Kamień spadł im z serca [wideo]
Od 28 listopada ubiegłego roku Chojniczanka czekała na zwycięstwo (nie licząc punktów zdobytych walkowerem). I kogo pokonała? Wisłę Płock!
Chojniczanka - Wisła Płock 2:1 (1:1)
Bramki: Lisowski (12), Mikołajczak (68 - karny) - Reca (31).
CHOJNICZANKA: Podleśny - Lisowski, Biernat, Garbacik, Pietruszka - Grzelak (70. MrozikI) - NiedzielaI, Zawistowski, Maciej Rogalski (54. MikołajczakI) - Rybski (77. Feruga), MikitaI.
WISŁA: Kiełpin - StefańczykI, Szymiński, Sielewski, Stępiński (83. Kubus) - M aksymilian RogalskiI (72. Drozdowicz), Łuczak I(57’. Wlazło) - Piotrowski, Iliew, Reca - Lebedyński.
Sędziował: Paweł Pskit (Łodź). Widzów: 1 200.
Trener Maciej Bartoszek postawił na identyczną jedenastkę, jak w meczu z Zawiszą. Jedyną, wymuszoną, zmianą było zastąpienie Piotra Kieruzela (pauza za 8 kartkę) Damianem Garbacikiem. Ustawienie taktyczne nie uległo także zmianie: 1 - 4 -1 -3 - 2.
Niemrawy początek
Pierwsze 10 min. meczu nie należało do ciekawych. Gra była szarpana; piłkarze prześcigali się w niedokładności i błędach technicznych, wynikających z... nierównej murawy.
Potem do głosu doszli gospodarze. W 12 min. po faulu w odległości ok. 25 m od bramki Wisły, piłkę ustawił Paweł Zawistowski. Kapitan „Chojny” uderzył futbolówkę mocno i precyzyjnie, ale Seweryn Kiełpin miał problem z jej złapaniem. Po „wypluciu”, do piłki dopadł Wojciech Lisowski i skierował do siatki.
Chojniczanie próbowali pójść za ciosem wykorzystując apatyczność w grze zespołu Marcina Kaczmarka. W 22 min. bliski radości był Patryk Mikita, który wyskoczył do piłki dorzuconej przez Lisowskiego. Oczyma wyobraźni kibice widzieli już piłkę w bramce, lecz Kiełpin popisał się piękną robinsonadą.
Patryk Mikita po meczu Chojniczanka - Wisła Płock
Piłka jak po sznurku
Niewiele wskazywało, że „Nafciarze” zdobędą bramkę przed przerwą, a jednak stało się. Po dośrodkowaniu Damiana Piotrowskiego na długi słupek, piłkę z bliska do siatki posłał Arkadiusz Reca, wychowany właśnie w Chojnicach. To była pierwsza i jedyna do przerwy, płynna akcja gości.
Sędziowie się pogubili
Druga połowa rozpoczęła się podobnie. Inicjatywa była po stronie ekipy Bartoszka. W 51 min. miejscowi ponownie umieścili piłkę w bramce i znów po stałym fragmencie. Dośrodkowywał Zawistowski, a Garbacik uderzeniem głową skierował ją obok zdezorientowanego Kiełpina. Nie popisał się sędzia główny, który nie wiadomo dlaczego (co pokazały powtórki) uznał, że obrońca „Chojny” był na pozycji spalonej.
Ta kontrowersja wywołała w graczach „Chojny” sportową złość, bo jeszcze raz zaatakowali. W 67 min. sędzia przyznał gospodarzom rzut karny. Gola, który ostatecznie dał bezcenną wygraną Chojniczance, strzelił z 11 m Tomasz Mikołajczak. To pierwsza bramka czołowego napastnika po kontuzji.
Po meczu doszło do, najpierw słownego przekomarzania się, potem przepychanek, między zawodnikami obu zespołów. Zakończonych jednak po męsku - „przybiciem piątki”.
Maciej Bartoszek | - Spadł nam dziś z serca bardzo ciężki kamień. Dziękuję moim piłkarzom za zaangażowanie i walkę na całym boisku. W pierwszej połowie uzyskaliśmy przewagę i mogliśmy realizować nasz pomysł na grę. Może nasza gra w tym meczu wyglądała trochę na zachowawczą, ale przestrzegałem zawodników, aby zbytnio się nie otworzyli, bo Wisła jest mistrzem w grze z szybkiego kontrataku. |