Słynna już na całą Polskę ogrodowa kolej ma na trasie nowe atrakcje: miniaturowe bunkry MRU. Kto chce je zobaczyć, nie musi czekać do wiosny. Pociąg, chociaż malutki, kursuje bez przerwy.
Międzyrzecki Rejon Umocniony turyści odwiedzają przez cały rok. Temperatura w podziemiach niezależnie od pory roku wynosi około 10 stopni, więc latem w tunelach panuje przyjemny chłodek, a zimą - ciepełko.
Również w niezwykłym ogrodzie Jerzego Jóźwiaka jest co robić czy słońce, czy śnieg. Można przejechać się sławną już kolejką, ale i podziwiać atrakcje na jej trasie, choćby wiernie odtworzone na podstawie starych zdjęć budynki stacji kolejowych w Nietoperku i Gościkowie. Są tu także elementy Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego - kopuły, właz do bunkrów, działa, no i żołnierze. - Modele było bardzo trudno dostać. Sprowadziłem je ze Stanów Zjednoczonych, sam złożyłem i pomalowałem - prezentuje swoje małe dzieła pan Jerzy.
W pełnym rynsztunku
Jest uzbrojony Niemiec i Amerykanin, który przybył na odsiecz Polakom w tzw. łaziku. Co ciekawe, wojskowych mo-żna przebierać jak lalki. - Mam kilka kompletów umundurowania. Teraz są oczywiście w zimowych strojach - opowiada pasjonat, który na stworzenie jednego modelu poświęca około dwóch miesięcy misternej pracy. By zobaczyć efekty, zjeżdżają do
Nietoperka amatorzy modelarstwa z odległych zakątków kraju. - Był nawet chłopiec, który przywiózł własne modele, ustawialiśmy je razem z moimi przy bunkrach - opowiada pan Jerzy.
Na brak zajęć gospodarz nie narzeka. I cieszy się, bo jest człowiekiem, który nie potrafi siedzieć bezczynnie. - W weekendy nadal odwiedzają nas turyści, kolejka jeździła m.in. w święta i sylwestra - mówi.
Wielka mała sława
O niezwykłej pasji Jerzego Jóźwiaka z Nietoperka pisaliśmy w „GL” wiosną zeszłego roku. - Wtedy jeszcze mało osób o nas wiedziało, po artykule zjechały się do nas ekipy z różnych stacji ogólnopolskich. Była nawet transmisja na żywo z naszego ogrodu. W ubiegłym roku dostałem też nagrodę za najlepszą atrakcję turystyczną w województwie - opowiada gospodarz. Nic dziwnego, bo w przejażdżkach kolejką rozkochali się nie tylko najmłodsi, ale i dorośli.
Linia ma 400 m. Kursuje po niej skonstruowany przez pana Jerzego miniaturowy pociąg. Wagoniki podczepione są do kopii lokomotywy SM 42. Jej elementy zostały wprawdzie wycięte przez fachowców w specjalistycznym zakładzie, ale potem były kolejarz sam je złożył i na koniec zamontował silnik od motocykla, który jest sercem pojazdu.
- Torowisko zrobiłem z kształtowników. Zacząłem oczywiście od nasypów. Wszystko jest sześć razy mniejsze niż w rzeczywistości - opowiada.
Kurs kolejką trwa niespełna cztery minuty, maszynista może zabrać do dziesięciu pasażerów. Po drodze są nie tylko bunkry, ale i wiadukt nad jeziorem, tunel, las ze zwierzętami, czy zamczysko. - Jedna przejażdżka zazwyczaj pasażerom nie wystarcza, chcą jeździć i jeździć - opowiada właściciel atrakcji.
Kolejka podbiła serca Polaków i nie tylko. Atrakcja przyciągnęła do Nietoperka tłumy turystów również z za granicy. - Przez cały sezon odwiedziły nas tysiące osób z kraju i z sąsiednich państw, głównie z Niemiec. Wszyscy byli zachwyceni kolejką. Ludzi było tyle, że nie miałem zbyt wiele czasu na dłubanie przy kolejnych projektach - mówi pan Jerzy, który jeszcze przed „kolejkowym bumem” spędzał całe dnie w warsztacie. Choć zajęty, zdradził nam, że już pracuje nad kolejnymi atrakcjami na ogrodowej trasie. W wolnej chwili za to - razem ze szwagrem - stworzył przepiękną szopkę świąteczną w kościele w Nietoperku. Może ją widzieliście?