Już za tydzień Brzegi zamienią się na jedną noc w najpopularniejszą wioskę na całym świecie
Światowe Dni Młodzieży.W małej miejscowości trwają intensywne przygotowania przed przyjazdem papieża i miliona pielgrzymów. Komitet Organizacyjny ŚDM zapewnia, że zdąży ze wszystkim na czas, miejscowy proboszcz nie może doczekać się Franciszka, a okoliczni mieszkańcy są pełni obaw. Byliśmy na miejscu, żeby sprawdzić, jaka panuje tam teraz atmosfera.
Jeszcze rok temu w Brzegach brakowało odpowiedniego połączenia komunikacyjnego z Krakowem. Teraz nie tylko pojawiły się nowe drogi, ale również i szansa na wypromowanie miejscowości. - Dawniej przejeżdżali tutaj jedynie farmerzy w powozach z końmi, a dzisiaj mamy wizytacje najważniejszych osób Kościoła katolickiego - mówi ochroniarz pilnujący Domu Miłosierdzia w Brzegach.
Zdaniem miejscowego proboszcza, ks. Bogdana Korduli, zorganizowanie Światowych Dni Młodzieży to doskonały pretekst do tego, aby później wieś mogła odcinać kupony od wydarzenia. - Już powstał u nas klub sportowy, a po ŚDM Dom Miłosierdzia zamieni się w oddział Caritasu - mówi ks. Kordula.
Za duże koszty
Promocja Brzegów nie przekonuje jednak wszystkich mieszkańców. Niektórzy z nich ciągle mają wątpliwości co do słuszności zorganizowania u nich miejsca spotkania dla miliona pielgrzymów.
Pierwszą sprawą, która budzi kontrowersje wśród mieszkańców są koszty przygotowania Campusu Misericordiae. Nie są znane dokładne sumy, które zostały przeznaczone na ten cel, ale łączny koszt organizacji ŚDM w Polsce, przekracza kilkaset milionów złotych. - Organizowanie wydarzenia za tak duże pieniądze, to jest marnotrawstwo. Myślę, że papież Franciszek nie byłby zadowolony, gdyby dowiedział się jakie to są koszty - mówi nam pani Halina, mieszkanka Bieżanowa, która opiekuje się wnukami z Brzegów. - W tej miejscowości są chore dzieci i powinno się dać fundusze na ich leczenie, a nie tak dużo inwestować w budowę - dodaje.
Sporna kwestia bezpieczeństwa
Idąc przez Brzegi i obserwując okolicę, można zauważyć, że większość osób krzątających się przed domami to starsi ludzie. 52-letnia pani Maria twierdzi, że spora część jej sąsiadów boi się, że przy wydarzeniu na tak dużą skalę mogą pojawić się w wiosce również osoby, które nie przyjadą po to, aby spotkać się z papieżem. - U nas na pewno zawsze ktoś z domowników będzie na miejscu, bo nigdy nie wiadomo czy złodziej nie zaglądnie nam do okien - mówi pani Maria.
Również w tej kwestii proboszcz Kordula uspokaja mieszkańców. - W tym momencie jest to jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc w kraju. Każdy, kto wchodzi na teren przygotowywany dla pielgrzymów jest wylegitymowany - mówi ks. Kordula. - Poza tym mamy wdrożone środki bezpieczeństwa w całej miejscowości, o których nie możemy mówić publicznie - dodaje duchowny.
Kiedy jednak byliśmy w czwartek w Brzegach, podczas przechadzek po sektorach oraz w okolicy ołtarza, nikt nie prosił nas o pokazanie legitymacji prasowej albo innego dokumentu.
Boją się nieproszonych, nocnych gości
W nocy z 30 na 31 lipca w Brzegach odbędzie się całonocne czuwanie. W związku z tym, ci pielgrzymi, którzy zostali przydzieleni pod adresy osób mieszkających w tej miejscowości znajdą się w komfortowej sytuacji, gdyż ich nocleg będzie znajdował się w promieniu kilometra od miejsca głównych wydarzeń. - Gościmy u nas trzy dziewczyny z Włocławka. Mam mały dom, więc więcej osób nie jestem w stanie przyjąć - mówi pani Stanisława.
Nie wszyscy mieszkańcy są jednak tak otwarci na pielgrzymów. Młode małżeństwo z Katowic, które kończy urządzanie swojego domu w Brzegach nie zamierza nikogo przyjmować. - Jeżeli ktoś zapuka do nas w nocy, to ewentualnie możemy pozwolić im rozbić sobie namiot w naszym ogrodzie - mówi nam pani Agnieszka.
Organizatorzy są spokojni
Prace na Campusie Misericordiae zbliżają się ku końcowi. - Początkowo zakładaliśmy, że wszystko będzie gotowe do czwartku, ale z tego co widzimy, to już od wtorku będziemy przygotowani na przyjęcie pielgrzymów - zapewnia ks. Kordula.
Z dnia na dzień widać postęp nad budową ołtarza, przy którym papież Franciszek odprawi mszę świętą kończącą Światowe Dni Młodzieży w Polsce. Obiekt będzie miał 100 metrów długości, 12 metrów wysokości i 50 metrów głębokości. Razem z bocznymi scenami stworzy obszar o wymiarach 175 m na 57 m.
Na Polach Miłosierdzia wydzielono 106 sektorów, w których rozlokowane będą 64 telebimy. W sektorze „S” przeznaczonym dla duchownych, korpusu dyplomatycznego oraz organizatorów wydarzenia trwa ustawianie drewnianych ławek. Z kolei w każdej strefie będzie znajdował się węzeł sanitarny, czyli tymczasowe toalety i umywalki.
Podmokły teren
Jednym z głównych pytań, podnoszonych od miesięcy, jest to, czy teren, gdzie mają być główne uroczystości Światowych Dni Młodzieży nie stanie się uciążliwy w razie niesprzyjającej aury. Organizatorzy zapewniają jednak , że teren jest przygotowany w razie pojawienia się deszczu. - Odwodniliśmy cały obszar, przeczyściliśmy wszystkie rowy melioracyjne i zamontowaliśmy ponad dziesięć pomp, które pomogą strażakom szybko uporać się z ewentualnymi podtopieniami - mówi Magdalena Golonka z zespołu ds. Informacji w Urzędzie Miasta w Wieliczce.
Niektórzy mieszkańcy Brzegów są jednak innego zdania. - Gdy kilka lat temu była tutaj powódź, mieliśmy wodę do wysokości połowy mebli na parterze - przekonuje pani Halina.
Podczas naszej czwartkowej wizyty na Polach Miłosierdzia można było zobaczyć podmokłe tereny, w których stała woda.
Delegacja z Watykanu odwiedziła Brzegi
Na pięć dni przed rozpoczęciem ŚDM do Brzegów przylecieli przedstawiciele Watykanu, z Domenico Gianim, szefem Żandarmerii Watykańskiej na czele. - Rekonesans przebiegał pozytywnie. Strona watykańska nie widzi żadnych zastrzeżeń do tego, co zostało przygotowane w Brzegach pod kątem bezpieczeństwa Ojca Świętego - powiedział ks. Grzegorz Suchodolski, sekretarz generalny Komitetu Organizacyjnego.
Również w Domu Miłosierdziaprzygotowania idą zgodnie z planem. - Pokój papieski już czeka na Franciszka - mówi Magdalena Golonka.