Kask i kamizelka to podstawa na każdej budowie [rozmowa]
Na budowie zakładu Karton-Pak w Nowej Soli odbył się piknik BHP. O bezpieczeństwie w pracy opowiada nam Artur Maciejewski z wrocławskiej firmy Asekor.
Niedawno obchodziliśmy dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy. Ale to chyba nie jedyny powód zorganizowania tak dużego szkolenia właśnie w Nowej Soli?
Głównym organizatorem imprezy jest generalny wykonawca. Sama idea narodziła się w związku z udziałem budowy w konkursie organizowanym przez Państwową Inspekcję Pracy. Chcieliśmy podwyższyć standardy na budowach i wprowadzić dodatkowe szkolenia. Stąd też pomysł na zorganizowanie pikniku BHP, gdzie firmy, które specjalizują się w tej branży, w zapewnianiu bezpiecznych rozwiązań technicznych, będą miały możliwość zrobienia prelekcji czy przeszkolenia załogi. My, jako służba BHP, która funkcjonuje na terenie budowy, na co dzień z tymi problemami się borykamy. A taki dzień, który wyłączył pracowników od pracy, pozwala im skupić się na tym, co jest najważniejsze, czyli na bezpieczeństwie.
Macie jakieś dane obrazujące jak takie szkolenia wpływają na poprawę bezpieczeństwa?
To jest praca długoletnia...
Długoletnie wbijanie wiedzy do głów?
Dokładnie! Obserwujemy pracowników i widzimy u nich tę ewolucję. W momencie podejmowania z nimi współpracy na jednym z pierwszych projektów, przychodzą na naszą budowę i widać, że często nie są przygotowani ani sprzętowo, ani szkoleniowo. Widać natomiast, że kończąc jeden projekt, gdy już zapoznają się z zasadami, procedurami i uczestnicząc w takich szkoleniach, ich podejście do spraw związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy jest już zupełnie inne. Ta świadomość jest podnoszona, nam jest łatwiej z nimi pracować i przede wszystkim bezpiecznej. To na pewno skutkuje, jeśli ująć to w statystykę, brakiem wypadków na budowie. Podnosimy tę świadomość, bo wiadomo, że im bliżej odbiorów i terminów zakończenia, tym bardziej wzrasta tempo i zagrożenia rosną.
A jakie są dziś największe grzeszki na budowach?
Powiem może o tych najbardziej niebezpiecznych zajęciach. Przede wszystkim jest to praca na wysokości. Zresztą ze statystyk też to wynika, że najwięcej wypadków ciężkich i śmiertelnych ma miejsce na rusztowaniach. A jeszcze do tego dodałbym pracę w wykopach. Tam też zdarzają się poważne wypadki, one występują stosunkowo rzadko, ale jeśli już do jakiegoś dojdzie, są to wypadki ciężkie lub śmiertelne. Przy tych pracach obserwujemy największe ryzyko.
Ale takie drobnostki w stylu przychodzenia do pracy bez kasku? To się już chyba nie zdarza?
Nie. Ale jeszcze parę lat temu to się zdarzało.
Czasami, jak idzie się przez miasto, widać na rusztowaniach panów bez kasków i koszulek...
Tak, w mniejszych firmach bez nadzoru to się zdarza. To jest standard.
U nas każdy z pracowników musi mieć kask, kamizelkę. Jest też kontrola dostępu na teren budowy, są karty magnetyczne. Każdy najpierw przechodzi szkolenie, a dopiero później dostaje przepustkę. I jeśli nie ma tych podstawowych środków ochrony indywidualnej to po prostu nie wejdzie.