24-latek powiązany ze środowiskiem kiboli Cracovii z Nowej Huty gdy zadawał ciosy nożem miał już na sumieniu narkotyki, atak maczetą, rozboje, kradzież. Teraz jest poszukiwany za zabójstwo
24-letni Kamil Pułtorak spod Wieliczki jest poszukiwany listem gończym. Jest podejrzany, że 10 czerwca br. w Nowej Hucie co najmniej trzy razy dźgnął nożem w nogi 23-letniego Macieja K. Ofiara zmarła w szpitalu z powodu wykrwawienia się z przeciętej tętnicy udowej.
Tyle oficjalny komunikat Prokuratura Okręgowej w Krakowie, która rozesłała list gończy za Pułtorakiem.
Jak podawała policja wiele wskazuje na to, że podejrzany o zabójstwo dobrze znał ofiarę. Podszedł do niej z innym młodym chłopakiem, a gdy Maciej K. próbował uciekać, zaatakował.
Pokrzywdzony przechodził na pasach na ul. Marii Dąbrowskiej koło marketu Carrefour w Czyżynach. Motyw jeszcze nie jest publicznie znany. Śledczy biorą pod uwagę przestępcze porachunki, niejasne rozliczenia finansowe lub konflikt na tle kibicowskim.
Kryminalna przeszłość Pułtoraka wskazuje, że za każdą z tych wersji są pewne argumenty.
Człowiek z os. II Pułku
Do napaści doszło tuż koło os. II Pułku Lotniczego, na którym Pułtorak dorastał i dokonywał przestępstw. W tamtym kierunku uciekał po ataku nożem. Szczupły, 176 cm wzrostu, szczupły, ciemne włosy, zielone oczy, rocznik 1993.
Kamil na koncie ma cztery wyroki: za posiadanie niedużej porcji narkotyków, kradzież, paserstwo i dwa rozboje. Sporo jak na na młodego człowieka.
Dorastał w pełnej, normalnej, porządnej rodzinie. Jego wychowaniem i młodszej córki zajmowała się matka. Ojciec zarabiał jako kierownik budowy w Polsce i w Niemczech, do kraju przyjeżdżał raz w miesiącu i z tej racji nie miał zbytniej kontroli nad synem. Gotówkę zainwestował w budowę domu w Raciborsku i kupno passata. Przez moment rodzina wynajmowała mieszkanie w Myślenicach, potem przeniosła się na stałe pod Wieliczkę. Lokum na os. II Pułku podnajmowała.
Kamil uczył się tak sobie. Na świadectwie z III klasy Technikum Poligraficzno-Księgarskiego są same oceny dopuszczające, naganne zachowanie i dobra nota tylko z praktyk zawodowych. Wcześniej już zdobył uprawnienia kucharza małej gastronomii.
Rozboje z telefonami
Pierwszy wyrok Kamil dostał za dwa napady, których dokonał w 2010 r. ze wspólnikami w parku AWF. Tamtego dnia wędrowali czteroosobową bandą: Kamil, Jan B., który jest jego sąsiadem w bloku na os. II Pułku oraz dwóch nieletnich.
Specjalnie potrącili mężczyznę, który trenował bieganie, przewrócili go na ziemię, skopali, okradli z telefonu i futerału na aparat oraz z markowej czapki Nike. Chwilę później obrabowali z komórki nieletniego, który szedł do sklepu. Pełnoletni Jan B. i Kamil przyznali się do winy.
Dostali po 2 lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Nieletnich sąd potraktował łagodniej.
Kamil został oddany pod dozór kuratora, który już dwa lata później w październiku 2012 r. poprosił sąd o zwolnienie go z tego obowiązku bo, jak napisał, chłopak naprawił szkody finansowe i zapłacił pokrzywdzonym 1150 zł za zrabowane telefony. Nie utrzymywał też kontaktów ze środowiskiem kryminogennym.
Kurator zapytał policję czy Kamil ma jakieś sprawy karne, ale chyba nie dostał na czas odpowiedzi. Nie wiedział więc, że Pułtorak miał sprawę o posiadanie narkotyków. Sąd w Wieliczce też nie posiadł tej wiedzy i dlatego zwolnił kuratora z obowiązku nadzoru nad Kamilem.
Narkotyki i kibole
Z tymi narkotykami to była ciekawa sprawa.
Kamil passatem ojca jechał z czterema kolegami, rzekomo po zamówioną pizzę. Zostali zatrzymani na ul. Kocmyrzowskiej. Policjant ze zmotoryzowanego patrolu zauważył, że jeden z pasażerów auta coś połyka. Sprawdzono, że na języku Bartłomieja R. były jeszcze drobiny suszu marihuany.
Jej działkę odkryto w pojeździe, a kolejną porcję w mieszkaniu drugiego pasażera Pawła O. ps. Orson. Bez narkotyków byli tylko Maciej B. ps. Mały i Grzegorz S.
Gdy kryminalni pojechali na przeszukanie mieszkania Kamila na os. II Pułku, drzwi otworzył im...inny policjant. Okazało się lokal od kilku miesięcy wynajmuje z dwoma innymi funkcjonariuszami od rodziców Kamila, z przeszukania więc zrezygnowano.
Kamil przyznał, że pakunek z marihuaną znalazł na osiedlu. Nie krył także, że jego jest maczeta, ale nie wiedział po co ją posiada. Kupił ją, jak wszyscy, w sklepie ogrodniczym. Dowodził, że noże ujawnione w samochodzie nie były jego.
Kamil przekonywał, że nikomu nie kibicuje i nie chodzi na mecze. Rzadko, jak dodał, pali marihuanę zmieszaną z tytoniem.
- To były jednorazowe incydenty - mówił.
W mieszkaniu Bartłomieja R. odkryto emblematy Cracovii i zdjęcia świadczące, że ma związek z kibolską bojówką Anty Wisła.
Za posiadanie niewielkiej porcji narkotyków Pułtorak usłyszał wyrok 800 zł grzywny.
Jego kompani z auta „Orson” i „Mały” ledwie rok później wzięli udział w głośnej w Krakowie krwawej ustawce kiboli Cracovii i Wisły Kraków pod Multikinem, która zakończyła się śmiercią Dariusza D. ps. Dziekan.
22 pseudokibiców usłyszało za to wyroki, w tym Paweł O. i Maciej B., koledzy Kamila. Pierwszy został skazany na 4 lata więzienia, drugi na lat 5. Aktualnie obaj odsiadują jeszcze wyższe wyroki. „Orson” 4 lat i 10 miesięcy także za posiadanie narkotyków, jazdę po pijaku i zniszczenie mienia. „Mały” ma też do odbycia wyrok 2 lat i 4 miesięcy za udział w obrocie 2 kg marihuany wartej 40 tys. zł i udział w gangu.
Kradzież i paserstwo
Wracając do Kamila: 20 sierpnia 2010 r., czyli ledwie cztery miesiące po dokonaniu rozbojów, dopuścił się kradzieży 12 kołpaków za 1570 zł. Ze wspólnikiem, kolegą z osiedla, Pawłem P. zdjęli je z aut zaparkowanych na II Pułku Lotniczego i ukryli w zaroślach.
Ich pech polegał na tym, że wszystko widział przypadkowo policjant, który zatrzymał Kamila na gorącym uczynku.
Interwencja była gwałtowna, bo Kamil się bronił, kopał i odpierał atak, ale funkcjonariusz Franciszek M. się nie patyczkował ze złodziejem, powalił go na ziemię i skuł kajdankami.
Pułtorak potem się żalił, że ma na twarzy obrażenia, bo został pobity przez policjantów na komisariacie. Funkcjonariusze mieli mu już grozić w radiowozie przestrzeleniem kolana i pobiciem pałkami.
Sąd w to jednak nie uwierzył i przyjął, że siniaki, zadrapania i krwawe ranki ma na skutek interwencji Franciszka M. Za kradzież kołpaków sąd skazał Kamila na rok ograniczenia wolności w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Kolejnego przestępstwa Pułtorak dopuścił się w grudniu 2012 r. Jego kolega Grzegorz K. ukradł w M1 niebieską, markową kurtkę Nike i firmowe spodenki. Część łupu dał Kamilowi. Ujęto ich po pościgu. Kamil miał jeszcze przy sobie skradziona kurtkę z metką i klipsem zabezpieczającym. Wyrok: 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 400 zł grzywny.
Atak maczetą
Jedyna sprawa jaką aktualnie Pułtorak ma teraz w krakowskim sądzie dotyczy pobicia na os. Albertyńskim. Razem z Danielem J., ps. Dexter, 30 stycznia ub.r. zaatakował Jarosława A. Daniel J. użył wobec niego motacza gazu, a oślepionego pokrzywdzonego Pułtorak kilka razy uderzył maczetą w plecy. Motyw ataku nie jest jasny. Rozprawę odroczono do listopada br.
Za zabójstwo z 10 czerwca br. Kamilowi grozi dożywocie.