Jest najstarszym fryzjerem w Sławnie. Pracuje już od 60 lat
60 lat w jednym zawodzie? Czy to jest możliwe? Tak! Odwiedziliśmy Mieczysława Kazuska, najstarszego fryzjera w Sławnie
Fryzjerem został zupełnie przypadkowo. Miał iść w innym kierunku, ale na swojej drodze życia spotkał kogoś, kto zmienił jego plany na przyszłość.
- Miałem już iść do technikum budowlanego. Złożyłem dokumenty i już wybierałem się na egzaminy wstępne. Dzień wcześniej poszedłem do fryzjera się ostrzyc. Spotkałem tam znajomego. Zapytał mnie, czy nie znam jakiegoś kolegi, który chciałby uczyć się na fryzjera. Gdy wróciłem do domu powiedziałem rodzicom, że mam dylemat. Jechać na egzamin do technikum, czy uczyć się na fryzjera - opowiada 80-letni Mieczysław Kazusek. Ostatecznie wybrał, to czym zajmuje się po dzień dzisiejszy, fryzjerstwo. Jak sam mówi rodzice też byli za tym, żeby swoje życie związał ze strzyżeniem. Praca była na miejscu, nie trzeba było nigdzie dojeżdżać, więc decyzja zapadła dość szybko. Tak zaczęła się historia najstarszego fryzjera w Sławnie.
Początki wspomina z uśmiechem na twarzy. To był 1957 rok, kiedy Mieczysław Kazusek rozpoczął naukę strzyżenia w nieistniejącym już dziś salonie przy ulicy Pułku Ułanów w Sławnie. Po odbytej służbie w wojsku dostał pracę w popularnej jak na dawne czasy ,,Praktycznej Pani”. Były to bardzo znane w PRL-u ośrodki przy Spółdzielni Spożywców Społem. W 1990 roku, kiedy zmienił się ustrój polityczny postanowił rozkręcić swój fryzjerski biznes. Przez lata zbierał coraz większą rzeszę swoich stałych klientów, którzy odwiedzali salon naprzeciwko kościoła przy placu Wyszyńskiego. Jednak w 2007 roku Mieczysław Kazusek postanowił zamknąć lokal. Poszedł na emeryturę, ale nie zrezygnował z fryzjerstwa. Zatrudnił się u Artura Woszczyka, który właśnie otworzył swój pierwszy salon fryzjerski. Z nim także wcześniej pracował. - Pracujemy ze sobą już od 20 lat. Śmieję się czasami, że kiedyś pan Mietek przygarnął mnie na 10 lat, a ja go przygarnąłem tu 10 lat temu i pracuje do dziś. Jest bardzo dobra współpraca między nami. Zawsze mówię mu, że może tu pracować tyle, ile będzie chciał. On jest chodzącą legendą - mówi o najstarszym fryzjerze Artur Woszczyk.
Dziś już na innym etapie życia z potężnym doświadczeniem Mieczysław Kazusek pracuje w salonie przy ulicy M.C. Skłodowskiej w Sławnie. Zapytany o wspomnienia z przeszłości przywołał ciekawą historię związaną z lokalem, w którym pracował przez 17 lat. -W dawnym salonie mieliśmy klub szachistów. Był taki specjalny zeszyt stukartkowy, w którym zapisywaliśmy wyniki. Łącznie wszystkich graczy było około dwudziestu. Spotykali się w naszym salonie na rozgrywki szachowe. Myśmy pracowali, a oni sobie grali. Przychodzili do salonu tak jak do jakiegoś baru. Po jednej stronie strzygliśmy ludzi, a po drugiej mieszkańcy Sławna grali w szachy - śmieje się pan Mieczysław. - Później miłośnicy gry w szachy postanowili rozwinąć współpracę i otworzyli w domu kultury oficjalny klub szachistów - dodaje. W ten sposób Mieczysław Kazusek nauczył się tej gry, oczywiście strzygąc klientów.
Obecnie takie dodatkowe atrakcje w salonie fryzjerskim raczej są niemożliwe. Nie tylko dlatego, że prawdziwi pasjonaci szachów przenieśli się do domu kultury, ale także ze względu na sporą liczbę klientów. - Jest większa intensywność pracy. My się bardzo z tego cieszymy, że mamy co robić i nie ma tak dużych przerw jak kiedyś. To też jest kwestia wyrobienia sobie marki. Najważniejsze jest teraz zdrowie i dobre wykonywanie swojej pracy - mówi pan Mieczysław. A klienci najstarszego fryzjera bardzo lubią i doceniają jego fach.
- Mam takich klientów, których kiedyś sam sadzałem na fotelu, a teraz już przychodzą ze swoimi dziećmi i nawet wnukami. W salonie rozmawiamy na różne tematy. Nie poruszam tylko tematów politycznych, bo to zazwyczaj wzbudza zbyt dużo emocji. Jednakże klienci lubią się zwierzać, opowiadają o sobie. Często długo dyskutujemy i to jest miłe - zaznacza nasz rozmówca, który pracuje obecnie w jedynym salonie fryzjerskim tylko dla mężczyzn w Sławnie. Z racji doświadczenia może wiele powiedzieć o zmieniającej się przez lata modzie. - Pamiętam lata 70-te, gdzie moda na fryzury hipisowskie królowała. Szczególnie młodzież nosiła włosy długie do połowy pleców. To był oczywisty kryzys dla fryzjerów. Teraz, co ciekawe wkroczyła moda na przedziałek z lat 60-tych. Wszystko to dyktują mistrzostwa świata w piłce nożnej. Młodzież naśladuje fryzury piłkarzy - mówi Mieczysław Kazusek. a ą