Po objęciu władzy przez nowego starostę Marcina Jabłońskiego zmienił się prezes szpitala. Po latach przywrócono też stanowisko dyrektora.
Najczęściej w powiecie słubickim wymienia się nazwisko Marcina Jabłońskiego. A to dlatego, że ten wieloletni polityk znów został starostą. Jeszcze do końca nie wiadomo jak długo nim będzie, ponieważ jego poprzednik czeka na rozstrzygnięcie, jego zdaniem, niezgodnego z przepisami wprowadzenia uchwały o jego odwołaniu do porządku obrad. Sprawa jest jeszcze badana przez służby wojewody.
Przypomnijmy, nowy starosta Marcin Jabłoński rządził już powiatem słubickim. Był też wiceburmistrzem Słubic, wicewojewodą gorzowskim, prezesem Zakładu Energetyki Cieplnej w Słubicach, marszałkiem województwa lubuskiego, prezesem szpitala w Słubicach, wojewodą lubuskim i podsekretarzem stanu w MSW.
Po objęciu stanowiska przez nowego starostę nastąpił szereg zmian na stanowiskach. Już na tej samej sesji wicestarostę Tomasza Stupienkę zastąpił Leopold Owsiak. Zmienił się również skład zarządu. Członkiem etatowym została Amelia Szołtun ( radna PIS, która zagłosowała za M. Jabłońskim, politykiem PO). - Dla mnie liczy się przede wszystkim dobro powiatu a nie podziały polityczne - wyjaśniała Amelia Szołtun, radna powiatu. Członkami społecznymi zostali Jan Maślakiewicz oraz Ryszard Chustecki. W radzie powiatu również zmiana. Wojciech Dereń zrezygnował z funkcji przewodniczącego rady. Na jego miejscu zasiadł Wiesław Kołosza. Co ciekawe kandydaturę Kołoszy zgłosili Ci radni, którzy parę miesięcy temu go odwołali.
Z panem Jabłońskim chyba się nie lubimy, bo gdzie się nie pojawia jestem zwalniany
Po paru dniach roszady przeniosły się do szpitala. I tutaj nowym prezesem został Waldemar Taborski zastępując Wojciecha Włodarskiego. - Z panem Jabłońskim chyba się nie lubimy, bo gdzie się nie pojawia jestem zwalniany. Dostałem pół godziny na spakowanie się i opuszczenie szpitala - mówi „GL” Wojciech Włodarski. W. Taborski to człowiek z wieloletnim doświadczeniem. Był dyrektorem szpitala wojewódzkiego w Zielonej Górze. Stanowisko stracił w styczniu 2015 r. Powodem odwołania były zarzuty o złamanie ustawy antykorupcyjnej i prowadzenia działalności konkurencyjnej na szkodę szpitala, ponieważ zasiadał w radzie nadzorczej spółki Eurotelmed. Prawo wyklucza łączenie tych dwóch działalności. W. Taborski nie zgadzał się z zarzutami, ponieważ spółka nigdy nie rozpoczęła działalności a on sam wycofał się z niej po roku. Były dyrektor złożył więc pozew o odszkodowanie, który sąd w całości oddalił. W. Taborski zapowiada, że będzie się odwoływał.
Po zmianie prezesa szpitala zostało przywrócone stanowisko dyrektora ds. inwestycyjnych i gospodarczych. Funkcję tę objął Andrzej Bycka. Było to niemałym zaskoczeniem dla mieszkańców. - Dlaczego Bycka, przecież on nie ma doświadczenia w służbie zdrowia. Myślałam, że jemu pisany jest terminal - mów pani Aleksandra, mieszkanka Słubic. Prezes szpitala zapewnia, że to odpowiedni człowiek na tym miejscu. - Kontakty i doświadczenie zawodowe pana Bycki są cenne i wystarczające. Oczekuję od niego współpracy w zakresie inwestycji, przygotowania programów i pozyskania pieniędzy z zewnątrz - mówi Waldemar Taborski, prezes Szpitala Powiatowego w Słubicach.
Kontakty i doświadczenie zawodowe pana Bycki są cenne i wystarczające
Sam dyrektor nie boi się wyzwań. - Dużo można o mnie mówić, ale trochę się znam i proszę wierzyć, że na początku mnie to przerażało, bo zakres zadań jest szeroki. A tu chodzi o potrzeby dla ratowania zdrowia człowieka, więc do tego dochodzi o odpowiedzialność. Myślę, że podołam nowemu wyzwaniu - mówi nowy dyrektor. Wcześniej, kiedy M. Jabłoński był prezesem szpitala funkcję dyrektora sprawował Tomasz Pisarek. Następny prezes Zygmunt Baś sam był zarówno prezesem jak i dyrektorem. Kiedy stanowisko przypadło Włodarskiemu, ten zlikwidował całkiem stanowisko dyrektora. - Zlikwidowałem wszystkie fikcyjne stanowiska i radziłem sobie sam. Dla mnie ważniejsze było tworzenie stanowisk dla “białego”personelu a nie administracji - mówi W, Włodarski.
Andrzej Bycka po objęciu władzy przez nowego starostę był faworytem na dyrektora terminala. - Były takie propozycje. Ja o terminal walczyłem, w związku z czym nie chciałem, żeby teraz ktoś myślał, że obejmę stanowisko i będę chachmęcił, dlatego też odrzuciłem propozycję pracy na terminalu - mówi Andrzej Bycka.
Autor: Renata Hryniewicz