Józef Sigalin - architekt, który przywiózł do Polski socrealizm
- Architekci powojennej odbudowy byli skazani na wielkość. Doskonale wiedzieli, że historia ich zapamięta. Niezależnie od tego, czy będzie to dobre czy złe wspomnienie - mówi Andrzej Skalimowski, autor książki „Sigalin. Towarzysz odbudowy”.
Odważnie z tym Sigalinem.
Dlaczego?
Bo czasy nie sprzyjają upamiętnianiu komunistycznych działaczy.
Niezależnie od czasów zawsze znajdą się ludzie, którym ktoś nie będzie pasował: a to komuniści, a to kapitaliści, a to Żydzi, a to obcokrajowcy, a to… - i tu można wstawić dowolną grupę społeczną. To po pierwsze. Po drugie, ja staram się oddzielić Sigalina komunistę, od Sigalina budowniczego. Bo przecież budynki ze swej istoty zawsze będą niewinne. One nie pamiętają komu i do czego miały służyć.
Chociaż ta służba często kładzie się cieniem na pamięci o nich.
I dlatego przez lata niszczały. Jednak od ich powstania upłynęło już tyle czasu, że chyba wreszcie udało nam się złapać dystans. Potrafimy myśleć o socrealistycznych projektach po prostu jako o zabytkach, sądząc je według kategorii estetycznych, a nie politycznych.
A politycznie, jak można by ocenić Sigalina?
On był stuprocentowym komunistą - do śmierci wierzył w tę ideologię, chociaż jego uczucia wobec partii na przestrzeni lat uległy znacznej erozji. Ale był też działaczem nietypowym, bo jako jeden z nielicznych naprawdę znał się na tym, co robił. Był z wykształcenia architektem i w nowym systemie został człowiekiem odpowiedzialny za architekturę. Mogłoby się wydawać, że ktoś z jego talentem organizacyjnym zostanie skierowany np. do tworzenia służb bezpieczeństwa, ale tak się nie stało. Takie epizody nie obciążają jego kartoteki.
Był z niego bardziej organizator czy wizjoner?
Zdecydowanie organizator. Owszem chciał budować nowocześnie, ale w przeciwieństwie np. do współczesnych mu Syrkusów czy Brukalskich nie miał ambicji teoretycznych, lecz był posłusznym praktykiem wykonującym polecenia.
W dalszej części tekstu:
- Jak się przeszczepia styl i dlaczego akurat ten styl się nie przyjął?
- Ile było realnego entuzjazmu, a ile propagandy w haśle, które towarzyszyło pracy Sigalina "Cały naród buduje swoją stolicę"?
- Czy możemy czegoś się nauczyć od architektów odbudowy?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień