Kasztelan na zamku, który gościł Kazimierza Wielkiego
Piotr Pastusiak, łódzki nauczyciel i artysta plastyk, został kasztelanem zamku w Inwowłodzu. - Kasztelan należał do dworzan królewskich, w hierarchii urzędniczej był postawiony bardzo wysoko - mówi łodzianin.
Co trzeba było zrobić, żeby zostać kasztelanem zamku w Inowłodzu?
W moim przypadku sprawa jest dosyć zawiła. W dzisiejszych czasach kasztelan to głównie funkcja społeczna i reprezentacyjna, nie wiąże się z profitami materialnymi. Zostałem kasztelanem, ponieważ zamek w Inowłodzu nie miał takiego opiekuna. Od wielu lat zajmuję się rekonstrukcją historyczną, biorę udział w inscenizacji grunwaldzkiej. Moje kroki poniosły mnie do Inowłodza, zbliżyły mnie do zamku. Włodarze gminy uznali, że jestem odpowiednią osobą, która będzie reprezentowała Inowłódz w świecie rekonstruktorów. Z taką informacją pojechałem na Kapitułę Rycerstwa Polskiego, czyli nadrzędny organ zajmujący się rekonstrukcją, inscenizacjami historycznymi. Tam mogłem się pochwalić zaszczytem, który mnie spotkał. Dzięki temu Inowłódz zyskał w świecie rekonstruktorskim uznanie.
Jaką funkcję pełnił kiedyś kasztelan?
Kasztelan był urzędnikiem królewskim. Opiekował się zamkiem i włościami królewskimi. Zawiadywał nimi w imieniu króla. Kiedy władca odwiedzał zamek, to kasztelan zapewniał mu odpowiedni komfort.
Królowie bywali na zamku w Inowłodzu?
Z tego, co wiem, na zamku w Inowłodzu był Kazimierz Wielki.
Dzisiaj rola kasztelana jest inna...
Kasztelanami jest wiele osób i każdy ma inny zakres obowiązków. Jest on indywidualnie ustalany między kasztelanem a włodarzami zamku. Najczęściej jest to funkcja reprezentacyjna. Ale taka osoba organizuje różne imprezy historyczne związane z zamkiem, którym się opiekuje. Na przykład 24 czerwca tego roku na zamku w Inowłodzu szykujemy dużą imprezę rekonstrukcyjno-historyczną pod tytułem „Noc świętojańska”. Ma się więc odnosić do zdarzeń i sytuacji kupalnych. Będą wianki, śpiewy, bębny, itd.
Będą też pokazy rycerskie?
Nie było ich w planach. Moja nominacja kasztelańska pojawiła się pod koniec kwietnia. Chorągiew Łęczycka, czyli grupa w barwach której wychodzę na inscenizację grunwaldzką, postanowiła mnie uhonorować. Przyjedzie więc do Inowłodza około czterdziestu lekkozbrojnych. Nie przewidujemy turnieju, ale coś na pewno się wydarzy...
24 czerwca obejmie Pan uroczyście kasztelaństwo zamku w Inowłodzu?
Tak, wtedy oficjalnie zostanie to ogłoszone, choć mam już nominację.
Kasztelan nosi specjalny strój?
Kanon strojów w wiekach średnich był bardzo szeroki. Kasztelan należał do dworzan królewskich. Jego strój musiał być reprezentacyjny i to na wysokim poziomie. W hierarchii urzędniczej był bowiem postawiony bardzo wysoko. Nie mógł sobie pozwolić na ubranie niskiej klasy.
W rekonstrukcji historycznej funkcjonuję jako złotnik. W związku z tym mój strój musi być bogaty. Myślę, że bogatszy niż przeciętnego kasztelana. Tak więc w ramach kanonów bogatego stroju występował zewnętrzny, bardzo suto zdobiony płaszcz, ozdobne nakrycie głowy czy to futrzana szuba, szaperon. Kasztelan musi mieć też bardzo niskie lub bardzo wysokie buty. Powinien mieć insygnia władzy, czyli łańcuch z herbem swojej kasztelanii. Musi być rycerzem, mieć pas mieczowy i oczywiście miecz.
Co Pan robi na co dzień?
Jestem nauczycielem, uczę w Gimnazjum nr 1 w Łodzi. Uczę plastyki, zajęć artystycznych i techniki. Z wykształcenia jestem artystą plastykiem, jubilerem. Jak klasyczny plastyk zajmuję się szerokim zakresem działalności artystycznej: od malarstwa, przez rysunek, metaloplastykę, jubilerstwo, fotografię, grafikę komputerową. Interesuję się jednak głównie jubilerstwem.
Interesuje się Pan też pewnie historią?
W pewnym zakresie. Interesuję się rekonstrukcją historyczną. Muszę mieć wiedzę o okresie lub okresach, w których funkcjonuję. Zajmuje się zawodowo rekonstrukcją przedmiotów rzemiosła artystycznego, głównie z XVII i XVIII wieku. Tak więc moja wiedza poza kresem gotyku, grunwaldzkim obejmuje czas XVII wieku, a więc pana Wołodyjowskiego i „Potopu”, czyli największej potęgi II Rzeczpospolitej.
Uczniowie wiedzą, że został pan kasztelanem?
Moje dzieciaki są częściej na moim profilu na Facebooku niż ja. Tam jest informacja na ten temat. Nie robię z tego tajemnicy, ale też się nie chwalę. Z kasztelanem inowłodzkim wiąże się specyficzna sytuacja. Z poprzednim kasztelanem wiązały się przedziwne historię, o których nie chcę teraz mówić. Muszę złamać pewne tabu, które wiąże się z tamtą postacią.
Zacząć nowy rozdział w historii kasztelana z Inowłodza?
Tak. Wszędzie, gdzie mówię o kasztelanie inowłodzkim, ludzie zaczynają dziwnie się zachowywać. Mam z tym kłopot, a ja tego pana nigdy nie spotkałem.