Susze i upały nasilą się i wiemy już jak bardzo. Jest więc czas, by się przygotować.
Niewielkie opady, jakie pojawiły się na Kujawach i Pomorzu w ubiegłym tygodniu, to za mało, aby zażegnać permanentną suszę. Także ten tydzień i następny do końca miesiąca, choć w większości pochmurne i mokre, nie poprawią wydatnie sytuacji. W tym czasie opady nie będą większe niż 5-10 milimetrów na metr kwadratowy.
Wciąż więc mówimy o suszy i jej rodzajach: suszy glebowej i suszy hydrologicznej. W pierwszym przypadku problem dotyka zwłaszcza rolników, w drugim wszystkich, którzy korzystają z rzek i jezior, w tym załóg statków żeglugi śródlądowej. Znajdująca się i tak w permanentnym kryzysie żegluga teraz właściwie zupełnie zamarła.
- Rejon dolnej Wisły jest jednym z najbardziej suchych w Polsce, co potwierdzają liczne badania wykonywane od roku 1861 - mówi dr inż. Bogdan Bąk z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badawczego Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego. - Częstotliwość susz meteorologicznych wiosną i latem w naszym regionie jest największa na Kujawach i zmniejsza się w kierunku w zakola Wisły pod bydgoskim Fordonem. Z danych z lat 1945-2014 wynika, że w okresie wegetacji roślin (kwiecień- wrzesień) średni czas suszy w regionie wynosi 2,4 miesiąca. Bywały też lata kiedy był on znacznie dłuższy - maksymalny trwał 9 miesięcy.
Symptomy tegorocznej suszy były widoczne już na początku wiosny. Jeszcze teraz w wielu miejscach utrzymuje się ekstremalna susza. Na niektórych uprawach, na przykład kukurydzy i zwłaszcza na słabych glebach, rolnicy notowali straty powyżej 50 procent zasiewów, a niekiedy prawie 100 proc. Teraz, po kilku dniach opadów i obniżeniu temperatury, sytuacja na polach nieco się poprawiła, co korzystnie wpłynęło na wschody zbóż ozimych, odrost traw na łąkach. Powstały lepsze warunki do zbioru buraków cukrowych.
Problem susz wciąż będzie aktualny, bo większość scenariuszy zmian klimatycznych w następnych dziesięcioleciach zakłada wzrost temperatury powietrza w Polsce. Wielkość tego wzrostu uzależniona jest przede wszystkim od koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze. Do 2050 roku temperatura w Europie może wzrosnąć o 2 stopnie Celsjusza, a do 2100 roku o 2 do 6,3 stopni.
Regionalny model zmian klimatu dla Polski (RM5.1) w latach 2021-2050 zakłada zróżnicowany przestrzennie i zależny od pór wzrost średniej temperatury od 1,5 do 2,5 stopnia.
Na Kujawach i Pomorzu do 2050 roku przewiduje się wzrost temperatury o ok. 1,5 stopnia Celsjusza i zmniejszenie sum opadów w okresie wegetacyjnym o ok. 12 proc. (w stosunku do tzw. okresu referencyjnego 1971-2000).
Skutkiem wzrostu temperatury będzie prawdopodobnie nierównomierny rozkład opadów atmosferycznych, wzrost natężenia ekstremalnych zjawisk pogodowych i częstsze występowanie całych ciągów dni bez opadów. Takie zmiany obserwuje się zresztą w całej Polsce i Europie od kilku lat.
Dr inż. Bogdan Bąk i prof. dr hab. inż. Leszek Łabędzki z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Badawczego w Bydgoszczy przedstawili te dane w Krakowie podczas niedawnego XXXVII Ogólnopolskiego Zjazdu Agrometeorologów i Klimatologów, dowodząc że powyższy scenariusz może pomóc w działaniach związanych z zarządzaniem kryzysowym, a także wesprzeć programy strategii gospodarczej województwa kujawsko-pomorskiego. Jeśli bowiem będziemy wiedzieli dość dokładnie kiedy wystąpią długotrwałe susze, ekstremalne upały albo pojawią się intensywne opady, będzie można się przygotować na nie i złagodzić ich negatywne skutki.
Zdarzają się u nas także i zdarzać się będą - powodzie wywołane wysoką falą spływającą Wisłą po obfitych opadach w górach.