Już prawie miliard zadłużenia. Jakie zmiany czekają lubelskie szpitale?
Dług szpitali marszałkowskich wynosi obecnie 950 mln złotych. O szczegółach planowanych zmian w ochronie zdrowia na Lubelszczyźnie opowiada Piotr Matej, dyrektor Departamentu Zdrowia i Polityki Społecznej.
Urząd Marszałkowski planuje zmiany w funkcjonowaniu lubelskich szpitali. Pracownicy szpitali, jak i pacjenci boją się likwidacji niektórych oddziałów. Możemy poznać szczegóły?
To nie jest likwidacja, a przenoszenie oddziałów. Podejmowane działania mają przede wszystkim służyć pacjentom. Poza tym to jedna z proponowanych zmian, które zawarte są w dokumencie „Lubelska pełnoprofilowa ochrona zdrowia”. Na stu stronach zawarta jest diagnoza obecnej sytuacji pod względem demograficznym, epidemiologicznym, potencjału bazy medycznej. Z tych analiz wynika, że w samych szpitalach wojewódzkich w Lublinie powtarzają się te same oddziały, np. mamy trzy neurologie, trzy urologie, trzy ortopedie czy laryngologie. Stąd potrzeba profilowania naszych placówek.
A dokładnie?
Chcemy, aby Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej zajmował się leczeniem onkologicznym. Z kolei szpital im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego miałby być ośrodkiem wysokospecjalistycznym ze względu na to, że ma największe doświadczenie w kardiologii inwazyjnej czy leczeniu udarów mózgu. Natomiast szpital im. Jana Bożego z powodzeniem zajmuje się opieką senioralną. Chcemy, żeby również tam działało Centrum Pulmonologii z Ftyzjatrią. Z kolei główna działalność Szpitala Neuropsychiatrycznego powinna koncentrować się na leczeniu chorób psychicznych i uzależnień. W chwili obecnej dokument znajduje się w lubelskim NFZ, bo chcemy wiedzieć, czy Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje te świadczenia w innym ośrodku, po przemieszczeniu. Następnie zwrócimy się do konsultantów wojewódzkich z prośbą o opinie.
Zmierzając do konkretów, jakie oddziały mogą zmienić swoją lokalizację?
Wśród propozycji jest np. przeniesienie ortopedii ze szpitala im. Jana Bożego do szpitala przy al. Kraśnickiej. Z kolei otolaryngologia ze szpitala im. Jana Bożego miałaby trafić do Centrum Onkologii. Dyskutujemy również nad tym, aby w przyszłości urologia z Kraśnickiej przeniesiona została do szpitala im. Jana Bożego. Z kolei oddział alergologii i chorób płuc z Kraśnickiej znajdzie się docelowo w szpitalu im. Jana Bożego. COZL miałby otrzymać również pododdział onkologiczny z Kraśnickiej. Zabiegi chirurgii piersi przy Kraśnickiej mogłyby tam pozostać, ale w ramach oddziału chirurgii ogólnej. Na Kraśnicką ma trafić oddział neurologii ze Szpitala Neuropsychiatrycznego. Tamtejszy oddział wewnętrzny nie będzie zlikwidowany, bo planujemy zmienić jego profil na oddział psychosomatyczny ze względu na to, że jest to korzystniejsze dla pacjenta, jak i dla finansów.
Co z pracownikami przenoszonych oddziałów?
Personel medyczny nie musi się obawiać utraty pracy, bo wcześniej otrzyma propozycje zatrudnienia na innym oddziale w dotychczasowym szpitalu. A jak nie, to dostanie ofertę przejścia do innej placówki w Lublinie. Zauważmy, że wkrótce Centrum Onkologii powiększy się o 200 łóżek. Oznacza to, że będzie potrzeba co najmniej 120 pielęgniarek. Te wszystkie zmiany podyktowane są również względami kadrowymi. Wiadomo, że na rynku brakuje lekarzy i pielęgniarek, przez co pracują w wielu miejscach pracy po kilka godzin. My chcemy zapewnić im jedno, maksymalnie dwa miejsca pracy. Dzięki temu zniknie konkurencja o pracownika, jak również konkurencja o pacjenta między szpitalami.
Dlaczego od nowego roku w szpitalu przy Kraśnickiej zlikwidowano łóżka na niektórych oddziałach?
Placówka aktualnie wdraża plan naprawczy, a jednym z jego elementów jest zmniejszenie liczby łóżek. Dotyczy to 13 oddziałów, zlikwidowano łącznie około 50 łóżek. Ich liczba spadła z 640 do 590 sztuk. Wynika to z analiz, które wskazywały, że obłożenie łóżek w 2019 roku było poniżej 85 - 90 proc. Te łóżka na oddziałach najnormalniej stały puste. Musimy również dostosować się do norm pielęgniarskich, przepisów dotyczących pomieszczeń. Poza tym łóżka nie leczą.
