Reprezentacja Polski przebywa od niedzieli na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie. Dzień wypełnia im m.in. poruszanie się na nartach.
W biało-czerwonej kadrze seniorów znaleźli się zawodnicy Stali Gorzów: Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak i Przemysław Pawlicki oraz Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra: Patryk Dudek i Jarosław Hampel. Zabrakło awizowanego wcześniej Piotra Protasiewicza, który jest chory i został w domu. Popularny „PePe” już nie dotrze na miejsce. Na miejscu opiekunami reprezentacji są Marek Cieślak (również trener Falubazu), Rafał Dobrucki (szkoleniowiec reprezentacji młodzieżowej) i Tomasz Drwal (trener prowadzący zajęcia ogólnorozwojowe).
Rozpoczynamy od początku. Okazuje się, że pogoda dopisuje, krajobraz jest niemal bajkowy. Zatem jak przebiegał pierwszy dzień górskiego obozu? – Nie było źle. Rano pojechaliśmy do Jakuszyc na narty biegowe. Wiadomo, że to dość długa trasa i mięśnie pracują trochę inaczej. Przecież nie robi się tego na co dzień, więc każdy mówił potem, że czuje to „w plecach”. Później mieliśmy trening na sali. Muszę przyznać, że wszyscy byli zadowoleni – opisywał trener Cieślak, który zachwalał pensjonat „Orla Skała”, w którym już nie po raz pierwszy zatrzymała się jego drużyna narodowa. – To dobre miejsce, ponieważ wszędzie stąd blisko. Jest położony na uboczu, peryferiach Szklarskiej Poręby, więc nie ma tutaj zgiełku. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem – ocenił doświadczony szkoleniowiec.
Jakuszyce to baza to jazdy na nartach biegowych, zaś na zjazdówkach można sprawdzić swojego umiejętności w pobliskim, czeskim Harrachowie.
Patryk Dudek, podobnie jak pozostali kadrowicze dotarł do Szklarskiej w niedzielny wieczór. – Wszyscy spotkaliśmy się na kolacji. Tak zaczął się ten obóz – tłumaczył żużlowiec Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra, który w swoim stylu zachwalał warunki panujące na zgrupowaniu. – Jesteśmy zdani na organizatora naszych wypraw kadrowych. Byliśmy w tym miejscu już w zeszłym roku. Nie można narzekać. W pokojach nie jest zimno, ciepła woda, trzy dania w ciągu dnia – opisywał popularny „Duzers”.
Bartosz Zmarzlik oceniał swoje umiejętności jeżeli chodzi o sporty zimowe. – Na pewno nie jestem w tym specjalistą – podkreślał zawodnik gorzowskiej Stali. – Umiem jednak zjeżdżać na nartach, także na nich pobiegnę – przekonywał.
„Narodowy” zdradził także szczegóły popołudniowych, halowych zajęć, odbywających się pod okiem znanego zawodnika sportów walki, mającego za sobą starty w MMA. Mowa o Drwalu, który rywalizował kiedyś w organizacjach UFC i KSW. – Chłopaki mają okazję poćwiczyć z innym szkoleniowcem. Prowadzący miał powiedziane, żeby nie próbował się tutaj zbytnio wykazywać się w swoich wiadomościach treningowych (śmiech). Te zajęcia mają być fajne. Dużo rozciągania, gier. Faktycznie, tak było. Obserwuję zawodników i mogę powiedzieć, że przyłożyli się do pracy. Porobili się z nich straszne chudzielce, są jeszcze bardziej drobni! Chyba celują w skoczków narciarskich (śmiech) – komentował wyraźnie zadowolony Cieślak.
Oprócz trenowania, ważną ideą tego typu zgrupowań jest integracja. Niektórzy zawodnicy znają się bardzo dobrze, widują się od lat i chętnie przebywają w swoim towarzystwie. Młodzi z kolei mają szansę do lepszego zaznajomienia się do atmosfery panującej na tego typu wydarzeniach. Niech korzystają.