Kiedy w 1990 roku religia wróciła do szkół, premierowi zarzucano, że naruszył świeckość państwa. Po 30 latach nadal budzi ona skrajne emocje. Dla jednych jest ważnym nośnikiem wartości w wychowaniu. Dla innych dowodem na uprzywilejowanie Kościoła.
Kiedy 30 lat temu ówczesny minister edukacji Henryk Samsonowicz wprowadzał - przy aprobacie premiera Tadeusza Mazowieckiego - lekcje religii do szkół, oceny tego pomysłu od razu były biegunowo rozbieżne.
Prof. Ewa Łętowska, rzeczniczka praw obywatelskich zaskarżyła tę instrukcję do Trybunału Konstytucyjnego, zarzucając jej, że narusza świeckość państwa. (Trybunał skargę oddalił). Episkopat przypominał, że katecheza w szkole w wolnej Polsce powinna mieć miejsce, zwłaszcza po 45 latach prowadzonej w PRL-u ateizacji. Hierarchiczny Kościół cieszył się choćby z tego, że liczba lekcji religii ulegała podwojeniu. Zajęcia były wprawdzie nieobowiązkowe, ale to niczego w stosunku do lekcji w salkach nie zmieniało. W wielu parafiach w Polsce, gdzie religii uczono w pokoju na plebanii albo na kościelnym chórze za organami, katecheza w szkole oznaczała dla nauczycieli w sutannach i bez o wiele lepsze warunki pracy. Trochę inaczej było w miejscowościach, gdzie przy parafiach stały profesjonalne domy katechetyczne. Wiele z nich służyło potem przepełnionym jeszcze wówczas szkołom na inne niż katecheza lekcje.
Kościół dał wtedy pokaz siły i dyscypliny, między lipcem a wrześniem wystawiając armię katechetów. Posłał ją do szkół, a księża uczyli wówczas bez wynagrodzenia. Prestiżowo ten powrót opłacał się także państwu. Religia w szkole była symbolem tego, że nowa Polska nawiązuje do tradycji XX-lecia międzywojennego (katecheza w szkole była wpisana w postanowienia konstytucji marcowej). Zresztą podobny zabieg wykonał - na krótko - w 1956 r. Władysław Gomułka, przywracając religię do szkolnych salek.
Po trzech dekadach katecheza szkolna budzi nadal kontrowersje.
Katecheta często nie tylko uczy religii, ale i jest piorunochronem, który musi się tłumaczyć ze wszystkich grzechów Kościoła.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień