Jerzy Ziętek i Edward Gierek za miesiąc mogą spaść z cokołów. Co uchroni ich przed dekomunizacją?
IPN radzi usuwanie Jerzego Ziętka i Edwarda Gierka. Wojewoda pyta prezydenta Katowic o koszt rozbiórki pomnika legendarnego wojewody. Miasta na razie czekają na prawdziwe decyzje w sprawie dwóch polityków ważnych dla Śląska i Zagłębia. Samorządowcy liczą na rozsądek i niechęć do wzbudzania konfliktu przez władze PiS.
Za miesiąc lub dwa po Jerzym Ziętku na Śląsku i Edwardzie Gierku w Sosnowcu może nie być już śladu. Wątpliwości nie ma Instytut Pamięci Narodowej, a przekonany o słuszności zdecydowanego dekomunizacyjnego cięcia jest wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Samorządy - najgłośniej Katowice i Sosnowiec - bronią się przed kasowaniem pamięci o Ziętku i Gierku: PRL-owskich decydentach, którzy lokalnie zostali utrwaleni jako dobrzy gospodarze. Miasta możliwości mają jednak mocno ograniczone. Jeśli jesienią cokolwiek powstrzyma Prawo i Sprawiedliwość przed literalnym trzymaniem się zapisów ustawy dekomunizacyjnej na Śląsku i w Zagłębiu, będzie to tylko obawa jego władz przed rozpalaniem kolejnego konfliktu społecznego.
Czas na usuwanie niewłaściwych patronów mija 1 września
Jeszcze kilka lat temu pytanie o przyszłość gen. Jerzego Ziętka w roli lokalnego bohatera wydawałoby się absurdalne - wszak w zbiorowej pamięci od lat przechowujemy legendę o komunistycznym wojewodzie, jako o troskliwym dla Śląska gospodarzu, wizjonerze i polityku regionalnym, którego format wymyka się dzisiejszym standardom. Ziętek w śląskiej historii zapisał się przede wszystkim jako wielki budowniczy i społecznik, inicjator sztandarowych powojennych inwestycji na Górnym Śląsku: Spodka, Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, Stadionu Śląskiego czy kompleksu uzdrowiskowego Zawodzie w Ustroniu.
Dziś Ziętek jest patronem m.in. ronda przy Spodku w Katowicach, ulic w Rudzie Śląskiej, Piekarach Śląskich i Zabrzu, osiedla w Bytomiu, promenady w Parku Śląskim w Chorzowie czy placu w Tychach. W wolnej Polsce nie tylko uniknął dekomunizacyjnego cięcia w latach 90. Już w XXI wieku w Katowicach, przy rondzie jego imienia, odsłonięto pomnik legendarnego wojewody (jego popiersie stoi też w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim).
Zagłębiowska wersja kultu dobrego gospodarza przetrwała w znacznie skromniejszej wersji. W 2002 roku, pośmiertnie (zmarł w 2001), Edwardowi Gierkowi nadano tytuł Honorowego Obywatela Sosnowca. Wtedy też powstało Społeczne Ogólnopolskie Stowarzyszenie im. Edwarda Gierka.
Mówi syn Edwarda Gierka prof. Adam Gierek
W 2004 roku Paweł Bożyk, doradca i sekretarz zagłębiowskiego komunisty, założył partię o nazwie Ruch Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka. W 2010 roku w stolicy Zagłębia zaczął działać Instytut Edwarda Gierka. Przedmiotem politycznej batalii będzie jednak rondo Gierka, zlokalizowane w centrum Sosnowca.
Jej podstawą jest uchwalona w kwietniu ubiegłego roku ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego.
Zmusza ona samorządy do zmiany nazw ulic, placów czy innych obiektów, jeśli upamiętniają one osoby, organizacje lub wydarzenia symbolizujące komunizm (lub inny ustrój totalitarny). Czas? Dwanaście miesięcy od wejścia nowych przepisów w życie. Czyli do 1 września tego roku.
W miastach województwa śląskiego przeprowadzono albo przeprowadza się większość zmian dotyczących nazw, których nikt bronić nie zamierza. Tak z naszych ulic wyprowadzają się np. Janek Krasicki, Marceli Nowotko, Przodownicy Pracy, Władysław Gomułka, Armia i Gwardia Ludowa, 40-lecie PRL czy ZBoWiD. W większości przypadków urzędnicy występują o opinię w sprawie patronów do IPN. I ta jest w sprawie Ziętka jednoznaczna.
Jak „elastyczny” zamierza być wojewoda śląski?
„Biorąc pod uwagę pełnienie przez Jerzego Ziętka najwyższych funkcji we władzach wojewódzkich, decydujący wpływ na sprawowanie władzy w regionie, a także jego aktywność na płaszczyźnie partyjnej, nie sposób nie uznać, iż był on symbolem ustroju autorytarnego. W ocenie Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach, jego postać wypełnia normę art. 1 ustawy z 1 kwietnia 2016 roku” - głosi pismo sygnowane przez dyrektora IPN, dr. Andrzeja Sznajdera do władz Piekar Śląskich. Identyczne trafiło m.in. do Tychów, które również prosiły o zdanie historyków na temat gen. Ziętka.
