Jutro Brytyjczycy zdecydują, czy chcą wyjść z Unii [rozmowa]

Jacek Deptuła

Gdybym był jednym z nich, głosowałbym...

ZA

Marcin Sypniewski, przedsiębiorca, prezes Regionu Kujawsko-Pomorskiego oraz Okręgu Bydgoskiego partii KORWiN Janusza Korwin-Mikkego.

Polska straci na wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej?
Gdybym był Brytyjczykiem, na pewno głosowałbym za wyjściem z Unii bez oglądania się na innych.

To będzie pierwszy klocek domina w procesie rozpadu Unii?
Myślę, że tak - wszystkie ostatnie wyniki wyborów, np. w Austrii czy sondaże we Francji i Niemczech świadczą, że szeregi przeciwników UE szybko rosną. Unia nie jest zbudowana na solidnych fundamentach.

A może tylko wymaga zmian?
Powinien nastąpić powrót do źródeł wspólnoty europejskiej - powstania obszaru wolnego handlu, usług i towarów oraz otwartych granic. Dziś Unia jest biurokratyczną instytucją regulującą wszystko - od krzywizny bananów po żarówki. Siła i międzynarodowe wpływy Unii też są kiepskie. A sprawa niekontrolowanego przepływu setek tysięcy imigrantów pokazała, że elity UE są oderwane od społeczeństw.

Ale wobec konkurencji USA, Chin i krajów Azji, Europejczycy w pojedynkę nie mają szans?
Państwa, które przeganiają Europę nie rozwijają się za sprawą biurokracji i odgórnych dyrektyw tylko od samego dołu. To wolność gospodarcza tworzona przez obywateli, a nie urzędników. Unia chce regulować wszystko, co się da. Co gorsza, wiele spraw unijni urzędnicy ukrywają, jak np. treść rozmów na temat umowy handlowej Unia - USA, tzw. TTIP. Tam są setki projektów z preferencjami tylko dla firm z USA. To nie jest wolny rynek. Wreszcie to, że przywódcy UE nie są wybierani w wyborach, a mają dużą władzę.

PRZECIW

Łukasz Krupa, przedsiębiorca, były poseł partii Janusza Palikota.

W czwartek Brytyjczycy zagłosują za wyjściem z Unii Europejskiej. A co, jeśli wyjdą?
Trudno mi sobie wyobrazić, by tak ważny kraj, mimo że nie jest w strefie euro, opuścił Unię. Ale gdyby do tego doszło, w dodatku w referendum, czyli głosem narodu, to należałoby spodziewać się referendów także w innych krajach. Na trwającej fali populizmów zawsze znajdą się politycy, którzy chcieliby doprowadzić do rozpadu Wspólnoty.

Jakie niebezpieczeństwa dla Polski niosłaby ewentualna wygrana przeciwników UE?
Na pewno pogorszy się sytuacja, nie tylko materialna, naszych rodaków na Wyspach. Po drugie - sądzę, że może grozić kolejny wzrost kursu franka szwajcarskiego i osłabienie euro jako waluty UE. Słowem - będzie nieciekawie i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

A co powiedziałby Pan tym, którzy powtarzają, że Unię gubi ogromna biurokracja?
Nawet na sprawę tego nieszczęsnego banana jest mniej lub bardziej racjonalne uzasadnienie. Ale problemy z biurokracją ma wiele krajów, nie robiłbym z tego wielkiego problemu. Biurokracja w Europie w ogóle jest przeregulowana - pod tym względem zdecydowanie lepiej jest w USA. Mam wrażenie, że także u nas panuje taka tendencja, że minusy przesłaniają plusy integracji.

Czy po Brexicie Unii grozi chaos i później rozpad?
Trudno powiedzieć, byłby to pierwszy taki przypadek. Na pewno na początku będziemy świadkami chaosu politycznego. A później? Mam nadzieję, że przywódcy wszystkich krajów nie zmarnują dorobku Wspólnoty. Gdybym był Brytyjczykiem, głosowałbym przeciw wystąpieniu z Unii.

Brexit dzieli Brytyjczyków i napawa lękiem Polaków