Jestem Ukrainką. Czuję się jak nieproszony gość - mówi Lubuszanka Roku
Irina Brovko od siedmiu lat mieszka w Zielonej Górze. Przyjechała z Ukrainy. Nie ukrywa, że mieszkańcy zaskoczyli ją bardzo pozytywnie. Ale... – Przez ostatni rok zobaczyłam ogromną zmianę. Atmosfera jest coraz bardziej ksenofobiczna – mówi ze smutkiem kobieta, która została m.in. „Lubuszanką Roku” w plebiscycie „GL”.
Napisała pani na swoim profilu facebookowym emocjonalny post, że coraz częściej czuje się pani jak nieproszony gość w Zielonej Górze. Jak było wcześniej?
Jak przyjechałam do Zielonej Góry, to zachowywałam się... ostrożnie. Obserwowałam, jakie jest nastawienie do Ukraińców, czy można tu rozmawiać w obcym języku. I przekonałam się, że Polacy są bardzo przyjaźni, otwarci. Do tej pory zawsze reagowano pozytywnie na wiadomość, skąd pochodzę.
To kiedy zaczęło się coś zmieniać?
Przez ostatni rok zobaczyłam ogromną zmianę. Atmosfera jest coraz bardziej agresywna i ksenofobiczna. To mnie niepokoi. Napisałam ten post, żeby coś zmienić. To nie jest próba zwrócenia na siebie uwagi, ale chęć poruszenia problemu. Pomyślałam, że nie mogę milczeć.
A jak odbierają to inni Ukraińcy?
Ci, którzy przyjechali tutaj nie tak dawno temu, nie są w stanie dojrzeć tych zmian. Jestem tutaj siedem lat, mogę zauważyć jak było i jak jest teraz. Rozumiem, z czym związane są te nastroje. Dużo nieprzyjemnych sytuacji zdarzyło się w Europie. Polacy nie chcą, żeby takie rzeczy zdarzyły się tutaj. A mało osób wie, że w Krośnie Odrz. jest obóz dla uchodźców (ośrodek dla cudzoziemców - dop. red). Czy są niebezpieczni? Nie.
Czytaj w środę, 11 stycznia, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl