Katarzyna Wawrzyniak: - Pamiętam pacjenta, którego nie udało się uratować
- To szczególnie cenne momenty, kiedy wracają do nas zdrowi pacjenci - przyznaje dr hab. n. med. Katarzyna Wawrzyniak, anestezjolog z „Jurasza”.
Pamięta pani swojego pierwszego pacjenta, którego nie udało się uratować?
Zawsze się pamięta, bo to jest bardzo trudne. Ale następnego dnia trzeba przyjść do pracy... Zawsze powtarzam to rezydentom, że muszą mieć jakąś sferę odreagowania. Ostatnio rozmawiałam z młodymi lekarzami, którzy chcą pracować w naszej klinice.
Przez trzy dni w Bydgoszczy gościli anestezjolodzy z całego świata. W mieście nad Brdą odbywał się XIX Międzynarodowy Zjazd Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Ogromne przedsięwzięcie merytoryczne i logistyczne. Współorganizatorem była klinika, którą pani kieruje.
Przyjechało 1517 uczestników. Znakomity „garnitur” wykładowców, zarówno z polskich klinik, katedr i oddziałów, jak i ponad 40 wykładowców z całego świata - z wielu kraju Europy, USA, Kanady, Izraela, Japonii, Korei Pd. Była doskonała okazja do wymiany doświadczeń ze światowymi autorytetami.
Jaki sprzęt stoi, np. w szpitalach w Tel Awiwie, Toronto czy Tokio? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień