Karol Gruszecki: Chcę być ważniejszą postacią
Karol Gruszecki w poprzednim sezonie był zmiennikiem Mateusza Ponitki. Teraz powinno się to zmienić, a „Grucha” liczy na więcej minut od trenera
Jak oceni pan drugi sparing w waszym wykonaniu?
Nie powinno się wyciągać daleko idących wniosków po takich meczach. Trenujemy bardzo ciężko, było to nasze drugie spotkanie w ciągu trzech dni. Mamy nową drużynę, czterech podstawowych zawodników jeszcze z nami nie trenuje. Gra na pewno będzie inaczej wyglądała. Ofensywę dopiero poznajemy. W tamtym sezonie byliśmy zespołem typowo defensywnym. Nie mamy jeszcze przećwiczonych zachowań poszczególnych koszykarzy. Drzemie w nas duży potencjał. Niektórzy już teraz są w dobrej dyspozycji. Trzeba patrzeć pozytywnie w przyszłość.
W tym sezonie oczekiwania co do pana występów mocno wzrosną. Dyspozycja już teraz jest wysoka?
Mam taką nadzieję. Po meczu z Nymburkiem spodziewałem się więcej. Może zabrakło trochę energii, szczególnie w drugiej połowie. Ciężko było ruszać nogami, ale przygotowujemy się do sezonu bardzo mocno i efekty będą widoczne trochę później. Sparingi są ważne, ale w nich bardziej się liczą niuanse taktyczne i budowanie zespołu. Z wyników będziemy rozliczani później. Forma ma przyjść na 2 października. Musimy skoncentrować się na złych rzeczach, żeby je poprawić, ale również udoskonalać pozytywy.
Momentami oddychaliście rękawami podczas spotkania. Zajęcia u trenera Gronka są takie ciężkie?
Do samych treningów można się przyzwyczaić. Może przesadziliśmy też z indywidualnymi przygotowaniami. Trochę za ambitnie podeszliśmy do tematu. Jest ciężko, ale sami tego chcieliśmy, ponieważ tylko to pomoże nam w uzyskaniu jak najlepszej dyspozycji. Trenerzy wiedzą na kiedy szczyt formy powinien przyjść. Najważniejsze jest to, że walczyliśmy. W ataku może to jeszcze nie wygląda za dobrze, a drużyna z Czech trafiała bardzo dużo rzutów za trzy. Nie ma co zwieszać głowy w dół i trzeba się skoncentrować na dzisiejszym spotkaniu.
Na co trener zwraca największą uwagę?
Obrona jest bardzo sprecyzowana. Cała piątka graczy musi dobrze wykonać swoje zadanie, żeby wszystko dobrze działało i widać, że tego jeszcze czasami brakuje. Potrzebujemy wspólnych godzin na parkiecie, żeby to lepiej wyglądało.
Czym będzie się wyróżniał nowy Stelmet BC w tym sezonie?
Nie mamy jeszcze podstawowych zawodników, którzy stanowili o sile tego zespołu. Ciężko powiedzieć jak to będzie wyglądało kiedy wszyscy się zjawią. Przyjdzie Łukasz Koszarek, który jest innym typem zawodnika niż James Florence. Będziemy mieli trochę czasu na wspólne treningi i udoskonalenie niuansów.
Jak wyglądają różnice między okresem przygotowawczym w tym sezonie, a poprzednim?
Teraz zaczynamy wszystko od początku. Do drużyny trenera Filipovskiego dołączyliśmy w miarę późno, ale szybko załapaliśmy jak mamy grać. Tutaj uczymy się innego basketu. Gdybyśmy mieli już pełny skład do dyspozycji, to z pewnością dyspozycja byłaby lepsza. Musimy skorygować błędy, głównie w ataku, ponieważ za mało się dzielimy piłką. Wynika to z tego, że każdy chce się pokazać i dobrze zaprezentować przed trenerem. Z biegiem czasu na pewno to się zmieni.
W tamtym roku atmosfera w szatni była świetna. Teraz będzie tak samo?
Jest wesoło, ale na boisku jest bardzo profesjonalnie. Wszyscy przychodzą wcześnie i każdy jeszcze zostaje po treningu. Ćwiczenia wykonywane są w pełnej koncentracji. Jesteśmy ze sobą zgrani i na pewno wszystko będzie w porządku.
Zdążył pan już poznać wszystkich kolegów?
Mam dobry kontakt ze wszystkimi. Czekamy jeszcze na kadrowiczów i możliwość trenowania w pełnym składzie. Czuję głód koszykówki, także z kondycją i chęciami wszystko jest w najlepszym porządku. Krótka przerwa wcale mi nie przeszkadza. Cieszyłem się z szybkiego przyjazdu do Zielonej Góry.
Karol Gruszecki będzie dużo ważniejszą postacią w zespole?
Chciałbym, aby tak było, ale najważniejsze żeby drużyna utrzymała poziom. Nie o to chodzi, aby jeden zawodnik rzucał po 30 punktów i kolektyw na tym cierpiał. Musimy wykorzystywać wszystkich graczy i wtedy atak będzie lepiej wyglądał.
Kto może najbardziej zagrozić Stelmetowi w tym sezonie?
Na pewno Rosa będzie kontynuowała grę z tamtego roku. Młodzi nabrali pewności siebie. Inne drużyny jak Turów, Dąbrowa czy Włocławek też zrobiły kilka dobrych transferów, ale kto będzie się liczył, ciężko jeszcze wyrokować. Wszystkim potrzeba zgrania. Rok temu Szczecin miał mocny skład, ale do końca nie nauczyli się ze sobą grać. Po kilku spotkaniach zobaczymy kto będzie mocny.