Czterech kołobrzeskich policjantów (w tym jeden już wydalony ze służby) jest oskarżonych o znęcanie się nad 18-letnim Kornelem z Kołobrzegu.
Jeden z nich miał razić skutego kajdankami chłopaka paralizatorem, a pozostali nie powstrzymali kolegi przed łamaniem prawa. Nie dopełnili więc swoich obowiązków.
Akt oskarżenia sporządzony przez Prokuraturę Rejonową w Białogardzie trafił już do kołobrzeskiego Sądu Rejonowego. Proces ma się rozpocząć w marcu. Będzie dotyczył głośnych w całym kraju wydarzeń z nocy z 17 na 18 lipca 2016 r. Wtedy, jak informowała policja, funkcjonariusze zatrzymali 18-latka, który chwilę wcześniej miał pod wpływem alkoholu wdać się w bójkę i dotkliwie pobić dwie osoby w dzielnicy nadmorskiej Kołobrzegu. Chłopak miał być agresywny, próbował uciekać, dlatego policjanci użyli paralizatora, obezwładniając 18-latka na ulicy. Akt oskarżenia dotyczy jednak tego, co później miało się wydarzyć na komendzie.
- Jeden z policjantów, już wydalony z policji, ma zarzut przekroczenia uprawnień i znęcania się nad 18-latkiem przez kilkakrotne rażenie - już obezwładnionego - paralizatorem w celu nielegalnego wymuszenia informacji - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Bierność pozostałej trójki policjantów (zostali zawieszeni w obowiązkach) poskutkowała podobnymi zarzutami. Dodatkowo 18-latka nie poinformowano także o jego prawach. Policjantom grozi do 10 lat więzienia. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy.