Jeśli wierzysz w Jezusa, to jak możesz nienawidzić Żydów?
- W ostatecznym rozrachunku, prędzej czy później, życie zwycięża śmierć - mówi nam o trudnych relacjach między Polakami i Żydami Janusz Makuch, współtwórca i organizator rozpoczynającego się dziś w Krakowie 29. Festiwalu Kultury Żydowskiej
Co pan pamięta z pierwszych edycji festiwalu? Jak wyglądał wtedy Kazimierz, jaka była atmosfera w Krakowie? Czy wierzył pan, że to dzieło przetrwa tak długo?
Wszystko pamiętam i może dlatego tak trudno zaakceptować mi to, co od dłuższego czasu dzieje się na Kazimierzu. Nie chcę przez to powiedzieć, że chciałbym powrotu do 1988 roku, kiedy zaczynaliśmy festiwal. Przecież przyjechałem na studia do Krakowa ledwie osiem lat wcześniej i doskonale pamiętam Kazimierz, który był wówczas przestrzenią opuszczoną, ciemną, zaniedbaną i niebezpieczną. A jednocześnie było tam coś, co dziś coraz trudniej dostrzec ludziom przychodzącym w to miejsce. Był tam jeszcze jakiś… wiem, że to zabrzmi naiwnie…
Duch?
Duch. Nie chcę powiedzieć, że tego ducha już nie ma, ale ten dzisiejszy pośpiech deweloperski, pośpiech turystyczny, pośpiech życia, sprawiają, że ludzie tracą możliwość, by powoli przejść przez tę dzielnicę, zastanowić się, czym ona jest, czym była przez blisko 800 lat. Wracając do pańskiego pytania: kiedy w 1988 roku postanowiliśmy z Krzysztofem Gieratem podjąć się tego szalonego przedsięwzięcia, w ogóle nie myślałem, że potrwa ono aż tyle lat. Myślałem tylko o tym, by zrobić jeden festiwal, to był przecież czas komunizmu. Nikt z nas nie przewidywał, że już rok później system upadnie i pojawią się nowe możliwości.
Czytaj więcej:
- "Nie utożsamiam się z dziedzictwem śmierci. Utożsamiam się z dziedzictwem życia" - przekonaj się, co ma na myśli bohater rozmowy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień