Kabaret Łowcy.B. Jak kabareciarze oceniają ostatnią kadencję władzy?
Pierwszy żółty sweterek Mariusz Kałamaga dostał od przyjaciela Krzysztofa Kałuszki - Dobra wełna, gruby, fajny, rzucający się w oczy kolor. Wiadomo, zawsze miałem "te wyczucie" jeżeli chodzi o styl – przyznaje kabareciarz. Teraz nowe repliki sweterka szyje dla Mariusza Pani z Lublina. Połowa kabaretu Łowcy.B to mieszkańcy powiatu pszczyńskiego. Dlaczego nie chcą się śmiać z polityki? Na kogo będą głosować? Przeczytajcie.
Łowcy. B, czyli telefoniczna historia ludzi swetrów
Dzwonimy do Mariusza Kałamagi, by wytropić historię żółtego sweterka. Dźwięk oryginalny, bez cięć.
Dzwonimy do Bartosza Góry, by poznać historię jego sweterków. Również bez cięć.
Łowcy. B o lokalnej polityce
Bartosz jesteś rodowitym mieszkańcem Goczałkowic. Czy myślałeś kiedyś o przeprowadzce?
Bartosz Góra: Nie, nie myślałem. Przeprowadziłem się raz z Goczałkowic do Piasku a potem z powrotem z Piasku do Goczałkowic. Ale nie wiem, czy można to nazwać przeprowadzką, bo przecież wszystko cały czas było w powiecie.
A gdybyś wygrał w loterii lotto, w którą przecież grasz i mógłbyś zamieszkać w dowolnym miejscu na świecie, to gdzie by to było?
Wtedy dalej bym mieszkał w Goczałkowicach, niedaleko mojego obecnego domu. Może wybudowałbym nowy dom w linii prostej jakiś kilometr od obecnego.
Dlaczego Goczałkowice?
Podoba mi się ta miejscowość. Goczałkowice są fajne, nie są ani za małą wiochą, ani za dużą. To przyjazne miejsce i dobrze mi się tam mieszka. Już tak mam, ja po prostu lubię mieszkać w Goczałkowicach.
Sławek, Ty do naszego powiatu przeprowadziłeś się z Żor. Dlaczego Piasek?
Sławek Szczęch: Od czterech lat mieszkam w Piasku, ale już myślałem o przeprowadzce. Strasznie u mnie śmierdziało z Biomasy Południe i śmierdzi też od pana Wrony. W Piasku mieszka mi się dobrze. Lubię Pszczynę i jej okolicę, tym bardziej boli mnie fakt, że śmierdzi. Ostatnio doszły mnie słuchy, że w upalne dni śmierdzi nawet na rynku i nie ukrywam, że ucieszyłem się z tego faktu. Pomyślałem: dobrze niech śmierdzi, może ktoś w końcu coś z tym zrobi, zanim uciekną turyści.
A Czy Ty próbowałeś coś zrobić z tym smrodem?
Ja nie jestem od tego, żeby coś z tym robić. Ja jestem od tego żeby tu mieszkać i wdychać czyste świeże powietrze. Gdybym był od tego, żeby coś z tym zrobić to już bym dawno kandydował. Ale i tak próbowałem coś z tym zrobić. Wraz z kilkoma sąsiadami kontaktowaliśmy się z panią sołtys. Wiemy, że w tej sprawie interweniowała, mamy nadzieję, że ten problem uda się jakoś rozwiązać.
Bartoszu, Ty również przeprowadziłeś się do naszego powiatu z własnego wyboru. Dlaczego Pszczyna?
Bartosz Gajda: Kupiliśmy z żoną tutaj fantastyczny dom. Chcieliśmy się przeprowadzić z bloku do domu. Całe życie mieszkałem w Żorach i tam też szukałem domu, nie udało się ,więc zaczęliśmy szukać w sąsiednich powiatach i padło na Pszczynę. Teraz jestem nią oczarowany.
Sławek, jak oceniasz ostatnią kadencję sołtys Piasku Barbarę Pisk?
Panią sołtys poznałem niedawno przy okazji sprawy ze smrodem i muszę przyznać, że zrobiła na mnie dobre wrażenie. Widać, że jej zależy, żeby z tym problemem się rozprawić i będzie robiła wszystko żeby się jej to udało.
Z jakimi jeszcze problemami boryka się Piasek?
Często jestem w rozjazdach, a jak już w domu, to domator, ale przydałyby się ekrany przy DK 1 bo jest dość głośno. Przydałaby się także kładka nad DK 1, chodzi o połączenie z polnymi domami. Jest przejście, które mieszkańcy nazywają przejściem śmierci, bo tyle osób już tam zginęło. Kiedyś mój brat Maciej przeczytał, że leczenie jednego pacjenta po poważnym wypadku jest dużo droższe niż koszt wybudowania takiej kładki.
