Kamil Selwa: Szefowie KSW pochwalili mnie
- Dałem dobrą walkę i nie czuję zawodu. Byłem jednak zbyt asekuracyjny - mówi KAMIL SELWA, zawodnik Spartakusa Rzeszów, który w debiucie dla federacji KSW przegrał z Czeczenem Anzorem Azhievem.
Twoja przygoda w KSW niestety zaczęła się od porażki. Jesteś zawiedziony?
Nie, uważam że dałem dobrą walkę, nie zawiodłem organizatorów, a że mój rywal – Anzor jest dobrym zawodnikiem, to wygrał. Szkoda, ale nie robię sobie z tej porażki wyrzutów sumienia.
Był stres przed debiutem?
W sumie to nie. Wyszedłem na luzie. Była jakaś tam obawa, żeby dobrze wypaść. Może wyglądałem, że byłem trochę spięty, ale dobrze mi się walczyło w stójce. Starałem się realizować to co sobie założyliśmy.
W stójce szło ci chyba lepiej, ale to walka w parterze zadecydowała o werdykcie sędziów. A ci jednogłośnie wskazali jako zwycięzcę Anzora Azhieva...
Moim zdaniem miałem lekką przewagę w stójce, na pewno częściej trafiałem jego niż on mnie. KSW teraz jednak przyjęło zasady punktowania z UFC, gdzie ten zawodnik, który w parterze jest na górze jest wyżej notowany. Anzor świetnie się przygotował i przez większość dwóch pierwszych rund trzymał mnie z góry. Co z tego, że tak na prawdę niewiele z tego wynikało, bo nie robił mi krzywdy. To ja byłem wtedy aktywniejszy, próbowałem różnych sposobów na poddanie go. Była okazja nie udało się.
Najbliżej byłeś „skrętówki” na nogę. Nie udało się utrzymać tego uchwytu?
Może by się dało, ale Anzor świetnie się przed tym bronił.
Zaskoczył cię przeciwnik swoją formą? A może to twoja forma była niewystarczająca?
Tak na prawdę to myślałem, że Anzor jest lepszy. A on opadł z sił po drugiej rundzie i miałem szansę go pokonać. Trzecia runda należała do mnie, to ja byłem z góry, próbowałem skończyć tą walkę przed czasem, ale nie udało się.
Coś można było zrobić lepiej?
Żałuję, że w początkowej fazie walki leżałem i próbowałem z pleców zaatakować, by zakończyć walkę przez poddanie rywala. Powinienem był wstać i kontynuować pojedynek w stójce.
Co dalej z twoją przygodą z KSW?
Rozmawialiśmy z organizatorami, pochwalili mnie i mówili, że są ze mnie zadowoleni. Mam obiecane, że to nie ostatnia moja walka w KSW. Ale kiedy będzie kolejna? Tego nie wiem. Chciałbym kiedyś stoczyć rewanż z Anzorem. Myślę, że mógłbym go pokonać. Walczyłem jednak zbyt asekuracyjnie.