Joanna Wołosz z Chemika Police: Rzeszów ma skład na „czwórkę”
- Skazali nas, że odpadniemy z walki o złoto - mówi Joanna Wołosz, rozgrywająca Chemika Police, który po pokonaniu Developresu 3:0 jest krok od finału. Rewanż w tę sobotę.
Wygrana z Developresem 3:0 na wyjeździe to solidna zaliczka przed rewanżem...
Na pewno jest to bardzo dobra zaliczka i bardzo się cieszymy. Bo już chyba wszyscy w Polsce ogłosili, że Chemik jest w głębokim dołku, jest skazany na pożarcie i bardzo szybko odpadnie z rywalizacji o złoto. Fakt, nie zaczęłyśmy najlepiej tego meczu, rywalki na nas naskoczyły, byłyśmy zbyt nerwowe. Gdy jednak udało się nam opanować swoje emocje, wyrzucić z głowy to, co działo się w ostatnich tygodniach, to zaczęłyśmy grać spokojniej, luźno, na swoim poziomie i to wystarczyło. Jedziemy do domu i przed swoją publicznością chcemy przypieczętować nasz udział w finale.
Same jesteście sobie winne; takich opinii o was było wiele, bo po 22 zwycięstwach Chemik zaczął przegrywać...
Nie chcę do tego wracać, to jest za nami, odmieniliśmy naszą grę, co udowodniłyśmy w Rzeszowie. Teraz mamy cel play-off, cel finał i cel złoty medal. Na razie zrobiłyśmy pierwszy kroczek i cieszę się bardzo, że w takim stylu zaczęłyśmy rundę play-off.
Wracając do tego początku meczu w Rzeszowie. W pierwszych akcjach Developres zablokował Katarzynę Zaroślińską, Stefanę Veljković. Można powiedzieć dwie wasze największe armaty. Nie przeraziłyście się tym?
Na pewno Rzeszów nas zaskoczył. Potem jednak szybko odwróciłyśmy to. Stefi gdzieś tam latała nad rywalkami z Rzeszowa, nie były w stanie jej poziomu dosięgnąć, Kasia też się odnalazła. Potem to my już dominowałyśmy.
A przed spotkaniem bałyście się tej rywalizacji z Developresem?
Trzy razy pokonałyśmy je w tym sezonie i przewaga mentalna była po naszej stronie. Ale wiadomo, stresu całkiem nie dało się wyeliminować. Gdzieś tam w niektórych z nas siedziały te ostatnie porażki w lidze.
By zagrać w finale, potrzebujecie wygrać dwa sety u siebie. To mało i dużo jednocześnie...
Ech ta formuła play-off w tym sezonie. Nie chcę jej krytykować, ale może ona zabić atrakcyjność rewanżu. Daj Boże, będziemy wygrywać 2:0 i co mamy się cieszyć? Koniec meczu? Będziemy chciały wygrać u siebie, by dodać sobie pewności siebie przed ewentualnym finałem. U nas w Szczecinie w tym sezonie nie przegrałyśmy i trzeba to utrzymać.
Runda play-off przyspieszyła. Sezon skończy się dwa tygodnie, wcześniej niż planowano. To dobrze, czy wolałybyście spokojniej przygotować się do tych najważniejszych meczów?
Myślę, że lepiej. Play-offy zawsze szybko były rozgrywane, mecze grałyśmy, co trzy dni. Ja wolę, kiedy idziemy w szybkim rytmie. W pierwotnej wersji miały być blisko dwa tygodnie przerwy między jednym, a drugim meczem. Trzeba zmieniać cykl. Nie jest to fajne.
Zatem dla pani to podwójna korzyść, bo będzie trochę czasu odpocząć przed zgrupowaniem reprezentacji Polski. A grania w tym sezonie będziecie mieć, aż nadto.
Na pewno. Czeka nas ponad pięć miesięcy strasznej harówki na kadrze. Gramy całe wakacje, aż do końca września. Na pewno te kilka dni więcej wolnego zaprocentuje.
Wielka odbudowa trwa. Doczekamy się czasów, kiedy Polska będzie wśród najlepszych drużyn kobiecych na świecie?
Wierzę, że niedługo to nastąpi. Pokazał to poprzedni sezon reprezentacyjny, który, mimo wszystko, oceniam pozytywnie. Krok po kroku dążymy do tego, by znów być wśród najlepszych. Jeszcze nie było reprezentacji, która po kompletnym odmłodzeniu stawała na podium mistrzostw świata w tym samym roku. Mamy teraz wiele ważnych turniejów. Mistrzostwa Europy, na których, moim zdaniem, możemy coś ugrać. Są eliminacje mistrzostw świata. Jeżeli ludzie z zewnątrz też będą mieli więcej optymizmu dla nas, to nam to pomoże. Tak więc trzymajcie za nas kciuki.
W play-off Orlen Ligi można korzystać z dobrodziejstwa, jakim jest wideoweryfikacja...
Szkoda, że nie ma „challenge’u” w całym sezonie. Sędziowie też ludzie, też popełniają błędy, a taki system pomaga również im. Dla nas w tym meczu okazał się on bardzo szczęśliwy, bo chyba tylko raz pomyliłyśmy się w ocenie, a zyskałyśmy dwa lub trzy punkty.
Developres jest uznawany za rewelację sezonu. Pani też jest zaskoczona, że znalazł się w czwórce najlepszych drużyn?
W Rzeszowie grają doświadczone dziewczyny, które grały w mocnych klubach w Polsce i zagranicą. Mają dobrego, uznanego trenera, który wyciśnie z nich maksimum. Ich czwarte miejsce, udział w walce o medale nie jest zaskoczeniem.