Jest ulica Andrzeja Brończyka. Miasto uhonorowało bramkarza [zdjęcia]
Znakomity sportowiec, wspaniały człowiek, ikona bydgoskiego klubu sportowego Zawisza patronuje jednej z ulic w Inowrocławiu.
Ulica przy osiedlu Toruńskim w Inowrocławiu nosi imię wychowanka Goplanii, legendy Zawiszy i najlepszego bramkarza w historii Pomorza i Kujaw. Jego bogata kariera zaczęła się na boisku przy ul. Orłowskiej w kujawskim grodzie.
Uchwałę w sprawie nadania nowej ulicy imienia Andrzeja Brończyka podjęła 22 lutego 2016 roku. Rada Miasta Inowrocławia - na wniosek klubu kibiców Zawiszy w Bydgoszczy w Inowrocławiu oraz Inowrocławskiego Klubu Dyskusyjnego. To już trzecie wyróżnienie legendarnego piłkarza Zawiszy. W Bydgoszczy jego imię nosi skwer na osiedlu Leśnym. Tam również znajduje się pamiątkowa tablica. Natomiast w Inowrocławiu, przed dwoma laty, na kamienicy w Rynku, w której Andrzej Brończyk mieszkał z rodzicami, odsłonięto tablicę, upamiętniającą jego zasługi.
„Kinia”, bo taki przydomek miał Andrzej, a wymyślił go trener Bronisław Waligóra, swój życiowy mecz rozegrał w marcu 1978 r. w Warszawie przeciwko Legii. Zawisza wygrał 1:0.
Brończyka nie zdołali pokonać ani Kazimierz Deyna, ani Robert Gadocha, ani Lesław Ćmikiewicz.
Kibice w Bydgoszczy i Inowrocławiu z niedowierzaniem słuchali radiowej transmisji o tym, co wyczyniał w bramce Brończyk, Za ten występ otrzymał od dziennikarza „Sportu” 10, czyli maksymalną notę.
Andrzej Brończyk występował na boiskach przez 27 lat, najdłużej bronił barw Zawiszy. Do tego klubu trafił z Goplanii. W 1970 r., mając 19 lat, został wcielony do zasadniczej służby wojskowej.
- Jak tylko w dawnym Pomorskim Okręgu Wojskowym pojawiał się utalentowany zawodnik, to z kartą powołania trafiał z Łodzi, Szczecina czy Gdańska do Bydgoszczy. Podobnie było z Brończykiem i drugim wychowankiem naszego klubu Zbigniewem Milewskim - wspomina Andrzej Prabucki, wieloletni prezes zarządu Goplanii.
Andrzej Brończyk zaczął trenować na stadionie na Orłowskiej w 1965 r. Miał 14 lat, gdy podpisał kartę zawodniczą do Goplanii. To wywołało niemałe zamieszanie w rodzinie, ponieważ jego starszy brat, Edward, bronił barw Cuiavii. A delikatnie mówiąc pomiędzy zwolennikami obu inowrocławskich klubów występowała wzajemna niechęć.
Pierwszym szkoleniowcem Brończyka był Alojzy Kmieć. - Każdego młodego adepta futbolu nie od razu wyznaczałem na daną pozycję na boisku. Andrzej grał jako obrońca, pomocnik, napastnik i bramkarz. W finale o mistrzostwo województwa, w którym rywalem był Zawisza, a wygraliśmy 1:0. Pewnie bronił i dlatego w następnych spotkaniach występował między słupkami. Z jego usług korzystali też trenerzy zespołów juniorów i seniorów - przypomina Alojzy Kmieć.
W teamie seniorów kolejowego klubu występował jednak bardzo krótko. Po skończeniu 19 lat trafił do wojska. Pierwszy zespół Zawiszy zasilił po pewnym czasie. Ciężko trenował. Dopiero po dwóch latach, po odejściu do cywila Wiesława Zembrzuskiego, został bramkarzem nr 1 wojskowego klubu.
Brończyk w Zawiszy rozegrał 693 mecze o mistrzostwo I i II ligi oraz w Pucharze Polski. Ponadto zaliczył osiem występów w olimpijskiej reprezentacji kraju. Na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie nie zagrał, bo Polacy przepadli w eliminacjach. Z kolei trener Jacek Gmoch nie powołał go do ekipy na mistrzostwa świata w Argentynie. Szkoleniowiec stawiał bowiem na wysokich zawodników. Jako trzeciego bramkarza wybrał Zdzisława Kostrzewę. Golkiper Zawiszy mierzył 1,78 m.
Przeżyć panu Andrzejowi jednak nie brakowało. Trzy razy z Zawiszą przeżywał radość z awansu do ekstraklasy. Wówczas na trybunach bydgoskiego stadionu gromadziły się tłumy kibiców. Rekord frekwencji wyniósł około 50 tys. widzów. Było to podczas meczu z Górnikiem Zabrze, zakończonym rezultatem 1:1. W 1990 r. wygrał klasyfikację na bramkarza sezonu w Polsce. Karierę zakończył w 1993 r. Miał 42 lata. Na zakończenie bogatej kariery sportowej przez jeden sezon był zawodnikiem III-ligowej Pomezanii Malbork. Wiek nie pozwalał już na grę na wysokim poziomie. Po sezonie wrócił do Zawiszy. Dołączył do sztabu szkoleniowego. Miał także krótki epizod szkoleniowy, trenując młodych adeptów futbolu w Starcie Radziejów.
Andrzej Brończyk, legendarny bramkarz Zawiszy zmarł na zawał serca 31 grudnia 2000 r. Miał zaledwie 49 lat.
Autor: Jan Szczutkowski