Sam Jerzy cieszy się w Grecji niesłabnącą popularnością. Polska doceniła go, odznaczając pośmiertnie Orderem Virtuti Militari.
[...]
W dniu rozstrzelania Jerzy Iwanow-Szajnowicz miał 32 lata. Stał się symbolem walki z przemocą i o niepodległość. Walczył za wolność Polski, Grecji i Wielkiej Brytanii. Miał niezłomną wiarę w zwycięstwo aliantów. 25 maja 1976 roku grecki prezydent przyznał mu Złoty Order Najwyższego Bohaterstwa. Od rządu brytyjskiego matka Iwanowa otrzymała 1000 funtów. [...]
W czerwcu 1946 roku sądzony był jeden ze zdrajców Szajnowicza - bliski przyjaciel z lat szkolnych Tinos Pandos. Po przejściu na stronę wroga odbył on kurs dla dywersantów w Abwehrze i działał jako agent niemiecki na Środkowym Wschodzie. Skazano go na śmierć, uniknął jej jednak - został osadzony w ciężkim więzieniu na wyspie Eigina. Ojciec Iwanowa umarł 10 lat po egzekucji syna. Nic nie wiedział o jego tragicznym losie i śmierci.