Jest coraz lepiej, ale nie różowo
Czystość wód na Kujawach i Pomorzu poprawia się, bo przybywa nam oczyszczalni ścieków.
Gdy przypomnimy sobie jak jeszcze kilkanaście lat temu wyglądała Brda w centrum Bydgoszczy, możemy na samą myśl dostać alergicznej wysypki na skórze - to zwykle szambo. Teraz można mówić o prawdziwej rzece. A wszystko dzięki funduszom unijnym, które wsparły budowę oczyszczalni ścieków. Tak się dzieje w całym regionie.
- Czystość rzek w naszym regionie utrzymuje się od kilku lat na stabilnym poziomie - przekonuje Jacek Goszczyński, naczelnik Wydziału Monitoringu Środowiska Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. - Większość rzek utrzymuje się w stanie dobrym, określonym przez Ramowa Dyrektywę Wodną. Najczystsze rzeki przepływają, co oczywiste, przez duże kompleksy leśne. Najlepiej wygląda to w Borach Tucholskich i na Pojezierzu Brodnickim.
Znacznie gorzej jest na terenach rolniczych, gdzie wyraźnie widać jaki wpływ na czystość rzek mają nawozy sztuczne. Najgorzej jest na wiosnę, wraz ze spływem do rzek substancji spłukiwanych po ulewnych deszczach czy w trakcie topnienia śniegu i lodu. To substancje pozostające na polach z ubiegłego i wcześniejszych lat. Gdy jednak pod uwagę wziąć średnią czystości z całego roku, to sytuacja nie jest alarmująca.
Największe zanieczyszczenie (wartość nienormatywna) z powodów rolniczych notowane jest od lat w górnym odcinku Zgłowiączki - największej rzeki przepływającej przez połud-niowo-wschodnią część Kujaw (i całego regionu). Z kolei takie rzeki, jak Chodeczka, Rakutówka (obie w okolicach Włocławka), Gardęga (powiat grudziądzki) i Orla (Krajeński Park Krajobrazowy) uznawane są za czyste. Podobnie ocenia się środkowy bieg Noteci, ale - jak zaznacza Jacek Goszczyński - kryteria oceny kanałów (bo takim jest Noteć) są bardziej liberalne niż w stosunku do rzek.
Najświeższe badania jezior w Kujawsko-Pomorskiem dotyczą 16 z nich.
- Generalnie już od dłuższego czasu można mówić o dobrej jakości tych wód - kontynuuje Jacek Goszczyński. - Znaczną poprawę widać na Jeziorze Chełmżyńskim, które dawniej było bardzo mocno zanieczyszczone. Tak było z powodu zrzutu zanieczyszczeń z chełmżyńskiej cukrowni i otaczających rozległy akwen terenów rolniczych.
Podobnie dobry jest w Jeziorze Głuszyńskim na Kujawach niedaleko Radziejowa. Bardzo dobra woda jest w jeziorach Stelchno (gm. Jeżewo) i Juchacz (koło Sępólna Krajeńskiego).
Niestety, są też jeziora, których woda pozostawia wiele do życzenia, by wspomnieć choćby o Biskupińskim. Akwen otaczają tereny typowo rolnicze.
- W naszym rejonie, na południowo-zachodnich Kujawach i pograniczu z Wielkopolską, sytuacja jest fatalna - stwierdza Józef Drzazgowski, przewodniczący Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Przyjezierze.- A to z powodu kopalń odkrywkowych, które zabierają nam wodę i degradują środowisko. Obniżenie poziomu w górnej Noteci i okolicznych jeziorach wpływa dramatycznie na czystość wód. Proszę sobie wyobrazić, że w historii wydobycia węgla w naszym rejonie kopalnie wypompowały już 14 miliardów metrów sześciennych wody, a to objętość 140 tak dużych jezior, jak Gopło - największe naturalne w naszym regionie. Noteć zupełnie wyschła na 30-kilometrowym odcinku powyżej Gopła. Kopalnie pompują do niej szlam, przez co osadza się na dnie i wypłyca rzekę, utrudniając żeglugę i zanieczyszczając wodę.