„(W latach 1945-50) Jako przedstawiciel najwyższych władz w regionie, był odpowiedzialny za proces formowania się i tzw. utrwalania władzy ludowej na obszarze Górnego Śląska. Nie ulega wątpliwości, że miał świadomość działalności Urzędu Bezpieczeństwa oraz funkcjonowania stalinowskiej machiny, skierowanej przeciwko realnym lub domniemanym wrogom nowego ustroju” - zaznaczył dyrektor katowickiego oddziału Instytutu.
Samorządy przyjmują ten werdykt do wiadomości, ale czekają też na ruch wojewody.
- Przewodniczący rady miasta uznał, że radni nie będą głosować nad zmianą nazwy osiedla im. Jerzego Ziętka. Ta zmiana, oględnie mówiąc, nie wywołuje entuzjazmu w naszym mieście - mówi Sława Umińska-Duraj, prezydent Piekar Śląskich.
W przypadku niepodjęcia przez miasta uchwał zmieniających nazwy ulic, osiedli czy rond, którym patronuje tak Ziętek, jak i Gierek, wojewoda zgodnie z prawem może to zrobić samodzielnie. I zarządzeniem zastępczym wybrać nowych bohaterów, którzy zastąpią tych nieprawomyślnych. Jarosław Wieczorek, przynajmniej oficjalnie, swoją rolę na razie odgrywa bez zarzutu: daje do zrozumienia, że bez większych skrupułów Ziętka i Gierka się pozbędzie.
- Nie da się jednoznacznie ocenić Jerzego Ziętka, ale nie można też zapominać, że człowiek ten legitymizował w Polsce system represyjny - podkreśla wojewoda. Z drugiej strony, daje nadzieję śląskim miastom, które Ziętka najchętniej pozostawiłyby na swoim miejscu:
- Jeśli będzie możliwość elastycznego podejścia do tej kwestii, będę starał się z niego skorzystać - mówi Wieczorek. Problem w tym, że jego decyzja zostanie podjęta na podstawie ocen IPN. A te zalecają ostateczne zdekomunizowanie tak Gierka, jak i Ziętka.
- Mam nadzieję, że pan wojewoda, jako przedstawiciel władzy krajowej, będzie słuchał tego, co mówią mieszkańcy. Taką deklarację Prawo i Sprawiedliwość złożyło w ostatnich wyborach parlamentarnych. A mieszkańcy Sosnowca jednoznacznie stanęli w obronie Edwarda Gierka i ronda jego imienia - odpowiada Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
W stolicy Zagłębia do batalii o I sekretarza z Porąbki przygotowano się bardzo solidnie. Miasto ogłosiło konsultacje społeczne, w których udział wzięło ok. 15 tys. mieszkańców Sosnowca. 97 procent z nich opowiedziało się za pozostawieniem dotychczasowej nazwy ronda, nawet pomimo ewidentnych plam na życiorysie Gierka (faktem jest, że rzetelnie wymieniono je w ulotce konsultacyjnej).
- Nie zamierzam czcić Edwarda Gierka, bo nie zgadzam się z wieloma aspektami jego polityki i polityki państwa, którym kierował. Pomnika mu nie postawię, ale w pełni rozumiem, dlaczego mieszkańcy Sosnowca mogą życzyć sobie, by był patronem ronda w centrum miasta - mówi prezydent Chęciński.
Historyczna ocena Gierka i Ziętka? Niejednoznaczna
Dekomunizować Gierka nie planują też sosnowieccy radni, którzy nawet nie zwrócili się do IPN o opinię w jego sprawie. Równie zdecydowanie chronić gen. Ziętka przed zrzuceniem z cokołów próbuje prezydent Katowic Marcin Krupa. W ubiegłym miesiącu na jego biurko (podobnie jak innych prezydentów, burmistrzów i wójtów miast i gmin woj. śląskiego) trafiło pismo z urzędu wojewódzkiego, z prośbą o inwentaryzację pomników upamiętniających komunizm i komunistycznych działaczy na terenie jego miasta. W dokumencie tym pytano również o szacunkowe koszty rozbiórki takiego obiektu. Odpowiedź Krupy? „W Katowicach zlokalizowany jest pomnik Jerzego Ziętka - przy rondzie im. Jerzego Ziętka. Pomnik stoi na miejskim gruncie. Jednocześnie informuję, że nie możemy podać szacunkowego kosztu usunięcia tego pomnika, gdyż stanowczo nie wyrażam zgody na takie działanie” - napisał prezydent Katowic.
- Moje stanowisko dotyczące nazewnictwa ronda im. Jerzego Ziętka oraz lokalizacji pomnika Jerzego Ziętka w Katowicach pozostaje niezmienne - podkreśla Krupa. - Podzielamy opinię przedstawicieli katowickiego oddziału IPN, którzy przyznali, że w naszej historii są postaci o bardziej lub mniej „powikłanych życiorysach”. Takim przykładem jest Jerzy Ziętek, który - choć działał w ramach PRL-owskich struktur państwowych - to jednak miał też szereg zasług dla Katowic czy całego Śląska. Był człowiekiem oddanym naszemu regionowi.