Bartku, a jak ty jako mieszkaniec Pszczyny oceniasz ostatnią kadencję obecnego burmistrza Dariusza Skrobola?
Bartosz Gajda: Nie przysporzyła mi problemów. Niemniej jednak uważam, że Pszczyna przespała swoją szansę. Mam wrażenie, że w Pszczynie oprócz zamku i ładnego parku nie ma nic. Nie ma kina, basenu, teatru. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie sztuką jest wybudować kilka obiektów, które później przynoszą straty, a miasto musi się zadłużać. Jednak Pszczyna i tak jest już zadłużona, a żadnych większych inwestycji tu nie widać. Brakuje mi także u naszych włodarzy wspólnej idei. Bo czym ma być Pszczyna? Z jednej strony miasto turystyczne, a wszystkie kamienice są odrapane. Czym ma być Pszczyna na mapie? Wydaje mi się, że warto od tego zacząć, a później dopiero wydawać pieniądze. Mam wrażenie, że wszystkie obecne inwestycje są doraźne i nie do końca przemyślane.
Bartoszu, a Ty jak oceniasz wójt Goczałkowic Gabrielę Plachę?
Bartosz Góra: Pani wójt przejęła władzę po śmierci ostatniego wójta Kanika i czy od tego czasu coś się zmieniło? Nie wiem. Ale trzeba pochwalić panią wójt za starania przejęcia zabytkowego budynku dworca kolejowego w Goczałkowicach-Zdroju. Stał w opłakanym stanie i straszył. Wiadomo, do Zdroju przyjeżdża mnóstwo turystów. Gdybym sam tam przyjechał i zobaczył takie straszydło, wróciłbym do domu. Coś jednak w końcu drgnęło. W Zdroju trwa remont parku zdrojowego, chodniki, całe otoczenie dookoła dworca jest remontowane i mam nadzieję, że w niedługim czasie i budynek dworca zacznie jakoś wyglądać. Ale jeżeli mowa o inwestycjach, to przydałby się w Goczałkowicach remont ulicy Zdrojowej. Jest w opłakanym stanie.
Góra swoją gminę chwali. Wy też macie za co pochwalić swoje miejscowości?
Sławek Szczęch: Ja chciałem pochwalić władze Piasku za nowy plac zabaw, który powstał obok przedszkola. Jest to bardzo fajna sprawa i z tego się cieszę ja i moja córka. Często z nią tam chodzę, ona się bawi, a ja patrzę.
A Ty Bartosz za co pochwalisz Pszczynę?
Bartosz Gajda: Ja już pochwaliłem. Mogę zganić teraz. A tak naprawdę Pszczyna bardzo mi się podoba. Przede wszystkim jej cisza i spokój. Jak się wyszumię w pracy i jak przyjeżdżam tutaj do cichego i spokojnego miasteczka, to mi z tym bardzo dobrze.
Czy łatwo jest tworzyć polityczne skecze?
Bartosz Gajda: Dla mnie łatwo. Ja się trochę interesuję polityką, kiedy mój mózg się wypala na tyle, że nie potrafię wymyślić nic śmiesznego, to mam taką myśl, że mógłbym się zająć polityką.
Tworzyliście skecze polityczne?
Sławek Szczęch: Robiliśmy skecze bardziej ideowe.
Łatwo się śmiać z polityki/polityków?
Bartosz Gajda: W pewnym sensie łatwo w pewnym sensie trudno. Jednego śmieszy, jak ktoś się przewróci, a drugiego jak ktoś dowali Kaliszowi, że jest gruby.
Sławek Szczęch: Mi do pewno momentu było się łatwo śmiać z polityki, nawet za łatwo, teraz to bardziej chce mi się płakać.
Bartosz Gajda: Ja jestem coraz bardziej zniesmaczony i jak ta czara goryczy się przeleje, to będę kandydował.
Góra zdradził, że zrobiliście tylko kilka skeczy politycznych. Dlaczego tak mało?
Sławek Szczęch: Bo do tego stopnia nas denerwuje polityka, że chcemy się od niej odciąć. My chcemy robić coś, co jest dla nas przyjemne.
W takim razie dlaczego w ogóle graliście skecze o tematyce politycznej?
Bartosz Góra: To były skecze na zamówienie. Ale w zasadzie moglibyśmy je grać nadal. Jeden ze skeczy ma prawie 10 lat jest cały czas aktualny. A to świadczy o tym, że nic się nie zmieniło, więc więcej skeczy w tej tematyce robić nie musimy
Zdradzicie na kogo będziecie głosować?
Bartosz Góra: Na pewno zagłosujemy na jakichś kandydatów