Na jakim etapie jest otrzymanie kredytu z BGK na spłatę zadłużenia szpitala z Kraśnickiej?
Plan jest taki, aby zmienić całość zadłużenia na kredyt pozyskany z Banku Gospodarstwa Krajowego. Chodzi o 310 mln złotych. Z długich rozmów wynika, że BGK jest zainteresowany udzieleniem tego kredytu pod jednym warunkiem, że szpital udowodni w biznesplanie, że po upływie karencji będzie w stanie spłacać kredyt. Takie szczegółowe opracowanie mamy dostarczyć do 31 stycznia. Kredyt z BGK spowoduje zmniejszenie kwoty obsługi dotychczasowych kredytów z 18 mln zł rocznie do 8-9 mln zł. Myślę, że w ciągu półtora miesiąca powinna zapaść ostateczna decyzja w tej sprawie.
Podsumowując, w Lublinie pacjentów czeka sporo zmian.
Wyniki finansowe obligują nas do podejmowania działań. Obecnie zadłużenie szpitali wojewódzkich wynosi ponad 950 mln złotych. Większość osób narzeka, krytykuje, nie chce wprowadzać zmian. Jednakże z drugiej strony niepodejmowanie żadnych działań sprawi, że za chwilę stanie się to niebezpieczne dla pacjentów. Dajemy sobie szansę, na pewno w ciągu roku nie uda się zlikwidować tego zadłużenia, ale chodzi o jego zatrzymanie. Niezadłużona służba zdrowia to bezpieczna dla pacjenta, a jego zdrowie jest największą wartością.
Nie ma pieniędzy w budżecie państwa na 2020 rok, aby dołożyć brakujące 120 mln zł na wyposażenie Centrum Onkologii. Tak brzmi odpowiedź ministerstwa zdrowia na prośbę posła Przemysława Czarnka. Co teraz?
Interpelacja pochodziła z listopada, a odpowiedź jest teraz. Faktycznie od ministra zdrowia przyszła odmowa przyznania dotacji. W grudniu 2019 roku Centrum Onkologii złożyło wniosek do budżetu państwa. Obecnie COZL zostało zobowiązane do przygotowania oceny celowości inwestycji. Ten dokument jest niezbędny do dalszego starania się o pieniądze. W przypadku braku pozytywnej decyzji kolejnym wariantem jest możliwość skorzystania z rezerwy celowej budżetu państwa, albo rezerwy ogólnej państwa. Niezależnie od powyższego, możemy sięgnąć do budżetu województwa lubelskiego, aby wyposażyć szpital w minimum sprzętowe. W tym roku potrzeba 42 mln zł. Ta kwota pozwoli uruchomić oczekiwane przez pacjentów kolejne oddziały. Pozostała wnioskowana kwota, czyli 78 mln zł w 2021 roku posłuży doposażeniu ośrodka i podniesieniu jego standardu rangi do europejskiego i światowego poziomu.
Rozbudowa COZL znajduje się już na finiszu?
Prace budowlane i montażowe mają zakończyć się 20 lutego. Po wyposażeniu w niezbędny sprzęt będzie można tę ostatnią część oddać do użytkowania. Myślę, że jest to możliwe na przełomie półrocza. Najważniejsze jest to, że dzięki temu liczba łóżek zwiększy się z 312 do 503. Czyli zyskamy dodatkowo 200 łóżek onkologicznych.
Chciałam zapytać jeszcze o sprawę doktora Riada Haidara, która odbiła się szerokim echem w całej Polsce. Abstrahując od argumentów dwóch stron, czy panu nie jest szkoda, że szpital w Białej Podlaskiej stracił znakomitego fachowca?
Nikt nie kwestionuje zasług doktora Haidara. Oczywiście szkoda, że to wszystko tak się skończyło. Dyrektorowi szpitala i doktorowi nie udało się wypracować wspólnego stanowiska, bo każdy pozostawał przy swoich racjach. Pan doktor uważał, że może wypełniać swoje zobowiązania wobec szpitala mimo obciążenia pracą w parlamencie. A dyrektor uważał, że praca jako kierownika oddziału nie może być w części „zdalna”. Nie będąc parlamentarzystą, doktor otrzymał zgodę od dyrekcji na zwiększenie dni wolnych z 30 do 100 w ciągu roku ze względu na swoje obowiązki radnego sejmiku województwa. Myślę, że zabrakło elastycznego podejścia z jednej i drugiej strony. Oferta dla doktora Haidara jest nadal aktualna, w bialskim szpitalu jest dla niego miejsce. Wierzę, że przy merytorycznej i spokojnej rozmowie uda się wypracować model współzarządzania czy zarządzania oddziałem przez Riada Haidara, aby dalej mógł leczyć i ratować swoich małych pacjentów.