Historycy IPN istotnie dostrzegają różne odcienie życiorysów Ziętka i Gierka. „Legenda Jerzego Ziętka, zwłaszcza w kontekście jego stwierdzenia, że w każdym systemie można zrobić coś dobrego dla ludzi, prowadzi pośrednio do zdezawuowania tych cech systemu politycznego i gospodarczego w PRL, które doprowadziły do zapaści cywilizacyjnej, kryzysu i czołgów wyprowadzonych na ulice w grudniu 1981 r. Kreowanie mitu nie służy rzetelnej ocenie postaci oraz upraszcza dyskurs publiczny” - zaznacza dr Bogusław Tracz w artykule „Romans Ziętka z komunizmem”. Badacz konkluduje swój tekst: „Warto głębiej zastanowić się nad politycznymi kontekstami politycznej kariery Jerzego Ziętka w powojennej Polsce. Nawet jeśli jego związek z partią komunistyczną i stworzonym przez nią systemem władzy był bardziej małżeństwem z rozsądku niż płomiennym romansem”.
Dr Tracz w podobnie zrównoważony sposób ocenia postać Gierka:
- Z całą pewnością dał Polakom coś, czego nie dały im poprzednie władze. Wcześniej obiecywano im zmiany, ale nie przekładało się to na rzeczywistość. Gierek zaczął materializować nadzieje na lepsze życie, choćby w postaci własnego mieszkania czy samochodu - podkreśla dr Tracz. - Problem w tym, że okres gierkowskiej prosperity to nie więcej niż 3-4 lata. Na przełomie 1975 i 1976 roku sytuacja zaczęła się załamywać. Ale tyle wystarczyło, by w pamięci zbiorowej ukształtował się mit dobrego gospodarza. Gdybym miał osobiście decydować o dotychczasowym patronie ronda w Sosnowcu, to bym je zmienił. Są osoby, które na takie wyróżnienie zasługują bardziej.
„Komunista, ale jednak patriota”. Jak z pragmatyzmem w PiS?
Jest oczywiście możliwość, że dekomunizacja Ziętka na Śląsku, ale i Gierka w Sosnowcu to tylko groźby formułowane przez PiS na użytek innej politycznej rozgrywki. Wystarczy posłuchać regionalnych przedstawicieli tej partii. Poza ultraradykałami pokroju posła Stanisława Pięty sporą wstrzemięźliwość wobec wyrzucania obu PRL-owskich decydentów zachowuje zdecydowana większość polityków PiS w województwie. Są nawet tacy, którzy - mniej czy bardziej oficjalnie - są dekomunizowaniu Ziętka i Gierka przeciwni. Gdy w ubiegłym roku inicjowaliśmy na łamach DZ dyskusję na ten temat, w śląskich szeregach partii rządzącej nie było wielu chętnych do zrzucania go z cokołu. Można wnioskować, że w tak newralgicznych sytuacjach opinia publiczna reguluje się sama.
Prezydent Sosnowca, w którym nawet lokalny PiS nie domaga się zmiany nazwy ronda, przypomina też pamiętne słowa Jarosława Kaczyńskiego z 2010 roku. W stolicy Zagłębia powiedział o Gierku: „Działał w takich okolicznościach, jakie wtedy były, ale to, że chciał uczynić z Polski kraj ważny - w tamtym kontekście, w tamtych okolicznościach - to była bardzo dobra strona jego działania, jego osobowości, jego poglądów, wskazująca na to, że był komunistycznym, ale jednak patriotą”. Na ten cytat Chęciński powoływał się w swojej korespondencji z wojewodą śląskim.
- Wierzę, że wojewoda znajdzie w tej sytuacji rozwiązanie. Usuwanie Ziętka skutkowałoby antagonizowaniem ludzi i wzbudzaniem niepotrzebnego konfliktu. To ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy, zwłaszcza że jesienią będziemy potrzebowali zgody i dobrej atmosfery przy pracy nad metropolią - uważa Sława Umińska-Duraj, prezydent Piekar Śląskich.
Można spodziewać się, że ostateczny werdykt przede wszystkim w sprawie Ziętka (ale - symetrycznie - też w kwestii Gierka) będzie efektem wyłącznie politycznej kalkulacji władz PiS. W tych dwóch przypadkach dekomunizacja zaowocuje protestami społecznymi w regionie, ale także oporem samorządów. Jednego i drugiego partia rządząca wolałaby uniknąć, szczególnie gdy jesienią czeka nas zapewne ciąg dalszy awantury o reformę oświaty, a na horyzoncie widać już kampanię przed wyborami samorządowymi.
Jest jeszcze jedna możliwość, której prezydenci na razie nie komentują. Jeśli wojewoda usunie towarzyszy Edwarda i Jerzego, samorządy będą mogły odwoływać się do sądów administracyjnych. W efekcie spodziewajmy się raczej kuriozalnych procesów, które zamienią się w rozstrzyganie, czy Ziętek i Gierek byli dobrymi, czy jednak złymi komunistami. Czy ktokolwiek potrzebuje odpowiedzi na to pytanie?