Kardynał Konrad Krajewski, jałmużnik papieski odwiedził niespodziewanie dominikanów, którzy od niedawna opiekują się łódzką parafią Podwyższenia Krzyża Świętego. Po mszy św. poszedł na Zielony Rynek, kupił pasztetową, bułki i chleb. Potem zjadł z dominikanami śniadanie.
17 sierpnia to bardzo ważny dzień dla dominikanów. Święto św. Jacka Odrowąża. Pierwszy raz obchodzone przez zakonników w łódzkiej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego, którą objęli 8 sierpnia. Kiedy pojawili się w świątyni przed rozpoczęciem mszy św. o godzinie 7.00 zobaczyli siedzącego w ławce i modlącego się kardynała Konrada Krajewskiego, jałmużnika papieskiego..Potem kardynał odprawił mszę św. w świętokrzyskim kościele. Koncelebrował ją razem z ojcem Maciejem Biskupem.
- Jako że mam w tym tygodniu dyżur kuchenny, poszliśmy z kardynałem Konradem na ryneczek po chleb, bułki i coś do nich – napisał na Facebooku ojciec Maciej Biskup, jeden z łódzkich dominikanów. - Śniadanie dziś fundował nasz gość z Watykanu....
Na Placu Barlickiego, koło którego dominikanie mają w Łodzi swój dom zakonny kardynał Konrad Krajewski kupił pasztetową, bułki i chleb. Następnie razem z zakonnikami zasiadł do śniadania. Rozmawiali o ważnych dla kościoła sprawach.
- Kardynał mówił o gestach papieża, które otwierają serce – czytamy na Facebooku relację ojca Biskupa. - Mówił więc, że może zabrakło takiego stołu, przy którym polscy dominikanie usiedliby ze zranionymi przez Pawła M. kobietami. I przy wspólnym stole mógłby pojawić się gest ucałowania stóp skrzywdzonym. Kardynał w każdej sprawie, o której rozmawialiśmy, wskazywał, że Ewangelia sama nam podpowiada co mamy zrobić, a my kryjemy się oschle za procedurami, prawem.
Odwiedziliśmy rynek na Placu Barlickiego. Ale żaden ze sprzedawców pasztetowej i pieczywa nie pamięta odwiedzin kardynała Krajewskiego.
- Nawet nie wiedziałam, że nasz rynek kardynał odwiedził – mówi jedna ze sprzedawczyń. - Gdybyśmy wiedzieli to byśmy go ugościli...
Sprzedawczyni pieczywa też nie pamięta, by był na rynku był kardynał.
- Pewnie w sutannie nie był to go nie poznaliśmy – mówi. - Zresztą ja go tak dobrze z twarzy nie znam..
Zakupy pasztetowej na rynku to kolejny gest kardynała Konrada Krajewskiego który może niektórych szokować. W ubiegłym roku urodzony w Łodzi kardynał przyjechał do Krakowa na pogrzeb kardynała Mariana Jaworskiego, przyjaciela i spowiednika świętego Jana Pawła II. Nie nocował w hotelu czy pokojach gościnnych krakowskiej kurii, a w przytulisko dla osób bezdomnych i ubogich prowadzonym przez braci albertynów. Zaapelował też do dostojników kościelnych, by w związku z pandemią oddali po jednej własnej pensji dla potrzebujących
- Problem w Kościele jest taki, że my się przyzwyczailiśmy, że nam się daje, a nie że my dajemy – tłumaczył potem ten apel kardynał Krajewski. - Dlatego poprosiłem o konkretną rzecz. Nie żeby zebrali teraz gdzieś od wiernych pieniądze i je przekazali papieżowi, ale żeby dali własne pensje. Jałmużna powinna być bardzo konkretna, powinna zaboleć
Wcześniej kardynał Krajewski oddał uchodźcom z Syrii swoje mieszkanie. Sam zamieszkał w biurze. O księdzu z Łodzi było też głośno, gdy wbrew prawu podłączył prąd ponad 400 bezdomnym, którzy mieszkali w opuszczonej kamienicy w centrum Rzymu. Musiał złamać policyjne pieczęci, które pojawiły się tam z powodu długu w wysokości 300 tys. euro, za niezapłacone rachunki, które ciążyły na kamienic
- Zachowuje się jak każdy normalny człowiek, bo taki jest – mówi Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej. - Nie należy się dziwić takiemu zachowaniu. Kardynał Krajewski nie robi nic na pokaz. Oby wszyscy duchowni tak właśnie działali.
Pochodzący z Łodzi kardynał Konrad Krajewski od 2013 roku jest jałmużnikiem papieskim. W imieniu papieża zajmuje się ubogimi,
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień