Kabaret w urzędzie i heca na sześć tysięcy fajerek
Cyceron - to nie z importu stanik / Cyceron - to nie kosmiczny glob / Cyceron - to nie zamorski kraik / to był antyczny pisarz, nieprzeciętny chłop - tak moglibyśmy strawestować refren piosenki o Spinozie z Kabaretu Starszych Panów. A dlaczego zmieniać Spinozę na Cycerona? Dlatego, bo Marek Tulliusz Cycero, żyjący w starożytnym Rzymie polityk, sławny mówca broniący republiki przed tyranią Cezara i jego następców, powinien być idolem naszych urzędników.
Właśnie on jest twórcą znanej sentencji „Bądźmy niewolnikami prawa, żebyśmy mogli być wolni”, a przecież za państwo prawa każdy urzędnik da się pokroić. Cyceron więc zdecydowanie góruje nad Spinozą i może patronować każdemu polskiemu gremium, od wyżyn stolicy, aż po gmin głębinę. My zatrzymajmy się jednak na poziomie wojewódzkiego Krakowa.
W Krakowie miał bowiem ostatnio miejsce przypadek bez precedensu. Na wniosek jednego mieszkańca (swoją drogą ciekawe, kim jest ten obywatel, jedyny sprawiedliwy w Sodomie) wojewoda zmusił magistrat do wykonania inwentaryzacji miejsc parkingowych w centrum miasta. Kontrola wykazała, że podczas wyznaczania na chodnikach parkingów dla samochodów doszło w Mieście Królów Polskich do naruszenia przepisów, bo przestrzeń pozostawiona dla pieszych była zbyt wąska.
Samochody nie mogą tarasować ludziom przejścia. Na chodniku musi być miejsce dla matek z dziećmi, z wózkami, dla niepełnosprawnych, dla zwykłych przechodniów też. Jak myślicie, ile decyzji w sprawie miejsc parkingowych magistrat wydał z naruszeniem prawa? Jedną, sto, tysiąc? Licytujcie śmiało, bo chyba nikt nie ma szans odgadnąć. Wspomniana inwentaryzacja wykazała bowiem, że bezprawnie istnieje w Krakowie 6 tysięcy miejsc parkingowych. Sześć tysięcy - toż to przecież jakaś niewiarygodna plaga!
Teraz część tych parkingów trzeba całkiem zlikwidować, a istnienie innych w chytry sposób uzasadnić. Sprawa jest tym bardziej zagmatwana, że za parkowanie w centrum miasto pobiera opłaty. Skoro jednak miejsca były wytyczone bezprawnie, to i opłaty pobrano bezprawnie, więc teraz należałoby chyba zwrócić ludziom pieniądze. Jak to zrobić? Rzymianin Cyceron pewnie załamałby ręce nad takim lekceważeniem prawa przez słowiańskich barbarzyńców.
Krakowski urząd to nie Kabaret Starszych Panów, tylko jednego starszego pana. Krakowianie lubią go i cenią, bo bawi ich setnie od lat. Nie ma więc może potrzeby, aby domagać się rewolucji, ale repertuar w każdym kabarecie trzeba jednak czasem odświeżyć. Może chociaż jakąś oklepaną śpiewkę strawestować? Niewiarygodny luz-blues przy wytyczaniu parkingów to dowód, że stare numery i skecze nie są już tak zabawne jak dawniej.