Runda play off na zapleczu Orlen Ligi zaczęła się zgodnie z przewidywaniami. Tylko Joker Mekro Energoremont wykorzystał atut własnej hali.
Joker pokonał Karpaty Krosno 3:1 (25:21, 25:23, 19:25, 25:22). Ta wygrana jest cenniejsza niż ta ze stycznia 3:0. Trener Andrzej Nadolny nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych dwóch środkowych Magdy Pytel i Aleksandry Gancarz. Do tego nie w pełni sił była też trzecia środkowa Ewelina Toborek.
- Zagrałam na własną odpowiedzialność - podkreśla kapitan Jokera, która została wybrana MVP meczu. - Zostałam sama ze środkowych, więc musiałam pomóc dziewczynom. Nie potrafiłabym usiedzieć z boku. Tym bardziej, że był dla nas bardzo ważny mecz. Wiadomo, że jak się 1. rundę play off zaczyna od zwycięstwa, to potem jedzie się do przeciwnika w lepszych nastrojach. Jak to się mówi potocznie „bez noża na gardle”. Wiedziałyśmy, że Karpaty zagrają dobrą siatkówkę. Oglądałyśmy ich ostatnie mecze, w których prezentowały dobrą formę.
Z konieczności na środek bloku ponownie została przesunięta Joanna Prokop. Ten manewr zamknął dokonywanie zmian na ataku. Szkoleniowiec Jokera mógł jedynie robić korekty na przyjęciu, co czynił często od drugiego seta. Świecianki najlepiej zaprezentowały się w inauguracyjnej partii. W niej świetnie rozgrywała Kasia Wenerska, która zdobyła też trzy ważne punkty, które pomogły odskoczyć Karpatom. W kolejnych setach jokerki nie ustrzegły się przestojów. Na szczęście rywalki potrafiły to wykorzystać jedynie w 3. odsłonie.
- Jak to mówi nasz trener była falowość - dodaje Ewelina Toborek. - Raz zdobywałyśmy kilka punktów, potem traciłyśmy. W ostatnim secie było już widać zmęczenie w naszych szeregach. Na szczęście wykrzesałyśmy resztki sił . I wygrałyśmy. Teraz przed wyjazdem do Krosna najważniejsze jest, by wyzdrowieć.
Drugi mecz nie odbędzie się w sobotę, ale dopiero w poniedziałek (godz. 18). Karpatki jako PWSZ Krosno od piątku do niedzieli grać będą w półfinale Akademickich Mistrzostw Polski w Lublinie.