Jesteśmy „Władcami nocy”, oddajcie pieniądze, bo inaczej będzie źle...
Pod koniec lat 20. minionego wieku Łódź i inne miasta naszego regionu terroryzowała banda Adama Kaczmarka i Romana Szczecińskiego. Nazywano ją bandą „Władców nocy”. Btandyci nazywający się „Władcami nocy” szybko trafili na pierwsze strony przedwojennej łódzkiej prasy.
- Od szeregu miesięcy powiaty województwa łódzkiego były terroryzowane przez groźną szajkę opryszków, nieuchwytną dla władz bezpieczeństwa - pisał „Express Wieczorny Ilustrowany” ze stycznia 1929 r. - Przenoszącą się z miejsca na miejsce z niepojętą wprost szybkością i znaczącą drogę swej działalności rabunkiem, mordem i pożogą. Tu napad na dwór, gdzie indziej znów krwawe odwiedziny w położonej na uboczu, zaszytej w lasach sadybie włościańskiej, tam znów zamordowanie ubogiego chałupnika żydowskiego.
Jak pisali dziennikarze, banda ta miała mieć na terenie Łódzkiego całą sieć pomocników, wspólników, zakonspirowanych kryjówek. Obowiązywała w niej żelazna dyscyplina. Dzięki niej nie dochodziło do „wsypy”. Działała ona bezkarnie do momentu napadu na dom jednego z zamożnych rolników w powiecie łaskim. Żelazna dyscyplina zawiodła. Pojawił się denuncjator... Zaraz po napadzie ktoś zadzwonił na policję. Ta szybko powołała specjalny sztab. Jego zadaniem było zorganizowanie obławy na członków bandy Szczecińskiego i Kaczmarka. Na miejsce wysłano setki policjantów.
- Obława rozsypała stworzoną linię opierścieniającą na terenie czterech powiatów sąsiadujących z powiatem łaskim - pisał dziennikarz „Expressu”. - Zacieśniała swe koło do punktu podanego w doniesieniach konfidentów, do wsi Janowice.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień